Opinie Moto.pl: nowe BMW Serii 3 - czuć najlepsze geny marki

Członek zarządu i szef działu rozwoju BMW, Klaus Frölich odgrażał się, że ma dość słuchania opinii o tym, że nowe modele nie prowadzą się jak dawniej, dlatego nowa "Trójka" będzie najbardziej sportowym sedanem w klasie. I wiecie co? Chyba mu się udało.

Wizerunek marki z Monachium został w znacznym stopniu zbudowany na nawiązaniach do przyjemności z jazdy. Wszyscy pamiętamy słynne reklamy. Było to możliwe, między innymi, dzięki niezwykle udanym modelom BMW Serii 3 o oznaczeniu E36 i E46, które po prostu prowadziły się lepiej od konkurencji.

Później niestety było z tym coraz gorzej. Po pierwsze, konkurenci wykonali sporą pracę, aby zmniejszyć dystans, a po drugie, w BMW zaczęto kłaść większy nacisk na cechy inne, niż własności jezdne.

Nowe BMW serii 3, oznaczone wewnętrznym kodem G20, ma być powrotem do tej dobrej tradycji. A wszystko dlatego, bo okazało się, że własności jezdne wciąż są przez część klientów wysoko cenione. Poza tym bez tej przewagi, nie ma na czym zbudować unikalnego wizerunku. Żeby to było możliwe, projektanci i inżynierowie z Monachium wykonali ciężką, kompleksową pracę, której szczegóły postaram się opisać poniżej.

Przeczytaj także: Nowe BMW M340i - przedsmak prawdziwego M

BMW 7. generacji powstało na nowej platformie

Jak to bywa w większości przypadków, nowy model jest większy od poprzednika. Rozstaw osi urósł się o ponad 4 cm. Poza tym „trójka” jest 0 7,6 cm dłuższa i 1,6 cm szersza. Zachowano podobne proporcje: długą pokrywę silnika, kabinę pasażerską przesuniętą do tyłu i krótki bagażnik.

Nowe BMW Serii 3Nowe BMW Serii 3 fot. Łukasz Kifer

Taki efekt udało się osiągnąć, między innymi dzięki utrzymaniu klasycznego dla BMW tylnego okienka, od nazwiska projektanta, zwanego „Hofmeister kink”.

Optycznie przesuwa ono środek ciężkości do tyłu i nadaje oryginalny charakter sylwetce, co jest szczególnie łatwe do stwierdzenia, kiedy oglądamy rzut boczny samochodu. Ale geny bawarskiej marki łatwo zauważyć prawie z każdej strony, z wyjątkiem tyłu.

Nowe BMW Serii 3Nowe BMW Serii 3 Fot. Łukasz Kifer

Niestety nie mogę się przekonać do tylnych lamp, które kojarzą mi się modelami pewnej japońskiej marki premium. Mam nadzieję, że za kilka lat, nie będę musiał tego odwoływać, bo kiedyś nie podobało mi się również BMW serii 5, model E60 projektu Chrisa Bangle’a. Od tamtego czasu diametralnie zmieniłem zdanie.

Sylwetka BMW jest bardzo opływowa

Na szczęście nawet ten nieszczęsny detal został zaprojektowany atrakcyjnie i zgrabnie wkomponowany w sylwetkę samochodu. Wygląd to nie jedyna zaleta nadwozia. Jest też najbardziej efektywne aerodynamicznie ze wszystkich samochodów w swojej klasie. Współczynnik oporu powietrza Cd wynosi znakomite 0,23.

Oprócz tego wprowadzono komplet modyfikacji, które w teorii poprawiają własności jezdne: zwiększono rozstaw kół przy obu osiach (4,3 cm z przodu i 2,1 cm z tyłu) i sztywność nadwozia (od 25% do 50%, w zależności od tego, które strefy zbadamy). W porównaniu z odpowiednikami poprzedniej generacji obniżono masę własną (do 55 kg, w zależności od wersji) oraz środek ciężkości. Zadbano też o równomierny rozkład mas pomiędzy osie: 50:50%.

Kabina nowej serii 3 jest majstersztykiem ergonomii

Raz na jakiś czas zdarza się, że wsiadam do samochodu i mam wrażenie, że został zaprojektowany specjalnie dla mnie. Tak jest w tym przypadku. Kabina nowego BMW serii 3 wygląda bardzo atrakcyjnie i od razu poczułem się w niej jak w domu, to znaczy w samochodzie.

Jest niezwykle nowoczesna i jednocześnie uporządkowana oraz ergonomiczna. Zastosowano kilka wyświetlaczy ciekłokrystalicznych, ale pozostawiono sporo przycisków.

