Opinie Moto.pl: Seat Ateca FR 2.0 TSI 190 KM 4Drive DSG - Ze sportową okrasą

Tomasz Korniejew
Jeden z najdroższych Seatów przekonuje do siebie wygodą użytkowania, zaskakująco dobrym układem jezdnym i komfortem. Gdzie jest haczyk? Wcale nie w cenie.

Skrót FR, którym jest ozdobione nadwozie opisywanej wersji Seata Ateca oznacza „Formula Racing.” Tym samym producent jednoznacznie sugeruje, że mamy do czynienia z wersją nawiązującą do sportowych emocji.

Sportowe ambicje hiszpański SUV komunikuje światu poprzez ozdobne elementy w postaci czarnych relingów dachowych, lakierowanych nakładek na nadkola i progi, spojlera FR oraz czarnych spojlerów bocznych w tylnej części nadwozia.

Wersja FR jest standardowo wyposażona w felgi ze stopów lekkich o dedykowanym wzorze i średnicy 19 cali. Trzeba przyznać, że mimo pudełkowatego kształtu nadwozia, Ateca FR prezentuje się godnie.

Na polskich drogach ginie najwięcej osób w Europie. Dlaczego? Między innymi dlatego, że nie potrafimy jeździć

Praktyczne wnętrze w wydaniu sportowym?

Wnętrze Seata Ateca jest bardzo przestronne. Standardowym wyposażeniem wersji FR są bardzo wygodne (nazwane przez producenta sportowymi) fotele z Alcantary, sportowa kierownica z logiem FR, dźwignia zamiany biegów obszyta skórą z czerwonym szwem, aluminiowe nakładki na pedały, czarne elementy dekoracyjne konsoli środkowej i oczywiście czarna podsufitka (dostępna także w wersji Xcellence).

Wspomniane elementy bardzo uatrakcyjniają wnętrze opisywanego Seata, ale miłośnicy sportowych smaczków będą odczuwać niedosyt.

Tworzywa użyte do wykończenia przedziału pasażerskiego są dobrej jakości. Górną część tablicy przyrządów wykończono miękkim tworzywem, a w niższych partiach i na boczkach drzwi zastosowano twardy plastik, który jednak nie wygląda tanio. Dobrze, że materiał użyty na podłokietniku jest miękki.

Seat AtecaSeat Ateca fot.SEAT

W dobie powszechnego stosowania nowinek technologicznych nie zabrakło ich również w Seacie. System pokładowy obsługiwany m.in. poprzez dotykowy ekran o średnicy 8 cali działa sprawnie, jest intuicyjny i ładnie zaprojektowany.

Cieszy fakt, że producent postanowił pozostawić na konsoli centralnej pokrętła i guziki do obsługi radia, nawiewu i klimatyzacji. To bardzo praktyczne rozwiązanie. Tym bardziej zaskoczyło mnie, że włącznik podgrzewania szyby został schowany w menu wyświetlanym na ekranie.

Zarówno w przedniej, jak i tylnej części przedziału pasażerskiego miejsca jest pod dostatkiem. Dorośli pasażerowie siedzący z tyłu nie powinni narzekać na niewygodę nawet podczas długich podróży. Będą też mogli zabrać ze sobą sporo bagażu.

Przedział bagażowy Seata Ateca jest ustawny, ma regularny kształt i pojemność 510 l. Dla porównania dłuższa o około 2 cm Skoda Karoq ma bagażnik o pojemności 521 l (wersja z napędem na przednią oś).

Przeczytaj także: Seat Tarraco. Tak wygląda największy SUV Seata

Sprawna jazda, a gdzie są emocje?

Pod maską recenzowanego egzemplarza Seata Ateca pracuje czterocylindorwy silnik benzynowy o pojemności 2 l, który rozwija moc maksymalną 190 KM przy 4500 obr./min. oraz maksymalny moment obrotowy 350 Nm w zakresie od 1500 do 4400 obr./min. Według danych producenta ważąca 1415 kg Ateca rozpędza się o d 0 do 100 km/h w 7,9 s i może pojechać z maksymalną prędkością 212 km/h.

