Mika Hakkinen: Nie ma żadnego powodu, by to co osiągnąłem miało mieć wpływ na moje zachowanie. Zdaję sobie sprawę, że zdobyłem w życiu bardzo dużo. Dwukrotne mistrzostwo świata dało mi dużą pewność siebie i poczucie satysfakcji. Myślisz sobie: udało mi się, zrobiłem to.
Osiągnięcie tego celu zajęło mi wiele lat, ale nie uważam żebym z tego powodu był lepszy od innych. Oczywiście, uważam się za lepszego kierowcę, o tak, ale nie za lepszego człowieka. W różnych dziedzinach życia ludzie mają osiągnięcia, do których ja nie byłbym zdolny. Widziałem wielu, których sukces zmienił na gorsze i uważam, że to jest smutne. Kiedy byłem młodym zawodnikiem, zmieniałem się, bo cały czas próbowałem być szybszy, zastanawiałem się co mogę zrobić lepiej, jak skupić się jeszcze bardziej na zadaniu do wykonania. Również wtedy moja osobowość się nie zmieniła, ale ewoluowało zachowanie i sposób komunikacji z ludźmi.
Dlatego kiedy teraz pracuję z młodymi kierowcami, pozwalam im zachowywać się tak jak chcą. Każdy ma takie okresy, kiedy się trochę zmienia, czasem w dobrą, a czasem w złą stronę. Życie to zmiany.
Nie zostałbym mistrzem gdybym w to nie wierzył, gdybym nie wierzył w siebie. Kiedy byłem młody i ścigałem się gokartami, do znudzenia powtarzałem sekwencję: hamowanie, składanie się w zakręt i przyspieszanie. Wiedziałem, że sposób w jaki to robię jest optymalny, nie dało się przejechać tych zakrętów szybciej, to nie było możliwe. Mówię o tym, bo wiara że jestem najlepszy, była moją wielką zaletą. Już wtedy wiedziałem, że jeśli spróbuję pojechać chociaż trochę szybciej, to wypadnę z toru.
Mika Hakkinen fot. NOKIAN
O tak, zdecydowanie. Oczywiście trzeba też mieć talent i być realistą. Ale przede wszystkim trzeba wierzyć w siebie. Inaczej nie odniesiesz sukcesu.
Od czasów kiedy byłem dzieckiem, aż do dzisiejszych pojawia się wielu świetnych kierowców pochodzących z Finlandii. Wyścigowych, rajdowych i w innych dyscyplinach sportów motorowych. Wszędzie w motorsporcie mamy znakomitych fińskich sportowców. Keke Rosberg nie był jedynym zawodnikiem, który mnie zainspirował. Było ich wielu, nie potrafię wybrać jednego.
Może zabrzmi to okropnie samolubnie, ale ja czułem się jednym z nich. Rzecz jasna obserwowałem starszych zawodników, jak się zachowują, jak rozmawiają z kibicami, jaki mają typ osobowości, ale nigdy nie wzorowałem się na nikim konkretnym. Nie potrafię powiedzieć, że kiedykolwiek myślałem: chcę być taki jak on. Zawsze myślałem o tym, że chce być taki jak ja. Chciałem być sobą i w ten sposób osiągnąć cel, którym było zwycięstwo.
Mój przyjaciel, Marcus Gronholm, znakomity kierowca rajdowy, ma na to prostą odpowiedź, więc go zacytuję: „Musisz mieć ciężką nogę i pustą głowę”. Żarty żartami, ale tak naprawdę odpowiedź jest bardziej skomplikowana.
Zacząłem przygodę ze sportami motorowymi w wieku 5 lat. To niesamowite jak wpływa to na Twój wszechstronny rozwój w tym wieku, na przykład jak poprawia pamięć. Do tej pory pamiętam jak ekscytujące było uczestnictwo w zawodach.
Dlatego myślę, że ważne jest zaczynać w młodym wieku, ale najważniejsze, żeby jazda sprawiała przyjemność. Oczywiście wyniki też są ważne, ale dziecięcą frajdę z jazdy stawiam na pierwszym miejscu, to jest najlepsza motywacja.
