Kodeks drogowy okiem driftera - które przepisy są "bez sensu", a które są potrzebne?

Polskie drogi i przepisy dotyczące ruchu drogowego są usiane pewnymi "niedociągnięciami", które często mijają się z logiką. Każdy z nas zna chociaż jeden przykład drogowej nieprawidłowości, który rzuca się w oczy. My spytaliśmy drifterkę, Karolinę Pilarczyk o to, co według niej jest absurdem, z którym możemy się spotkać na polskich drogach.

1. Regulacje prawne dotyczące aut zza granicy

Pierwszym przytoczonym przez Karolinę przykładem jest sytuacja, w której możemy po naszych drogach jeździć „anglikiem”, ale nie możemy poruszać się autem z amerykańskimi czerwonymi kierunkowskazami. Nie trzeba się długo zastanawiać, żeby stwierdzić, które auto na ulicy może stwarzać zagrożenie.

Samochody z kierownicą po prawej stronie można w Polsce rejestrować od 29 maja 2015 roku. Jest to spore udogodnienie dla osób chcących ściągnąć wymarzony wóz np. z Japonii czy Wielkiej Brytanii. Jednak skoro jazda z kierownicą po „złej” stronie jest dozwolona, czemu prawo tak czepia się czerwonych kierunkowskazów?

Zobacz wideo

2. Skutery i motorowery

Same w sobie nie są niczym złym, ale żeby prowadzić skuter o z silnikiem o objętości skokowej do 50cc wystarczy od kierowcy tylko dowód osobisty. Od takiej osoby nie wymaga się żadnego dokumentu świadczącego o tym, że zna jakiekolwiek przepisy ruchu drogowego. Karolina zauważa, że takie osoby są dużym zagrożeniem na drogach publicznych, a przepis sam w sobie jest absurdalny i powinien ulec zmianie.

3. Rowerzyści

Kierowcy nie lubią rowerzystów, rowerzyści nie przepadają za kierowcami, a problem dotyczy głównie miast. Mały procent osób jeżdżących na rowerze zna przepisy drogowe na tyle, by płynnie poruszać się po miejskich arteriach i nie stwarzać przy tym zagrożenia. Kartę rowerową odbiera się w szkole podstawowej, potem już nikogo nie obowiązuje, a na ulicę wyjeżdżają osoby, które nie znają zasad zachowywania się na drodze. Często rowerzyści jadą ulicą gdy mają obok wydzieloną ścieżkę rowerową, a kierowcy muszą być podwójnie czujni, bo nigdy nie wiadomo skąd wyjedzie wielbiciel jazdy między samochodami.

W dużych miastach można zauważyć ciągłą walkę rowerzystów z kierowcami, a odbywa się ona na wielu płaszczyznach, od słownej po fizyczną, a wtedy sytuacja staje się niebezpieczna. Zwłaszcza gdy kierowcy starają się pokazać do kogo „należy” jezdnia.

JAKUB PORZYCKI

W uporządkowaniu samochodowo-rowerowego bałaganu pomogłoby wymaganie od rowerzystów poruszających się drogami publicznymi jakiegokolwiek dokumentu poświadczającego znajomość przepisów – choćby prawa jazdy dowolnej kategorii. Oraz traktowanie rowerzystów tak jak innych uczestników dróg – karząc wykroczenia mandatami.

4. Modyfikacje samochodu

Lista modyfikacji, za które można stracić w Polsce dowód rejestracyjny jest długa. Często by móc legalnie jeździć, trzeba używać części z odpowiednimi certyfikatami i spełniające odpowiednie normy. Tuning w Polsce to ciężki kawałek chleba a ludzie, którzy mieli choć raz zabrany dowód rejestracyjny wiedzą o czym mowa. Często są to sprawy trywialne, jak przyciemniona szyba, a czasem chodzi o modyfikacje poważniejsze jak, np. klatka w samochodzie. Karolina zwróciła uwagę na to, że brak możliwości zrobienia przeglądu w aucie rajdowym wyposażonym w klatkę jest nonsensem.

To kilka rzeczy, które są tylko wierzchołkiem prawno-drogowej góry lodowej, na które uwagę zwraca profesjonalny kierowca. Nie są to jednak kwestie wyssane z palca, a fakty, z którymi pewnie zgodzi się większość kierowców.

Karolina PilarczykKarolina Pilarczyk fot. materiały prasowe

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.