Nowa Kia Ceed - pierwsza jazda. Nie jest w niczym gorsza od europejskich i japońskich rywali

Już poprzednia generacja koreańskiego kompaktowego auta, była udanym samochodem. Ta jest o wiele lepsza. Jeśli jej czegoś brakuje, to nieco więcej oryginalności. Dlatego zamiast serc klientów, zdobędzie ich portfele.

Ceed rozwiewa wątpliwości co do kondycji marki

Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości, czy koreański producent dogonił światową motoryzacyjną czołówkę, Kia Ceed trzeciej generacji powinna je rozwiać. Owszem, gama samochodów Kii jeszcze nie jest kompletna. a wyposażenie dodatkowe minimalnie uboższe, niż u niektórych konkurentów. Za to jeśli spojrzeć kompleksowo na nowe modele, to w niczym nie ustępują samochodom najbardziej uznanych marek.

Kia Ceed jest bardziej europejska, niż koreańska

Producent podkreśla, że nowa Kia Ceed jest całkowicie europejskim samochodem. Zaprojektowanym, opracowanym, wyprodukowanym i przetestowanym na Starym Kontynencie. Sam nie wiem czy to dobrze, bo kupując samochód koreańskiej, czy japońskiej marki zawsze liczę, że udało się w nim przemycić jakieś elementy dalekowschodniej kultury technicznej. Tymczasem auta z całego świata stają się coraz bardziej podobne do siebie.

 

Nowy model Kii na żywo prezentuje się bardzo atrakcyjnie

Patrząc obiektywnie na nowego Ceeda nie ma się do czego przyczepić. Wręcz przeciwnie - linia samochodu jest zgrabna i atrakcyjna.  Nawet jeśli patrząc na niego z różnych stron, można doszukać się elementów podobnych do konkurentów. Sylwetka nie jest na tyle unikalna, żeby jednoznacznie i na pierwszy rzut oka zidentyfikować markę. Ale to niewielka wada, bo Kia Ceed z każdej strony wygląda dobrze. Jej proporcje są idealne, a linia dynamiczna. Auto wygląda najlepiej w żywych kolorach lakieru. Jeśli się na taki zdecydujemy, nawet zwyczajna, lepiej wyposażona wersja, prezentuje się tak atrakcyjnie, jak sportowe modele konkurencji.

Kia Ceed 2018Kia Ceed 2018 fot. Łukasz Kifer

Kia Ceed niewiele urosła

W porównaniu z poprzednikiem najważniejsze wymiary się nie zmieniły. Długość całkowita wynosi 431 cm, rozstaw osi - 265 cm. Taka decyzja trochę dziwi, bo w tej chwili to są przyzwoite wartości, ale za pięć lat będą poniżej przeciętnej. Auto jest tylko nieco szersze od poprzednika, mierzy 180 cm, za to bagażnik ma jedną z lepszych pojemności w klasie: 395 l w wersji hatchback.

Wnętrze jest poważne, ale funkcjonalne

W środku Ceed wygląda mniej atrakcyjnie, niż na zewnątrz. Kabina jest przestronna, zarówno z przodu, jak i tylnej części nadwozia, materiały dobrej jakości, ale projekt jest troszkę smutny, chociaż uporządkowany i logiczny. Z przodu się siedzi niżej, niż poprzednio. Fotele są wygodne, chociaż mogłyby być minimalnie twardsze. Za kierownica jest jedną z najwygodniejszych, jakie miałem w ręku przez kilka ostatnich lat. Ma idealnie dobraną średnicę i grubość wieńca, przyciski są zgrabnie wkomponowane w centralną część i nie przeszkadzają w czasie jazdy. Drobna rzecz, ale cieszy.

Tablica przyrządów jest mało nowoczesna, ale przejrzysta i praktyczna. Kierowca nie ma wątpliwości gdzie szukać odpowiednich przycisków i pokręteł. W tej chwili nie można zamówić cyfrowych wskaźników, ale powinny się pojawić w cenniku wyposażenia dodatkowego w 2019 r. Drugi szczegół, który przemawia na niekorzyść, to wyświetlacze temperatury automatycznej klimatyzacji, które są słabo widoczne w czasie słonecznej pogody. Poza tym wszystko jest OK.

Kia Ceed 2018Kia Ceed 2018 fot. Łukasz Kifer

Jazda Kią wywołuje uśmiech od pierwszej chwili

Pierwsze kilometry spędzone za kierownicą nowego samochodu, mają ogromny wpływ na jego ocenę. Kią Ceed od samego początku jedzie się bardzo dobrze. Układ kierowniczy jest precyzyjny i bezpośredni, a jezdny sprężysty, chociaż oferuje wystarczająco dużo komfortu i dobrze tłumi nierówności. Zawieszenie tylnej osi jest niezależne, zastosowano podwójne wahacze, z przodu są klasyczne kolumny MacPhersona. W wersji z dostępnymi za dopłatą obręczami z lekkich stopów o średnicy 17 cali obutymi w opony Michelin Pilot Sport 4, samochód prowadzi się niemal sportowo. Aż szkoda że w tej chwili nie ma odmiany z naprawdę mocnym silnikiem. Najmocniejsza jednostka napędowa T-GDi z turbosprężarką i bezpośrednim wtryskiem paliwa ma 1,4 l poj. i osiąga moc 140 KM. To w zupełności wystarcza do sprawnej, dynamicznej jazdy w każdych warunkach, ale apetyt na więcej emocji, pozostaje niezaspokojony. Ten model jest dostępny z ręczną skrzynią biegów o sześciu przełożeniach lub siedmiostopniową, zautomatyzowaną przekładnią dwusprzęgłową DCT. Skrzynia manualna działa gładko i precyzyjnie, do „automatu” mam pewne zastrzeżenia. W trybie automatycznym dość długo się zastanawia, zanim zmieni bieg. Sama zmiana przebiega szybko, oprogramowanie skrzyni mogłoby szybciej podejmować tę decyzję. Można ją oczywiście wymusić przechodząc na tryb ręczny, ale nawet wtedy, pomiędzy wydaniem polecenia za pomocą drążka (w Ceedzie nie ma łopatek przy kierownicy), a zmianą biegu mija chwila. Dane techniczne potwierdzają ciut gorszą dynamikę ze skrzynią DCT. Ta wersja osiąga prędkość maksymalną 205 km/h (z manualną 210 km/h), a do 100 km/h rozpędza się w 9,2 s (8,9 s).