Przeczytaj także: Jak projektuje się samochody? Rozmowa z Parysem Cybulskim, projektantem Audi A6
To było niesamowite, ale jednocześnie bardzo trudne doświadczenie. Pracowałem przy „Autach” i „McLaren Tooned” [serial animowany - przyp. red.]. Kiedy jechałem do studia, byłem przekonany, że pójdzie jak z płatka. Powiem swoje kwestie i wszyscy będą zadowoleni.
Nie spodziewałem się jak wielkiego wysiłku wymaga praca przy takich filmach. Nie chodzi mi tylko o tempo mówienia umożliwiające synchronizację, ale również o intonację głosu, która jest bardzo ważna.
Kiedy słuchałem swoich nagrań, miałem wrażenie, że mój głos jest bardzo jednostajny. Zrobienie tego poprawnie było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Robiliśmy tyle powtórek, że nie mogłem w to uwierzyć.
Chciałem powiedzieć, dobra chłopaki już wystarczy, to takie krótkie kwestie. Ale bardzo mi się podobało. Ktoś inny może uważać, że to okropnie nudne, ale dla mnie cały proces był fascynujący, bo polegał na nauce nowej umiejętności i dowiadywaniu się czegoś o sobie, swoich możliwościach.
Kiedy teraz oglądam efekt na ekranie telewizora, uważam że jest całkiem zabawny, ale absolutnie się nie spodziewałem, jak wielkiego wysiłku wymaga. Oczywiście, kiedy jesteś profesjonalistą w danej dziedzinie, to dla Ciebie bułka z masłem, ale w przypadku amatora sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Na pewno nie tylko dlatego, że to jest fińska firma. Z Formuły 1 odszedłem w 2001 r. Od tego czasu współpracowałem z wieloma firmami i najbardziej lubię te, które cieszą się dużym zainteresowaniem mediów, nawet jeśli to brzmi samolubnie.
Nokian ma świetną historię, wprowadził do sprzedaży pierwsze opony z kolcami, zawsze był liderem na rynku zimowych opon, a teraz próbuje stworzyć równie dobre opony letnie o wysokich osiągach. Mają świetny zespół, dobrą atmosferę w firmie, dobrze mi się z nimi pracuje, są zmotywowani. Chcę żeby moje doświadczenie i moje sukcesy, pomogły również im odnieść sukces. Stanowimy zgrany zespół.
Uczestniczyłem w opracowaniu nowych opon Nokian Powerproof. Wcześniej testowałem opony wyczynowe w Formule 1. Testowanie opon drogowych różni się znacząco, bo musisz wziąć pod uwagę wiele więcej elementów, częściej iść na kompromis.
Na przykład brać pod uwagę hałas, jaki wytwarzają w czasie jazdy. W Formule 1 interesuje cię jedynie czas, jaki osiągasz na oponach pracujących w optymalnych warunkach.
Opracowanie i rozwój drogowych opon, to znacznie bardziej skomplikowane przedsięwzięcie. Kiedy testowałem nowe opony w Papenburgu (Niemcy), duże wrażenie zrobiło na mnie zdyscyplinowanie ekipy technicznej i krytyczne nastawienie do osiąganych efektów.
Opony są niezwykle ważnym elementem samochodu. Potrafią zapewnić niesamowite osiągi. Kiedy porównasz jazdę tym samym autem na złych i dobrych oponach, różni się jak noc i dzień. I nie chodzi mi tylko o mierzalne osiągi, poziom przyczepności jaki zapewnia współczesne ogumienie.
Opony potrafią całkowicie zmienić prowadzenie samochodu, komfort jazdy, precyzję skręcania, sposób w jaki samochód przyspiesza i hamuje. Opony potrafią wpłynąć na tak wiele elementów istotnych w czasie jazdy dla kierowcy.
Oczywiście, przez te lata nastąpił rozwój opon wymuszany przez rynkową konkurencję. Mnie jednak zawsze najbardziej ciekawi przyszłość, jaka będzie następna innowacja. Czy pojawi się jakiś nowy, niesamowity materiał, który skokowo poprawi osiągi. Jest to fascynujący obszar rozwoju motoryzacji.
