Krótko o... czymś, czego u nas nigdy nie będzie

Miło, rodzinne, pełno emocji i rywalizacji. Tak wygląda wyścigowy weekend dla przeciętnego widza.

Niedawno wróciłem z wyścigowego weekendu, otwarcia sezonu DTM, który odbył się na torze Hockenheim w południowych Niemczech. Jednak nie chce pisać o ściganiu, a o wszystkim tym co dzieje się wokół takiego wyścigu.

Wyścigowy weekend, mimo nienajlepszej pogody ściągnął 80 tys. widzów. Tyle osób przyjeżdża głównie po to żeby zobaczyć zmagania trzech marek samochodowych. Odwiecznych rywali – Audi, BMW i Mercedesa. Spora większość kibiców utożsamia się z którąś z tych marek. Są fanami, jeżdżą ich produktem lub też pracują w jednej z trzech firm. Chodzą w koszulkach, czapkach z logiem, z flagami, pojedynczo i grupach. I wiecie co w motorsporcie jest lepsze niż np. w piłce? Nie ma tu zaczepek, bijatyk, pijanych, czy kogoś kto w jakikolwiek sposób rozrabia. Możesz spokojnie przyjść z dziećmi, rodziną założyć czapeczkę czy t-shirt BMW i nikt kto kibicuje Audi czy Mercedesowi nie będzie zaczepiał, krzywo patrzył czy w jakikolwiek inny sposób obrażał. Piknik, luz, emocje i sztuka powiedzenia sobie – tym razem ktoś był lepszy. Da się? Da się. Zresztą nie tylko tu tak jest. Na żadnych imprezach motorsportowych nie trzeba robić sektorów, oddzielać kibiców siatkami, wprowadzać ochronę.

Żeby nikomu się nie nudziło wokół mistrzostw DTM jest kilka imprez pobocznych i atrakcji. Są wyścigi Porsche, jest nowa seria, w której ściga się tylko Audi TT (ze znakomitą polską zawodniczką Gosią Rdest) czy ekstremalnie widowiskowy rally cross, w którym ściga się m.in. dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata Sebastien Loeb. Kto nie ma ochoty usiąść na trybunach może zjeść hot doga czy inną pyszność niemieckiej kuchni, kupić czapeczkę, t-shirt czy pamiątkę.

Otwarcie sezonu DTM na torze HockenheimOtwarcie sezonu DTM na torze Hockenheim fot. Martin Śliwa

DTM jest jeszcze pod jednym względem znakomitą imprezą dla widzów. W wyznaczonych porach możesz wejść niemal wszędzie. Otwarty jest padok, boksy zawodników mają specjalne strefy, do których można podejść. Wszystko widzisz jak na dłoni.

Szkoda, że u nas motorsport nigdy nie przyciągnie takiej rzeszy ludzi. Nie mamy ani tych motoryzacyjnych tradycji, ani odpowiednich miejsc, ani właściwie niczego, co by było potrzebne do rozpropagowania czegokolwiek w tym kierunku. Hasło Kubica już przestaje budzić wielkie zainteresowanie, a inni nawet jeśli są i odnoszą sukcesy, to nikogo to nie interesuje. A szkoda.

Więcej o:
Copyright © Agora SA