Skodą Kodiaq na wakacje. Jak czeski SUV sprawdził się w drodze do Wenecji?

Nasza długodystansowa Skoda Kodiaq nie ma czasu ostygnąć. Tym razem, śladem tysięcy Polaków wyruszyliśmy w wakacyjnym szczycie w trasę na południe Europy. Czy czeski SUV to wygodny środek transportu dla czterech dorosłych pasażerów i mnóstwa bagażu?

Pomysł był prosty – obdzwaniamy znajomych, pakujemy bagaże i kierujemy się na południe Europy. Cztery dorosłe osoby na pokładzie Skody Kodiaq to wyzwanie nie tylko dla bagażnika, ale przede wszystkim dla przestrzeni pasażerskiej i pracującej pod maską dwulitrowej jednostki TSI. Na tych aspektach skupimy się w pierwszej części naszego testu.

Po zebraniu ekipy, umyciu i zatankowaniu baku do pełna (60 litrów) można było przystąpić do zaprogramowania nawigacji. Startujemy z Warszawy, ale celem jest Wenecja. System nawigacji Columbus szybko wyliczył drogę, a do tego sprawdził przy pomocy usługi Infotainment Online sytuację na naszej trasie. Oczywiście nie było się bez ostrzeżeń o remontach, ale urządzenie zaproponowało kilka sensownych wariantów trasy. Według wyliczeń nawigacji przed nami 12 godzin trasy i prawie 1300 km do przejechania. Do tego zaplanowaliśmy jedną, dłuższą przerwę dopiero pod Wiedniem. To będzie idealny sprawdzian dla Skody Kodiaq w temacie komfortu.

Czeska praktyczność

Na początek warto spojrzeć na Kodiaqa pod kątem praktyczności. Od pełnowymiarowego SUV-a oczekujemy przestronnego bagażnika. W tym przypadku przestrzeń jaką oferuje, to 720 litrów pojemności. Taka przestrzeń spokojnie wystarczy na wpakowanie czterech walizek kabinowych oraz trochę luźniejszego bagażu w reklamówkach. W razie czego mamy jeszcze do dyspozycji podwójne dno w części bagażnika, gdzie możemy ukryć luźniejsze przedmioty. Nie mówiąc już o schowkach w kokpicie, boczkach drzwi i tunelu środkowym, gdzie można schować dokumenty, kluczyki, ładowarki, kable, butelki z wodą oraz resztę niepotrzebnych przedmiotów, które zabieramy ze sobą na wakacje.

W kwestii przestrzeni dla pasażerów nie można mieć powodów do narzekania. Cztery dorosłe osoby szybko znajdą optymalną pozycję do siedzenia. Przednie fotele mają wygodne i szerokie oparcia, co docenimy podczas długich wyjazdów. Tylna kanapa również spełnia wszystkie wymogi odnośnie komfortu. Tym bardziej, że pomiędzy pasażerami znajduje się wyciągany podłokietnik z uchwytami na napoje. Jedynym mankamentem jest ekologiczna skóra, która w gorące dni daje się we znaki. Na szczęście pasażerowie z tyłu mogą osobno wyregulować sobie temperaturę klimatyzacji.

Skodą Kodiaq w podróżSkodą Kodiaq w podróż Fot. Błażej Boner

Zarówno z przodu jak i z tyłu miejsca jest aż nadto. W ramach pakietu Simply Clever przy zagłówkach zamontowano uchwyty na tablet, dzięki czemu podczas jazdy można obejrzeć sobie film lub zapewnić inną rozrywkę na pokładzie. Skodę wyposażono w bardzo dobry system audio CANTON z dziewięcioma głośnikami i subwooferem. Warto dopłacić 1600 zł za taką opcję, szczególnie mając na pokładzie wspomniane wyżej urządzenie multimedialne. Na początku głośniki nie powalały akustyką, ale szybko okazało się, że po prostu naszemu redakcyjnemu koledze słoń nadepnął na ucho. Bardziej romantyczni podróżnicy z pewnością docenią panoramiczne okno dachowe (dostępne za dopłatą – 4500 zł), które pozwala obserwować gwieździste niebo podczas podróży.

2.0 TSI dla niewymagających

Zatankowany Kodiaq pokazuje zasięg około 700 kilometrów. Wszystko wskazuje na to, że przejechanie całej trasy będzie wymagało jeszcze jednego tankowania. Jednak musimy mieć na uwadze, że warunki do jazdy wcale nie są lekkie. Przed nami praktycznie cała trasa składa się z dróg ekspresowych i autostrad, a na samochód jest załadowany praktycznie pod sam dach.

