Uwaga! Baba za kierownicą, czyli jak stereotypy pogrzebały kobiety kierowców

Cóż z tego, że mamy XXI wiek, że po ulicach jeżdżą auta elektryczne, a autonomiczne pojazdy czekają z napięciem na zmianę warty. Cóż z tego, skoro w postrzeganiu kobiet kierowców niby tak wiele się zmieniło, a wciąż zmieniło się niewiele. Na mój babski rozum, w tym temacie tkwimy w głębokim średniowieczu i sami jesteśmy sobie winni.

Już słyszę protesty: ale jak to, przecież kobiety za kierownicą to norma! Może i norma, ale tak szczerze. Jaka jest twoja pierwsza myśl, kiedy ktoś zajeżdża ci drogę, niezdarnie parkuje, spóźnia start na światłach lub wykonuje dziwne ruchy za kierownicą? No, właśnie – baba!

Uczestniczę w ruchu drogowym już ładnych parę lat i nadal zadziwia mnie bezkrytyczne ocenianie umiejętności innych kierowców przez pryzmat płci. No dobra, powiedzenie baba za kierownicą nosi znamiona prawdy, ale… motoryzacja przeskoczyła z epoki kamienia łupanego do współczesności.

W co drugim aucie siedzi babka, taksówki prowadzą kobiety, w wolnych chwilach driftują, ścigają się na torach i w rajdach samochodowych, a my dalej grzebiemy w stereotypach i brniemy w ślepą uliczkę z napisem – jeśli dobry kierowca, to tylko mężczyzna.

Pamiętam jak dziś, pierwszy zachwyt dużym pudełkiem z kołami i kierownicą. Miałam może 5 lat, sylaby niezdarnie składały się w słowa, a już działanie samochodu na przykładzie fiata 125 p. tłumaczył mi tato, fan motoryzacji.

Do głowy by mi wówczas nie przyszło, że kobieta za kierownicą jest jakimś fatum, że wodą święconą i srebrem trzeba to to potraktować. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nabrawszy już nieco wiedzy o samochodach i kilku próbnych jazdach (bez prawa jazdy, ale tam gdzie było można) po raz pierwszy zderzyłam się ze stereotypem kobiety kierowcy.

Na polskich drogach ginie najwięcej osób w Europie. Dlaczego? Między innymi dlatego, że nie potrafimy jeździć

Po co pani prawo jazdy?

Cofnijmy się w czasie do beztroskiej dominacji Fiata Punto 2 generacji. Stoi wóz w kolorze kawy z mlekiem, wsiadam na miejsce kierowcy, obok czeka instruktor Maciek. Przedstawia się, z przekąsem pyta po co mi prawo jazdy.

Ja z przekorą odpowiadam, że zamierzam się ścigać w Formule 1. Tak zaczyna się moja pierwsza oficjalna lekcja jazdy.

– To jest kierownica, od lewej pedał sprzęgła, hamulec i gaz. Rozumiesz czy powtórzyć? – zapytał. Cierpliwie znoszę zaczepki, rozumiem, używałam nie raz, blond na głowie to błąd ewolucji. – Dostaję ekspresową pigułkę wiedzy o aucie, instruktor w stresie, a ja spokojnie odpalam auto, wyjeżdżam na plac manewrowy i jak gdyby nigdy nic wykonuję polecenia.

Zatoczka: jest zatoczka, bezbłędnie. Parkowanie tyłem - jest, wzorowo. Wjazd pod wniesienie z hamulca ręcznego- jest, jak wyżej. Jazda tyłem po łuku, gorzej, ostatecznie daję radę. Instruktor zdumiony, nie wytrzymał i podsumował: - to niemożliwe, baby tak nie jeżdżą.

Wyrzuciłam z siebie, że jestem talentem na skalę światową i żeby zapamiętał nazwisko, bo jeszcze o mnie usłyszy.

Nie tłumaczyłam mu jak długo błagałam tatę, a potem starszych kolegów żeby nauczyli mnie prowadzić wóz na długo przed otrzymaniem tytułu kierowcy. Wielokrotnie, jak już prawo jazdy zdobyłam, słyszałam teksty typu: ok, dam Ci kluczyki, rozwieziesz nas do domu, ale uważaj, bo to cacko ma 100 KM.

Zaskoczenie, nawet niedowierzanie, że pcham się do auta, drzwiami, oknami i szyberdachem potęgował fakt, że w całej mojej rodzinie wszystkie kobiety jak jeden mąż okupowały siedzenie pasażera, przypięte pasami nie wyrywały się do kierownicy. Wiadomo, jak kierowca to tylko mężczyzna od dziesięcioleci tak było, po co to zmieniać?

Motoryzacyjny sufit zaczął się kruszyć?

Czas leciał, modele aut przechodziły liftingi i w końcu ten szklany motoryzacyjny sufit powoli zaczął się kruszyć. W pracy już nie pytali czy chcę auto z kierowcą, dawali kluczyki i dokumenty. Niby mały krok w kierunku normalności, ale wciąż bardziej lokalny niż globalny.