Pogrupowano je w tematyczne segmenty, co wygląda bardzo dobrze i ułatwia obsługę. Od razu wiadomo gdzie szukać konkretnych funkcji. Nawet ktoś nieprzyzwyczajony do ergonomii BMW, powinien szybko polubić to wnętrze. Jeden z ekranów zajął całe miejsce przeznaczone na wskaźniki.

Nowe BMW Serii 3Nowe BMW Serii 3 fot. Łukasz Kifer

Jest zaprojektowany futurystycznie i bardzo sprytnie. Kiedy na niego patrzę, zupełnie nie tęsknię za klasycznymi, okrągłymi zegarami, bo taki projekt pozwolił na wygospodarowanie dużej przestrzeni, przeznaczonej do wyświetlania najważniejszych, konfigurowalnych przez kierowcę informacji.

Z ekranem współpracują dwa inne: centralny dotykowy i wyświetlacz przezierny na szybie, który jest wyposażeniem opcjonalnym. Czasem dane się dublują, ale zazwyczaj system zgrabnie przekazuje kierowcy informacje w stylu „od ogółu, do szczegółu”.

Najpierw na ekranie środkowym, potem umieszczonym za kołem kierownicy, a na koniec na wyświetlaczu HUD. Centralny wyświetlacz można obsługiwać dotykiem, używając dopracowanego systemu iDrive (elementy sterujące tradycyjnie umieszczono pomiędzy przednimi fotelami), gestami wykonywanymi ręką (teraz jest ich siedem) albo używając inteligentnego asystenta, sterowanego głosem.

Inteligentny, ale milczący asystent BMW

Ten ostatni prawdopodobnie jest bardzo fajny. Rozmowa z nim powinna przypominać dialog z człowiekiem, a nie listę poleceń wydawanych maszynie, ale nasz niestety odmówił posłuszeństwa i zamilknął po kilkuset metrach.

Jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu okazały się bezskuteczne. Mam nadzieję, że to odosobniony przypadek, poza tym do czasu premiery rynkowej, specjaliści z BMW mają jeszcze trochę czasu na jego dopracowanie (a modyfikacje w oprogramowaniu można na szczęście wprowadzić w każdej chwili).

Podsumowując, kokpit nowej serii 3 wygląda tak nowocześnie, że zawstydza starsze, droższe modele tej marki, włączając w to BMW serii 7 i 5. Również przestrzeni w kabinie jest dużo, cztery osoby będą podróżowały w pełnym komforcie, z wyjątkiem ograniczonego miejsca na stopy pasażerów siedzących z tyłu.

Bagażnik sedana ma pojemność 480 l i wyjątkowo regularne kształty. Pozycja za kierownicą jest idealna, można ją dopasować do siebie w ciągu kilkunastu sekund i w przeciwieństwie do wielu konkurentów, nie wymaga późniejszych korekt w czasie jazdy.

Jedyne co mi się nie do końca podobało, to kierownica M Sport o nieco zbyt grubym wieńcu. Mimo że nie mam małych dłoni, odnosiłem wrażenie, że tylko ją trzymam, a nie obejmuję. Na szczęście jest oferowana za dopłatą, a standardowa jest cieńsza.

Jazdę nowym BMW serii 3 można polubić od pierwszych kilometrów

Uczucie samochodu dopasowanego jak rękawiczka nie mija w czasie jazdy. Od pierwszych chwil pasujemy do siebie. Po kilku kilometrach, można jechać pewnie i szybko. Progresja działania wszystkich układów jest bliska ideału. Większość wersji silnikowych (poza najtańszymi) będzie seryjnie wyposażona w 8-stopniową automatyczną skrzynię biegów, która działa bardzo dobrze.

W trybie sportowym wręcz odczytuje pragnienia kierowcy i zmienia przełożenia w idealnym momencie. W sprzedaży będzie kilka linii wyposażenia nowej „trójki”: Advantage, Sport Line, Luxury i M Sport, która oznacza między innymi utwardzone i obniżone o 1 cm zawieszenie.

A jeśli mowa o zawieszeniu, to BMW zastosowało w nim ciekawe rozwiązanie. Konstrukcja jest taka jak dawniej, czyli w pełni niezależna (wahacze z przegubami kulowymi z przodu i pięciodrążkowy układ z tyłu), ale wszystkie elementy zostały zaprojektowane i wykonane na nowo. Największą innowacją są zastosowane amortyzatory.

BMW serii 3 ma amortyzatory o nowatorskiej konstrukcji

Nowe amortyzatory skonstruowano, tak aby zachowywały się stabilnie przy ugięciach o dużej amplitudzie, które towarzyszą dynamicznej jeździe, szczególnie po nierównych drogach. Aby to osiągnąć, konstruktorzy wyposażyli je w dodatkową amortyzację pod koniec skoku.

