Kup Pan/Pani auto - Tylko jakie? Wyborne wybory kierowców bez względu na płeć

Długo i namiętnie, czy raz, a porządnie? Spontanicznie, od ręki, ot wchodzisz, oglądasz, wybierasz, płacisz, odjeżdżasz? Niektórzy ulegają modzie, inni ufają sprawdzonej marce. Ilu kierowców tyle sposobów na zakup porządnego auta. W której grupie jesteś, drogi kierowco?

- Dagmara, jaka jest Twoja decyzja?

- Nie wiem jeszcze, możesz poczekać? Analizuję, myślę….

- Zależy jak długo? Kręcę się po tym placu już od pół godziny. Sprzedawcy dziwnie na mnie patrzą.

- W pół godziny nie da się wybrać samochodu, którym mam jeździć przez kilka kolejnych lat! Daj mi jeszcze 30 minut, proszę. Dobra, 20 minut wystarczy. Ale… czy na pewno nie "bity"? 46 tys. przejechanych km i licznik nie był cofany? Sprawdziłeś grubość lakieru, szyby i dokumenty?

- Wszystko sprawdziłem. Nad czym się zastanawiasz? Przecież już Ci mówiłem co ma, czego mu brakuje. Miałem być Twoimi oczyma i głosem rozsądku przy wyborze auta. Więc głos rozsądku powtarza Ci ósmy raz, że to jest najlepszy samochód jaki widziałem od kilku dni. Reszta powypadkowa, zalana, za droga. Bierz, nie będziesz żałować. W sumie, jeśli Ty go nie weźmiesz , ja i tak go kupię. Sprzedam w 10 minut.

- Waham się, bo nie do końca o to mi chodziło. Silnik miał być mocniejszy, automatyczna skrzynia biegów, podgrzewane fotele, jasna skóra w środku. Poza tym, mówiłam Ci, miał być czarny, … czerwony samochód to ostatnia rzecz która przychodzi mi do głowy. Automatycznie uruchamiają się we mnie wszystkie stereotypy: blondynka, w czerwonym cabrio. Najgorzej.

- Skóra w cabrio? Odpada! Jest niepraktyczna w upały. Mówię Ci, bierz – zakończyła oaza spokoju, Himalaje cierpliwości o imieniu Waldemar.

Ostatecznie wzięłam auto, któremu do wyśnionego sporo brakowało, a potem się w tym żuczku zakochałam. Wcześniej jednak zaprzyjaźniony sprzedawca samochodów, który przejechał dla mnie pół Europy w poszukiwaniu konkretnej marki i modelu, przez półtorej godziny ćwiczył cierpliwość, czekając w pozycji kwiatu lotosu na moją decyzję.

Tak, czasem samochody kupuje się przez telefon. Mnie się zdarzyło raz, i szczerze mówiąc to był najlepszy zdalny zakup jakiego w życiu dokonałam.

Czy kobiety inaczej kupują auta?

Samochody kupujemy na różne sposoby, ale wbrew pozorom kobiety i mężczyźni mają przy wyborze podobne priorytety. Pogłoski o paniach, które rzekomo zwracają uwagę jedynie na to, żeby samochód pasował im do torebki są wyssane z palca (która kobieta ma tylko jedną torebkę??!).

Potwierdzają to badania jednego z największych dealerów samochodów używanych w Europie Środkowej przeprowadzone rok temu. Bez względu na płeć, kolor skóry, preferencje polityczne, orientację seksualną, kolor oczu, stan cywilny, stan umysłu i portfela – każdy chce jeździć samochodem bezpiecznym, komfortowym i skrojonym na miarę.

Wybieramy podobne kolory: srebrny, czarny, na piątym miejscu czerwony. Hatchbacki, kombi, sedany, SUV-y cieszą się podobną popularnością wśród kobiet i mężczyzn. Co najważniejsze, panie doganiają panów w liczbie kupowanych aut.

Nas interesuje bezpieczeństwo, linia nadwozia, praktyczność, komfort, czasem moc silnika. Panowie lubią zaszaleć ze sportową sylwetką, koncentrują się na właściwościach jezdnych i koniach mechanicznych.

Zdecydowanie, o samochodzie, który chcemy kupić, wiemy wszystko. Używane auta skrupulatnie sprawdzamy, żaden męski ani damski kierowca nie chce kupować w ciemno i nie lubi być nabijany w butelkę.

Na co zwracamy uwagę przy kupnie auta?

Znanym dziennikarskim sposobem, przeprowadziłam małą internetową sondę i oto czego się dowiedziałam pytając, na co zwracają uwagę przy kupnie auta.

