Dyrekcja Generalna ds. Mobilności i Transportu Komisji Europejskiej w jednym ze swoich raportów zauważyła, że nawet do 30 proc. wypadków na terenie Unii Europejskiej przyczynia się rozproszenie uwagi kierowcy.
Jednym z najbardziej absorbujących urządzeń w samochodzie jest nawigacja. Jak wyliczono w innym badaniu, kierowca poświęca na jej używanie 5 proc. czasu podróży. Oznacza to, że podczas godzinnej podróży aż przez trzy minuty oczy kierującego oderwane są od drogi i skupiają się przede wszystkim na wyświetlaczu systemu multimedialnego lub ekranie smartfona. W tym miejscu mówimy o samym używaniu nawigacji, a jeszcze niebezpieczniejsza jest sytuacja, kiedy kierowca zdecyduje się podczas jazdy np. zmieniać cel podróży.
"Gdy pojazd jest w ruchu, kierowca nie powinien zajmować się wpisywaniem adresu do nawigacji czy modyfikacją zaplanowanej trasy. Może to zrobić pasażer, jeśli zaś nie ma takiej możliwości, a konieczna jest zmiana ustawień urządzenia, najpierw zatrzymać auto w bezpiecznym miejscu" - komentują trenerzy Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault. Wiele osób może to uważać za stratę cennego czasu, ale warto tę minutę poświęcić. Dla bezpieczeństwa nas samych, naszych pasażerów i innych użytkowników dróg.
Zobacz także: Polskie drogi jak rosyjska ruletka. Winni są kierowcy. Dane jasno to pokazują
Skoda Kodiaq Fot. Skoda
Warto też mieć na uwadze, że to tylko urządzenie, które może często się mylić. Przykładowo, jeżeli mapa nie została zaktualizowana, a w organizacji ruchu wprowadzono zmiany, to może podpowiedzieć nam zjazd albo skręt w nieodpowiednim miejscu, co bywa niezwykle ryzykowne. Jeżeli się zagapimy i posłuchamy poleceń nawigacji, to możemy nawet skończyć, jadąc pod prąd czy po remontowanym odcinku drogi. Dlatego nie należy ślepo podążać za wskazówkami urządzenia.
"Korzystanie z nawigacji satelitarnej nie zwalnia kierowcy z myślenia. Podczas prowadzenia pojazdu należy kierować się przede wszystkim znakami drogowymi, a do podpowiedzi zapewnianych przez elektroniczny sprzęt podchodzić z rozsądkiem" – przestrzega Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault. Media raz po raz obiegają wieści o kolejnym aucie, które wpadło do jeziora. Kierowcy często oskarżają wtedy błędne wskazówki nawigacji.
Zobacz także: Auta znów podrożeją. Unia chce nowych systemów bezpieczeństwa