Wystarczyło wejść do Internetu i nagle czar prysł. Istnieją strony www dedykowane kobiecemu stylowi jazdy i parkowania. Jedna nie trafia w garaż, inna parkuje 10 minut, jeszcze inna zmienia pas ruchu i traci panowanie nad autem – i wszędzie mistrzynie parkowania, żadnego mistrza.

Czyli, że zabawne sytuacje za kierownicą zdarzają się tylko kobietom? ! Ileż razy słyszałam do znudzenia powtarzany żenujący żart, że kobieta kupuje samochód pod kolor torebki, bo na mechanice się nie zna. Ile razy na targach motoryzacyjnych kobiety występowały w charakterze maskotek.

W końcu w przytaczane przykłady kobiecej bezradności za kierownicą zaczynamy powtarzać. Oczywiście należy sobie zadać pytanie: czy kobiety jeżdżą inaczej niż mężczyźni?

Potwierdzają to wszystkie badania, ale czy inaczej znaczy gorzej?

Weźmy taką Gosię Rdest - na torze wyścigowym jest bestią, a po mieście jeździ 40 km/h, nie reagując na zaczepki. I tutaj pojawia się hasło, które powinno nas napawać dumą: jeździsz jak baba.

Statystycznie kobiety powodują mniej wypadków, niż mężczyźni, więc określenie to profilaktycznie powinno się drukować na koszulkach

Ze stereotypów wynikają też przyjemne sytuacje. Wciąż zdarza się, że odruchowo panowie pomagają kobietom wyjechać np. z miejsca parkingowego.

Motywacje są różne: np. dbałość o lakier własnego zaparkowanego obok auta. Przy okazji dziękuję panu z półciężarówki, że z narażeniem palców u stóp wyprowadził mnie centymetr po centymetrze z ciasnego żoliborskiego parkingu.

Nie tylko nie dowierzał moim umiejętnościom, nie ufał nawet żeńskim czujnikom cofania! A wystarczyło poczekać 10 sekund nim wyjadę z miejsca żeby zaparkować bez stresu, zaoszczędzić czas, głos i nerwy.

Przeczytaj także: Producenci samochodów zaczną oferować usługi mobilności, a nie samochody?

Kto jest lepszym kierowcą - kobiety, czy mężczyźni?

Na potrzeby felietonu przeprowadziłam też badania, wśród internetowych znajomych z prawem jazdy. Zadałam pytanie o to kto jest lepszym kierowcą kobiety, czy mężczyźni i czy nadal istnieją stereotypy dotyczące kobiet za kółkiem.

W odpowiedzi usłyszałam, że kobiety są dużo bardziej uważne, a panowie nadal często się popisują za kółkiem. Mężczyźni potwierdzili, że znają więcej roztargnionych kobiet, a stereotyp o gorszym prowadzeniu auta najprawdopodobniej wynika stąd, że panie miały kiedyś ograniczony dostęp do samochodów i mniejsza wprawę w prowadzeniu pojazdów.

Doktor neurolog wyjaśnił sprawę stereotypów naukowo. – U pań istnieją dwa ośrodki mowy - w dwóch półkulach, u panów w jednej - i mają oni 60 proc. neuronów mniej. Panie mają podzielną uwagę i inaczej funkcjonującą pamięć przestrzenną - panowie myślą wschód - zachód - północ - południe, panie od dębu na rogatkach skręć w lewo, dojedź do kapliczki i za zielonym budynkiem 2 km prosto.

Ten sam dr nauk medycznych dodaje, że nie dorasta do pięt w jakości jazdy swojej siostrze.

Wisienką na torcie było przypomnienie stereotypu pana w kapeluszu, które ponoć bardziej się sprawdza.

Socjolodzy też potwierdzają: mężczyźni za kółkiem są zwykle szybsi, jeżdżą dynamiczniej i niestety bardziej agresywnie. Kobiety jeżdżą ostrożniej, wolniej i potrafią przewidywać.

Ostatni przykład z życia wzięty. Jedziemy obwodnicą z Koźla do Kędzierzyna. Spieszy nam się, mamy 20 minut na powrót do Koźla. Przed nami jedzie samochód, wlecze się niemożliwe, znacznie poniżej dopuszczalnej prędkości. Próbuję wyprzedzić, bez skutku.

W końcu na głos mówię – No jedź, do cholery! Na co teściowa siedząca z tyłu uspokaja - To pewnie jakaś baba, nie denerwuj się, dziecko.

I jak tu walczyć ze stereotypami?

Autorka felietonu jest jurorką w plebiscycie The Best of Moto.pl. Zachęcamy do wzięcia udziału w wyborze najlepszego samochodu 2018 r. Wszyscy głosujący mogą wygrać atrakcyjne nagrody. Strona do głosowania znajduje się tutaj.

Więcej o:
Copyright © Agora SA