Wewnątrz amortyzatora przedniego koła można znaleźć drugą tuleję i uszczelkę, które kontrolują tłumienie odbicia (gdy amortyzator się rozpręża po gwałtownym ugięciu) - taki amortyzator w amortyzatorze.

W tylnych zastosowano podobne rozwiązanie, ale działające w drugą stronę. Przy skoku o dużej amplitudzie, drugi amortyzator zapewnia dodatkową kompresję, dzięki czemu zawieszenie nie dobija do ograniczników.

Podobne rozwiązania stosują również inni producenci, ale dopiero w ostatniej fazie ugięcia, przy tzw. dobiciu. W BMW dodatkowa amortyzacja działa w ostatnich 2 cm skoku, a więc przy każdym mocniejszym ugięciu.

Opisane amortyzatory są wyposażeniem seryjnym nowego BMW serii 3 w każdej wersji, a przedstawiciele marki są tak pewni ich skuteczności, że żadnego samochodu dostępnego do jazd drogowych nie wyposażyli w opcjonalne zawieszenie adaptacyjne.

Przeczytaj także: BMW Serii 8 Cabrio

Zawieszenie nowego BMW sprawdza się znakomicie

I mieli rację. Na trasie testowej można było znaleźć mnóstwo wymagających fragmentów drogi, z zakrętami położonymi w tzw. siodle albo wręcz przeciwnie - na szczycie.

W dodatku w wielu miejscach asfalt był nierówny, co dodatkowo utrudnia utrzymanie kół na nawierzchni. Mówiąc najkrócej, nowe zawieszenie sprawdza się doskonale. W obu dostępnych wersjach silnikowych (330i i 320d), zarówno w specyfikacji M Sport jak i Sport Line, nowe BMW prowadzi się bardzo pewnie i ze stoickim spokojem przechodziło wszystkie próby.

Co więcej, łączy świetną amortyzację z doskonałym wyważeniem. Nowa „trójka” prowadzi się bardzo neutralnie, praktycznie nie wykazuje tendencji do nadsterowności (chyba, że mocno naciskamy pedał gazu na zakręcie), ani do podsterowności, którą trudno nawet sprowokować.

W dodatku, nawet w najbardziej sportowej specyfikacji, z obniżonym zawieszeniem M Sport i oponami o profilu 35% na kołach tylnej osi, samochód zapewnia wysoki komfort jazdy.

Właśnie to połączenie sportowej zwinności i komfortu zaimponowało mi najbardziej. Również układ kierowniczy o zmiennym przełożeniu i hamulcowy firmowany przez M Sport, zachowywały się idealnie, dzięki czemu nic nie nie odbierało przyjemności z jazdy.

Do jazd były dostępne modele 330i oraz 320d

Oba silniki znamy z BMW poprzedniej generacji (F30). Oczywiście przeszły wiele modyfikacji, które poprawiły przebieg i maksymalne wartości momentu obrotowego oraz pozwoliły im spełnić normy emisji, badane zgodnie z nowymi procedurami. Ale nie są to zupełnie nowe jednostki.

W modelu 330i wciąż znajdziemy 4-cylindrowy silnik benzynowy o poj. 2 l wyposażony w turbosprężarkę typu twin scroll, dzięki której osiąga teraz moc 258 KM. Pozwala ona na osiągnięcie pierwszych 100 km/h w 5,8 s rozpędzenie się do 250 km/h. Dane brzmią imponująco, ale w rzeczywistości BMW 330i sprawia wrażenie przyspieszającego nieco mniej dynamicznie, przynajmniej takie były moje subiektywne odczucia.

Również dźwięku silnika nie można porównywać do starych jednostek, mających sześć cylindrów w rzędzie, chociaż jak na]”rzędową czwórkę”, brzmi atrakcyjnie.

Diesel z 320d będzie oszczędny

Drugi model - 320d ma silnik wysokoprężny o pojemności 2 l, doładowany dwiema turbosprężarkami, rozwijający moc maksymalną o wartości 190 KM i 400 Nm momentu obrotowego, dzięki czemu do „setki” rozpędza się w 6,8 s (7,1 s z manualną przekładnią) i osiąga prędkość 240 km/h.

Również on w rzeczywistości sprawiał wrażenie nieco wolniejszego, niż oczekiwałem, szczególnie przy pełnym korzystaniu z zakresu obrotomierza i wciskaniu pedału gazu. Za to przy spokojniejsze jeździe, sprawdza się znakomicie. Pracuje kulturalnie i wstępne wyniki zużycia paliwa, sugerują, że będzie naprawdę ekonomiczny. BMW 320d to jedyny model, który od momentu premiery będzie można wyposażyć w napęd na cztery koła xDrive.