Pod maską pracuje silnik 2.0 TSI o mocy 180 KM. Jednostkę połączono z 7-biegową skrzynią dwusprzęgłową DSG i napędem na cztery koła. Podczas jazdy na polskim odcinku trasy nie rozwijaliśmy prędkości autostradowych z powodu ograniczeń prędkości oraz remontów drogowych. Podczas jazdy z prędkością do 90 km/h Skoda Kodiaq z 2-litrowym silnikiem zużywa średnio 7,5 l/100 km. To całkiem niezły wynik. Warto pochwalić za pracę skrzynia biegów, która w trybie Comfort płynnie przerzucała biegi, aby silnik pracował na możliwie niskich obrotach.

Sytuacja zmieniła się trochę po wjechaniu na autostradę A1 prowadzącą do Brna. Wyższe prędkości (do 130 km/h) spowodowały zauważalne podwyższenie apetytu na paliwo. Średnie spalanie podskoczyło do 10,5 l/100 km, a jednostka napędowa powoli zaczęła odkrywać swoje mankamenty. Podczas próby wyprzedzania z czterema osobami na pokładzie i sporą ilością bagażu trzeba mocno wciskać gaz, żeby przekładnia zrzuciła co najmniej dwa biegi. Jednak 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego przy tych gabarytach to trochę za mało. Jedyne na co nie możemy narzekać to kultura pracy tej jednostki.

Układ kierowniczy Skody Kodiaq nie jest wybitny, ale to dobry kompromis pomiędzy komfortem a precyzją. Jazda autostradami nie była zbyt wymagająca, ale zdarzały się lekkie łuki i nachylenia drogi, które przypominały, że siedzimy za kółkiem dużego SUV-a. Reakcje układu kierowniczego są trochę ospałe, a hamulce mają sporo pracy, żeby zredukować prędkość. Na odcinkach, gdzie mocno padał deszcz, doceniliśmy automatyczny napęd 4x4 rozdzielający napęd tak, by zapobiec pod- i nadsterowności.

Dość spore zużycie paliwa spowodowało, że planowany postój w Wiedniu musieliśmy zaplanować nieco szybciej, o czym również przypomniał nam system Driver Alert monitorujący zmęczenie kierowcy.

Wszystko w rękach technologii

Po krótkiej przerwie nastąpiła zmiana kierowcy. Tym razem redakcyjny kolega postanowił skorzystać z dobrodziejstw techniki i ustawić adaptacyjny tempomat na maksymalną dopuszczalną prędkość, a utrzymywanie dystansu od auta poprzedzającego pozostawić w rękach nowoczesnej technologii. Podczas takiej jazdy spalanie zmalało (do 9,5 l/100 km), ale delikatnie spadło tempo naszej podróży.

Skodą Kodiaq w podróżSkodą Kodiaq w podróż Fot. Błażej Boner

Po dwunastu godzinach jazdy w końcu dotarliśmy na miejsce, w okolice Wenecji. Żaden z pasażerów nie narzekał na warunki podróżowania, a szczególnie doceniono możliwość podłączenia wtyczki 230 V oraz dodatkowe złącza USB umożliwiające doładowywanie telefonu oraz możliwość korzystania z pokładowego systemu wifi za pomocą kombajnu multimedialnego Columbus.

W kolejnej części materiału sprawdzimy jak spory Kodiaq radzi sobie w wąskich włoskich uliczkach oraz zapuścimy się nim w przejażdżkę po włoskich bezdrożach.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 | Dane techniczne

Silnik: Benzynowy R4, 1984 cm3, turbo
Moc: 180 KM przy 3 900 obr./min
Moment obrotowy: 320 Nm
Skrzynia biegów: dwusprzęgłowy automat DSG, 7 przełożeń
Napęd: 4x4
Wymiary: 4697x1882x1676 mm
Rozstaw osi: 2 791 mm
Masa własna: 1 620 kg
Pojemność bagażnika: 720 - 2065 l
Przyspieszenie: 7,8 s. do 100 km/h
Prędkość maksymalna: 207 km/h
Średnie zużycie paliwa: 7,4 l/100 km (deklarowane przez producenta)
Cena: 141 900 zł (w wersji wyposażenia Style z tym silnikiem i skrzynią)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.