Trzeba przyznać, że auto bardzo sprawnie nabiera prędkości już od dolnych zakresów obrotów i pewnie prze do przodu do końca skali obrotomierza. Jednak próżno w prowadzeniu hiszpańskiego SUV-a doszukać się emocji.

Nawet w trybie sportowym, w którym adaptacyjne zawieszenie (opcjonalne, koszt ok. 3300 zł) się usztywnia, skrzynia biegów utrzymuje wyższe obroty, a układ kierowniczy zaczyna działać ze zwiększonym oporem, rodzinne geny SUVa grają pierwsze skrzypce i nie czuć w niej sportowego ducha.

Bo Seat Ateca to przede wszystkim auto rodzinne oferujące wysoki komfort jazdy i przestronne, wygodne wnętrze przy zaskakująco dobrych właściwościach jezdnych (jak na SUV-a).

Owszem, włączając tryb Sport można na krętym odcinku popuścić nieco wodze fantazji, ale ogólny charakter pojazdu w ogóle do tego nie zachęca.

Zawieszenie efektywnie (zwłaszcza w trybie Comfort) tłumi wszelkie niedoskonałości nawierzchni, układ kierowniczy zapewnia odpowiednią przyjemność prowadzenia (ale nie jest sportowy), a podczas jazdy po zakrętach nadwozie oczywiście ma tendencję do przechyłów, ale nie tak dużą jak można by się było tego spodziewać.

To, co potrafi zirytować kierowcę podczas jazdy, to zwłoka w reakcji na pedał przyspieszania, którą wykazuje przekładnia DSG. Zarówno podczas ruszania, czy podczas próby wymuszenia redukcji przełożeń przez funkcję kick down, mija stanowczo za dużo czasu zanim „automat” zareaguje. Trzeba się także wykazać cierpliwością podczas zmiany przełożeń z R na D i odwrotnie.

190 konna Ateca wykazuje też spory apetyt na paliwo. Podczas jazd w ruchu miejskim zużycie paliwa oscyluje wokół 11 l benzyny na 100 km. Z kolei średnie „spalanie” z trasy (częściowo autostrada, częściowo drogi krajowe) to 8,2 l na 100 km

Przeczytaj także: Seat Ibiza i Arona z cyfrową deską rozdzielczą

Ateca FR – szybki i dobrze wyposażony, ale czy sportowy?

Opisywana wersja Seata Ateca ze 190 konnym silnikiem benzynowym, przekładnią DSG i napędem na obie osie kosztuje 135 tys. zł. Za tę kwotę otrzymamy bogato wyposażone (m.in. na liście wyposażenia jest kamera cofania, tempomat, dotykowy ekran o przekątnej 8 cali, system audio, automatyczna klimatyzacja, napęd na obie osie, automatyczną przekładnię), dobrze wyglądające, przestronne i komfortowe auto, które doskonale sprawdza się podczas użytkowania na co dzień. Próżno szukać w nim sportowych emocji, ale układ jezdny jest na tyle dopracowany, że kierowca odnajduje przyjemność w prowadzeniu.

Największą bolączką tej wersji Seata jest spore zużycie paliwa. Podoba mi się wygląd wersji FR i doceniam jej bogate wyposażenie, ale optymalnym wyborem wydaje się wersja napędzana przez jednostkę 1.4/150 KM i napędem na obie osie. Zużywa sporo mniej paliwa, a porównując osiągi obu wersji okazuje się, że słabsza Ateca przyspiesza od 0 do 100 km/h w 8,9 s, czyli o sekundę wolniej niż odmiana 190 konna. To niby spora różnica, ale w przypadku tego modelu kompletnie bez znaczenia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.