W raporcie Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) Meksyk został uznany drugim najniebezpieczniejszym krajem świata. Na pierwszym miejscu znalazła się Syria. IISS podaje, że w 2016 r. w Meksyku zamordowano ok. 26 000 ludzi. Według Instytutu więcej ludzi zginęło tylko we wspomnianej Syrii, gdzie toczona jest regularna wojna. I choć meksykański rząd nie zgadza się z tym raportem i twierdzi, że robi wszystko, żeby zakończyć krwawą wojnę karteli narkotykowych, a Meksyk z miesiąca na miesiąc staje się bezpieczniejszym miejscem, to Meksykanie mają zupełnie odmienne zdanie.
Jak donosi "NBC DFW", w Meksyku rynek samochodów opancerzonych rośnie aż o 20 proc. rocznie. W Europie opancerzonymi samochodami interesują się tak naprawdę tylko państwowe służby, kupując limuzyny dla polityków oraz niewielka grupka najbogatszych kierowców-milionerów. W Meksyku wręcz przeciwnie - opancerzone samochody robią furorę wśród zwykłych obywateli. Zwłaszcza biznesmenów, prowadzących małe i średnie firmy, którzy nie widzą innego sposobu na zapewnienie sobie bezpieczeństwa.
Dlatego w Meksyku można zaobserwować wysyp przedsiębiorstw, które oferują zwykłe samochody - nie tylko drogie limuzyny i flagowe SUV-y jak w Europie - z dodatkowym opancerzeniem. Cena gotowego pojazdu waha się zwykle między 35 000 a 85 000 dolarów, w zależności od modelu i stopnia opancerzenia. Pojawiają się też warsztaty, które na specjalne życzenie klienta mogą w każdym aucie wzmocnić podwozie, drzwi albo w oknach zamontować kuloodporne szyby.
Zobacz także: 3 tony masy, karoseria z dwuwarstwowej stali i "niezniszczalne" opony. Oto prezydencka limuzyna
Kolejnym meksykańskim fenomenem są firmy oferujące samochody opancerzone w leasingu. Jednym z takich przedsiębiorstw jest EPEL, którego szef, Ernesto Mizrahi, jako jeden z pierwszych w kraju zauważył, jak duży jest popyt na opancerzone auta. "Nie każdego stać na wydanie na samochód kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Miesięczna rata to dla wielu Meksykanów lepsze i przystępniejsze rozwiązanie." - powiedział w rozmowie z "NBC DFW" Mizrahi.
Ernesto przyznaje, że jego firma w ostatnich miesiącach notuje rekordowe zyski, ale trudno mu się cieszyć z sukcesu EPEL. "Kryzys w kraju uderza we wszystkich. Zagrożone są przecież nasze rodziny. Mam nadzieję, że liczba morderstw w końcu spadnie, a my będziemy mogli się zająć czymś innym, np. leasingowaniem limuzyn". - dodał na koniec.
Źródło: IISS, NBC DFW, Carscoops.com