Przeczytaj także: Turbodoładowane jednostki benzynowe. Na które warto postawić?
Jestem fanem elektrycznych samochodów i silników elektrycznych. Myślę, że są wspaniałe. Przez całą moją karierę w sportach motorowych największym problemem było opóźnienie w silnikach spalinowych, występujące pomiędzy naciśnięciem pedału gazu, a przyspieszeniem. W przypadku silników elektrycznych reakcja jest natychmiastowa, dzięki temu są znakomite do jazdy wyczynowej.
Ale czy pewnego dnia zastąpią Formułę 1? Myślę, że tak, ale ten dzień jest jeszcze odległy. Tak naprawdę to nie wiem, wszystko zależy od prędkości rozwoju akumulatorów. Ostatnio bardzo wzrosła, bo firmy inwestują ogromne sumy w tę gałąź przemysłu i w końcu nastąpi przełom.
Wtedy silniki elektryczne zawitają w bolidach Formuły 1. Sądzę że Formuła E jest znakomitym polem do rozwoju technologii napędów elektrycznych, bo pracują w ekstremalnych warunkach.
Jak widać mnie to nie przeszkadzało. Tak naprawdę to było dla mnie bez znaczenia. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, opony są niezwykle ważnym elementem w samochodzie, także w Formule 1. Tylko one łączą Cię z nawierzchnią. Więc postępy producentów opon były bardzo istotne dla rozwoju Formuły 1.
Bardzo mi się podoba twoje pytanie. Tak było, ale świat się zmienia i nie mamy na to wpływu. Rozwój techniki sprawia, że ma coraz większy udział w sukcesie, a Formuła 1 jest niezwykle przesiąkniętym technologią sportem.
Kiedyś samochody były proste, teraz są skomplikowane, ale nie przeszkadza mi to. Kierowcy wciąż są ważni, we współczesnej Formule 1 jest wielu ogromnie utalentowanych zawodników i są tak samo ważnym elementem układanki, jak wcześniej.
Natomiast ze względu na współczesne przepisy ograniczające możliwości testowania bolidów oraz stopień ich skomplikowania, zgranie się z bolidem, tak żeby wykorzystać maksimum jego możliwości, jest większym wyzwaniem niż kiedyś. Kierowcy są równie utalentowani, ale pracują w znacznie trudniejszych warunkach.
Pragnę jedynie powiedzieć, że bardzo bym chciał zobaczyć go ponownie w wyścigach Formuły 1. Myślę, że gdyby Robert wrócił, byłoby to wspaniałe. Uważam, że jest miłym facetem, ma mnóstwo fanów, talent i mam wrażenie, że gdyby wrócił do współzawodnictwa, byłoby to dobre nie tylko dla niego, ale i dla Formuły 1.
To prawda, miał okropną kontuzję, ale jego powrót byłby szalenie motywujący, dla wszystkich, którzy przeżyli coś podobnego. Nawet jeśli urazy są jakimś ograniczeniem, to nie znaczy, że ktoś jest gorszy od innych. Dzisiejsza technologia pozwala je pokonać. Bardzo bym chciał pewnego dnia zobaczyć go w czasie wyścigu za kierownicą bolidu F1.
Mika Hakkinen fot. NOKIAN
Mika Hakkinen - fiński kierowca wyścigowy, dwukrotny Mistrz Świata F1. Tytuły zdobył w 1998 i 1999 r. wygrywając walkę z Michaelem Schumacherem. Mistrz automotywacji - czekał siedem lat i 100 wyścigów na zwycięstwo w F1 . Od 1992 r. mieszka z rodziną w Monako, od 2007 r. jest na sportowej emeryturze (z Formułą 1 rozstał się pod koniec 2001 r.).
W jego garażu stoi m.in. McLaren P1 VP3, z limitowanej serii prototypów homologacyjnych. Obecnie zajmuje się rozwijaniem młodych talentów i pełni funkcję ambasadora marki dla różnych firm. Jedną z nich jest fiński producent opon - firma Nokian, która pomogła przy zorganizowaniu wywiadu.