BMW M340i - stopień niżej, niż M3

Drugiego dnia mieliśmy możliwość przejechania się modelem, który nieprędko pojawi się w sprzedaży. Chodzi o M340i xDrive, który w nazwie dumnie prezentuje literę, świadczącą o przynależności do sportowego działu BMW - M GmbH. Tutaj pod maską znajdziemy klasyczny silnik BMW - sześć cylindrów umieszczono w rzędzie, ich pojemność skokowa wynosi 3 l. Te parametry znamy również z BMW serii 3 poprzedniej generacji, jednak silnik przeszedł poważną modernizację.

Turbosprężarka typu twin scroll, układ zmiennych faz rozrządu Double VANOS i sterowania zaworami VALVETRONIC, pozwalają mu osiągnąć moc 374 KM i maksymalny moment obrotowy 500 Nm. „Papierowe” osiągi to 4,4 s i 250 km/h i w tym przypadku jestem w stanie w nie uwierzyć bez wahania.

Ten model będzie seryjnie wyposażony w elementy opcjonalne słabszych wersjach: napęd xDrive i aktywny tylny dyferencjał M Sport. To oznacza, że za pośrednictwem automatycznej, 8-biegowej skrzyni o skróconych niższych przełożeniach, moment obrotowy jest przenoszony na cztery koła.

Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do idei napędu xDrive w sportowym modelu BMW, ale kilka okrążeń znakomitego toru Autodromo Internacional do Algarve, pozwoliło mi błyskawicznie zmienić zdanie. To napęd nowej generacji o sportowej charakterystyce, który przez większość czasu napędza głównie (albo nawet wyłącznie) koła tylnej osi.

Przedni jest używany tylko wtedy, kiedy ma to uzasadnienie i w żadnym wypadku nie odbiera przyjemności jazdy, za to poprawia dynamikę pokonywania zakrętów oraz trakcję na nawierzchni o ograniczonej przyczepności.

Przy włączonym sportowym programie ESP i trybie jazdy Sport Plus, naprawdę trzeba uważać, żeby nie wyjechać z każdego zakrętu bokiem. Mocy jest pod dostatkiem, charakterystyka zawieszenia i układu napędowego również do tego zachęca.

Wprawdzie jeździliśmy wyłącznie po torze, a egzemplarze M340i były przedprodukcyjne, ale zaprezentowały się bardzo obiecująco. Zastanawiam się, co wymyślą inżynierowie, żeby zachęcić klientów do kupna pełnokrwistego BMW M3, skoro już model przejściowy jest tak dobry.

Na nowe BMW serii 3 poczekamy do wiosny

Nowe BMW w wersji sedan do sprzedaży trafi w marcu 2019 r. Wtedy oprócz 330i i 320d pojawią się odmiany silnikowe: 320i (184 KM), 318d (150 KM) i 330d (265 KM), który początkowo będzie miał najmocniejszy silnik w gamie.

Sportowy model M340i, w sprzedaży znajdzie się dopiero w lipcu 2019. Również latem gamę uzupełni hybryda typu plug-in: 330e o mocy zespołu 252 KM (z możliwością jej chwilowego zwiększenia o dodatkowe 41 KM).

Modelu M3 nie należy się spodziewać przed wiosną 2020 r., pewnie też będzie miał napęd xDrive. Inne wersje nadwozia (kombi i seria 4, czyli coupe i kabriolet) tradycyjnie zostaną zaprezentowane później, w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Choć na premierę rynkową "Trójki" trzeba trochę poczekać, na stronie producenta pojawił się cennik nowego modelu. Najtańsza odmiana 320d kosztuje 163 tys. zł. Wersja z napędem xDrive została wyceniona na 181 tys. zł. Za odmianę 330i trzeba zapłacić co najmniej 180 tys. zł.

Czyżby nowe otwarcie BMW?

Po kilku „chudych” latach, inżynierowie i projektanci BMW opracowali samochód, z którego mogą być dumni. Ma wszystkie cechy charakterystyczne dla bawarskiej marki. W imponujący sposób łączy znakomite własności jezdne z wysokim komfortem.
Są w tej klasie auta, które robią bardziej sportowe wrażenie, ale na krętej drodze ich kierowcy mieliby poważny problem z nadążeniem za nową „Trójką”.

A dlaczego na początku napisałem, że twórcy BMW prawdopodobnie osiągnęli swój cel? Trudno ferować ostateczne wyroki bez bezpośredniego porównania, ale z pewnością nowe BMW może stanąć w szranki z każdym mocnym konkurentem.
Dzięki temu w przyszłym roku zyska poważny atut, a kto wie, czy nie jest to dla marki z szachownicą w logo, początek powrotu do dawnej świetności.

Więcej o:
Copyright © Agora SA