Oprócz tego w gamie jednostek napędowych można znaleźć dwa silniki benzynowe: wolnossący o poj. 1,4 l i mocy 100 KM oraz T-GDi o poj. 1,0 l oraz mocy maksymalnej 120 KM. Pewnie na ten zdecyduje się najwięcej klientów, bo stanowi dobry kompromis pomiędzy ceną, a osiągami. Ostatni dostępny silnik jest wysokoprężny i ma poj. 1,6 l. Turbodiesel CRDi to nowa jednostka napędowa, ale jej parametry techniczne nie różnią się bardzo od tej z modelu poprzedniej generacji. W zależności od wersji osiąga moc maksymalną 115 KM lub 136 KM.

Wewnątrz Ceeda jest zbyt głośno

Jedyną wadą, którą udało mi się zauważyć w trakcie krótkich jazd testowych, jest zbyt wysoki poziom hałasu w kabinie. Wygląda na to, że szum docierający do uszu podróżujących, pochodzi z opon i zawieszenia, zwłaszcza tylnej osi. Prawdopodobnie to wina niedostatecznego wygłuszenia bagażnika. Za masę własną udało się utrzymać na znakomitym poziomie. Najlżejsza wersja waży poniżej 1200 kg, a masa własna najcięższego Ceeda 1.6 CRDi ze zautomatyzowaną skrzynią DCT, ledwie przekracza 1300 kg.

Ceny nowej Kii są atrakcyjne

Ceny Kii Ceed zaczynają się od ok. 62 tys. zł (1.4 MPI), ale prawdziwym hitem będzie 120-konna wersja 1.2 T-GDi oferowana za 66 500 zł. Ceny najlepszych konkurentów są porównywalne, ale Kia Ceed nie jest od nich gorsza. Wręcz przeciwnie, pod wieloma względami przegania dobrze znane auta klasy C, poza tym ma bogatsze wyposażenie. W każdej wersji seryjnie jest oferowana manualna klimatyzacja, światła do jazdy dziennej w technologii LED, sześć poduszek gazowych, wszystkie szyby regulowane elektrycznie i układy podnoszące poziom bezpieczeństwa: alarmujący o opuszczeniu pasa ruchu i awaryjnego hamowania. Pierwszy korzysta z pomocy kamer, drugi z montowanego w przednim zderzaku radaru. Za niedużą dopłatą można je przekształcić w adaptacyjny tempomat, dostosowujący prędkość jazdy do warunków i utrzymujący auto na pasie ruchu, co zmienia Kię Ceed w samochód autonomiczny drugiego poziomu. Opcjonalnie są również dostępne inne nowoczesne elementy wyposażenia: nawigacja TomTom i zestaw multimedialny z głośnikami JBL, bezprzewodowa ładowarka telefonu, światła mijania i drogowe LED, elektryczny hamulec postojowy i możliwość uruchamiania auta bez używania kluczyka.

Kia Ceed 2018Kia Ceed 2018 fot. Łukasz Kifer

Hatchback to pierwsza z wielu wersji nadwozia Kii Ceed

Jedyną wersją oferowaną w momencie premiery jest pięciodrzwiowy hatchback. Brzmi to skromnie, ale w przyszłości się zmieni. Jesienią ma do niego dołączyć klasyczne kombi z 625-litrowym bagażnikiem, a zimą 2018 r. kolejne kombi: o sportowej linii z obniżonym dachem, bliźniaczo podobne do studyjnej Kiii Proceed, pokazanej w wrześniu 2017 r. na salonie samochodowym we Frankfurcie. Auto produkcyjne będzie nazwane tak samo i wyposażone w mocniejszą jednostkę napędową. To nie koniec. W 2019 r. pojawi się kompaktowy crossover bazujący na podwoziu Ceeda oraz wersje hybrydowe. Pierwsza będzie „łagodna” hybryda, w której silnik elektryczny delikatnie wspomaga jednostkę benzynową. Później dołączą do niej hybrydy typu plug-in w dwóch wersjach nadwozia: 5-drzwiowej i crossoverze.

Powyższe plany wskazują na to, że pod niektórymi względami, Kia jeszcze dogadania rynkowych liderów, ale robi to bardzo szybko szybko i wkrótce może się okazać, że to oni są z tyłu. Tak może się stać po rozszerzeniu gamy o najmodniejsze na rynku odmiany napędowe i nadwoziowe. Jednak już teraz jest bardzo dobrze zaprojektowanym i wykonanym samochodem dostępnym za atrakcyjną cenę. Takim, który kupuje się kierując rozumem, a nie emocjami.

Więcej o:
Copyright © Agora SA