Amerykańskie stany pozywają EPA: "Chcemy czystego powietrza i wydajniejszych aut"

Przedstawiciele stanu Kalifornia postanowili pozwać organizację zajmującą się ochroną środowiska za decyzję na temat wycofania proponowanych, ostrzejszych norm zużycia paliwa.

Gubernator stanu Kalifornia, Edmund Brown Jr, wydał w tej sprawie komunikat. Mówi w nim, że w imieniu stanu i mieszkańców pozywa EPA za próbę utrzymania proponowanych standardów spalania i emisji szkodliwych substancji. Stan Kalifornia nie jest osamotniony w tej kwestii – do pozwu dołączyło 16 innych stanów.

Prokurator generalny stanu Kalifornia potwierdza te doniesienia: „Stany, które dołączyły do pozwu reprezentują 140 milionów obywateli, którzy chcą mieć czystsze i bardziej wydajne samochody. Dowody są niepodważalne, dzisiejsze standardy spalania są osiągalne, poparte badaniami naukowymi i będą dobrodziejstwem dla pracowitych, amerykańskich rodzin”. W dalszej części komunikatu prokurator mocno skrytykował EPA i jego szefa, Scotta Pruitta.

Lawina krytyki w stronę EPA ruszyła ze strony innych urzędników wysokiego szczebla, którzy potwierdzają, że dotychczasowe ustalenia były oparte na podstawie badań i wiedzy wielu inżynierów, a nową decyzję podjęto bez nowych faktów lub informacji w tej sprawie.

Pozew złożono w Sądzie Apelacyjnym dla Dystryktu Kolumbii. Zarzucono w nim EPA, że działa „arbitralnie i kapryśnie”, naruszając ustawę o czystym powietrzu, a do tego nie przestrzega własnych zasad i przepisów. Z pozwie podniesiono również kwestię, że rząd nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie decyzji o obniżeniu standardów gospodarki paliwowej.

Przedstawiciele stanu Kalifornia twierdzą, że utrzymanie aktualnych standardów ma kluczowe znaczenie dla redukcji emisji dwutlenku węgla – to ekwiwalent wyłączenia 134 elektrowni węglowych. Do tego kierowcy zaoszczędziliby 1650 dolarów na każdym samochodzie.

Poza Kalifornią w proces zaangażowały się inne stany: Connecticut, Delaware, Illinois, Iowa, Maine, Maryland, Massachusetts, Minnesota, New Jersey, Nowy Jork, Oregon, Pensylwania, Rhode Island, Vermont, Wirginia i Waszyngton.

Kilka miesięcy temu 18 producentów samochodów wywarło presję na amerykański rząd, żeby złagodzić normy emisji spalin w nowych samochodach. Jako argument podali, że będą zagrożone miliony miejsc pracy, jeśli nowe standardy wejdą w życie. Szef EPA stanął po stronie producentów aut, zrzucając winę na administrację poprzedniego prezydenta Obamy, która opracowała zbyt wysokie i nierealne cele.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.