Poznajcie Adama. Drobiazgowy, czujny, dobrze przygotowany do moto zakupów:

- Po roku szukania znalazłem. Odbiegłem od tradycji. Odpuściłem modę. Nawet zrezygnowałem z przyzwyczajenia do marki. Wrzuciłem w wyszukiwarkę kilka parametrów. Nawet byłem w stanie więcej dopłacić byleby stan był taki, jak zapewniał sprzedawca. To, co się dzieje, jak sprzedawcy traktują kupujących, to jest coś strasznego. Długo by opowiadać.
Wolę dwu, trzy letnie auto od pierwszego właściciela, z dobrym wyposażeniem. Co miało stracić na wartości, to straciło przez pierwsze lata. Później cena nie szybuje aż tak w dół - opowiada Mateusz.

Dodaje, że po trzech przygodach z komisami jedno wie na pewno, jego noga nigdy więcej tam nie postanie:

Rozstałem się z moim XC90 z 2008 r. Piękne auto. Przez nie, zakochałem się w Volvo. 3,2 l, silnik benzynowy. Oczywiście automat. Stały napęd na 4 koła… Zdecydowałem się na zakup Opla. Padło na Insignię. Aktywny tempomat, automat, benzyna, kombi ... Umówiłem się ze sprzedawcą na oględziny - komis. Sprawdziłem opinie. Wszystko ok. Sprzedawca przez telefon zapewniał, że powiedział o wszystkich usterkach. Jak się okazało - nie powiedział. Handlarz nigdy nie mówi źle o samochodzie. Na miejsce pojechałem z mechanikiem. Wsiadam do środka, odpalam i... z rur leci czarny dym!!! Po chwili przestał. Handlarz idzie w zaparte i mówi - samochód stał kilka dni i to normalne. Mój mechanik przygląda się na faceta jak na wariata, ale kontynuujemy. A handlarz ciągnie dalej - w razie co, to jak będziesz chciał ten samochód, to na fakturze musi być kilkanaście tysięcy mniej. Poza tym, że trzyletni samochód był pordzewiały... (do dziś nie wiem jakim cudem) - to był to ostatni raz kiedy pojechałem do handlarza i do komisu. A wracając już stricte do twojego pytania. Szukając XC90 uległem chyba modzie. SUV-y są modne. Crosovery są modne. Jedyną wyższością SUV-ów nad "zwykłymi" samochodami jest to, że są wyższe. Nie urwiesz zderzaka, bo szczerze, ile razy przeciętny właściciel SUV-a jedzie nim w teren? Moda robi dużo! Przyzwyczajenie do marki też.

Opowieść Macieja:

A propos samochodu, jestem nudny. Ze względu na moją chorobę zawsze zwracam uwagę na duży bagażnik i dużo miejsca na nogi z przodu. Mój wybór jest prosty, jedynym samochodem, którym mogę wygodnie podróżować jest Superb Kombi.

Jak wybierają kobiety? Te, które mają mężów, partnerów, kolegów, przyjaciół - czasem same, czasem parami.

Oto historia Kasi:

Wybieramy auto długo i opornie. Od lutego nie możemy się zdecydować, bo potrzebujemy czegoś - najwyraźniej – niemożliwego. Aktywny tempomat z asystentem jazdy w korku, 4x4, pojemność do 2 litrów, duży bagażnik, ale długość auta nie powinna przekroczyć 4,7 m. Kamery 360 byłyby mile widziane. Jednak to mąż bardziej grymasi. Jemu zależy na komforcie jazdy. Inne warunki narzuca dwójka dzieci i życie w mieście, dlatego wybór przeciąga się w nieskończoność.

Do grona szczęściarzy należy Tomek:

W pierwszej kolejności wybieram markę, potem model. Jeśli limuzyna to wypasiona (BMW 760Li V12: 610KM pod maską 3,5 s. do 100) jeśli sportowy to lekki i mocny typu Lamborghini.

Taki to pożyje!

Jak dziś pomyślę, że czeka mnie zmiana samochodu od razu dostaję wysypki, gorączki i wpadam w delirkę. Ciekawe, czy mój zaprzyjaźniony sprzedawca samochodów odbierze telefon.

Autorka felietonu jest jurorką w plebiscycie The Best of Moto.pl. Zachęcamy do wzięcia udziału w wyborze najlepszego samochodu 2018 r. Wszyscy głosujący mogą wygrać atrakcyjne nagrody. Strona do głosowania znajduje się tutaj.

Więcej o:
Copyright © Agora SA