Kolejny skok na portfele kierowców. Opłata za wjazd do miasta wraca tylnymi drzwiami

Zaakceptowany przez rząd projekt nowelizacji ustawy o biokomponentach wprowadza opłaty za wjazd do stref czystego transportu. Opłaty, które kilka miesięcy temu zostały wykreślone z ustawy o elektromobilności.

Nowelizacja ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych przyjęta przez rząd 21 marca pozwala gminom pobierać opłaty za wjazd do tzw. stref czystego transportu. Projekt zakłada, że odpowiednie zapisy mogą się pojawić w obowiązującej od kilku tygodni ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych.

Zmiany zakładają, że do takich stref wjadą auta elektryczne, wodorowe oraz CNG. Z opłat będą zwolnione pojazdy wojskowe, policyjne, ABW oraz urzędników państwowych. W wyjątkowym przypadku rada gminy może dopuścić do poruszania się po strefie inne pojazdu, ale w okresie nie dłuższym niż 3 lata.

Zobacz także: Straż miejska bije rekordy w zakładaniu blokad - w jeden miesiąc więcej niż w całym zeszłym roku

Chodzi przede wszystkim o auta z konwencjonalnym napędem, napędzone i wysokoprężne. Włączają się w to również auta z LPG i klasyczne hybrydy, których ustawa nie zalicza do kategorii pojazdów elektrycznych. Opłata specjalna będzie wynosić nawet 2,50 zł za godzinę lub 25 zł za dobę, pobierana w formie abonamentu lub ryczałtu. W ten sposób wraca opłata za wjazd do stref czystego transportu.

Ustawa o elektromobilności procedowana na przełomie 2017 i 2018 roku zakładała, że płaty za wjazd do strefy czystego transportu może wynosić nawet do 30 zł dziennie. Przewidziano karę w wysokości 500 zł za złamanie ograniczeń w dostępie do strefy. Jednak na wniosek jednego z posłów z klubu Kukiz`15 wykreślono ten zapis.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.