Ford Edge 2.0 TDCi | Test miesiąca, cz. 2 | Właściwości jezdne

Komfort czy może sport? Sprawdzamy, jakie cechy dominują w Fordzie Edge

W tej części przyglądamy się układowy napędowemu i jezdnemu oraz prowadzeniu auta. Co dokładnie sprawdzamy? Wszystkie próby „Testu miesiąca” wykonywane są na Torze Łódź. Mierzymy nie tylko czas przejazdu na 1,5 km torze, ale i przyspieszenie od 0 do 100 km, hamowanie ze 100 km/h, które dla sprawdzenia odporności hamulców na zmęczenie cieplne powtarzamy 10-krotnie. Poza tym sprawdzamy zachowanie auta przy nagłej zamianie pasa ruchu i reakcje na pod- i nadsterowność na płycie poślizgowej. Na specjalnie wybranej trasie składającej się z ruchu miejskiego, autostrady i drogi pozamiejskiej mierzymy realne, średnie zużycie paliwa.

Tylko diesel

Europejska paleta silnikowa Edga nieco różni się od tej oferowanej w USA. W polskich salonach znajdziemy wyłącznie modele z napędem na cztery koła napędzane silnikami wysokoprężnymi. Wybierać możemy pomiędzy dwoma dieslami 2.0 TDCi. Słabszy ma 180 KM mocy i jedną turbosprężarkę. Ta wersja współpracuje wyłącznie z manualną skrzynią biegów. Mocniejszy osiąga 210 KM, ma dwa turbodoładowania i seryjnie dwusprzęgłową, automatyczną przekładnię. My testujemy mocniejszą wersję.
Za oceanem sprawy mają się nieco inaczej. Tam Edge dostępny jest z napędem na jedną oś i z trzema silnikami benzynowymi. Podstawową jednostką jest 2.0 EcoBoost o mocy 245 KM. Oprócz niego amerykanie oferują jeszcze dwie wersje: 3.5L Ti-VCT V6 (280 KM) i topową 2.7L EcoBoost o mocy 315 KM. Trochę szkoda, że Ford nie przewidział żadnego z tych silników na rynek europejski.

Dla pocieszenia mocny diesel dobrze pasuje do charakteru tego auta. Jest cichy i ma odpowiednią werwę. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje niewiele ponad 9 sekund (9,3 sekundy), do tego bardzo płynnie i bez ociągania reaguje na dodanie gazu. Do kwestii ciszy trzeba dodać, że Edge posiada system aktywnej redukcji hałasu (Active Noise Control). System Forda nie odtwarza tak jak większość systemów tego typu lepiej brzmiących dźwięków silnika przez głośniki, tylko redukuje niepotrzebne tony. W tym celu system wytwarza częstotliwości przeciwne. Aż trzy specjalne mikrofony zbierają dane. Działa to podobnie jak system tłumienia hałasu w słuchawkach. System faktycznie działa. Nawet przy większych prędkościach Ford pozostaje we wnętrzu przyjemnie cichy.

Ford Edge 2.0 TDCiFord Edge 2.0 TDCi Ford Edge 2.0 TDCi

Mimo, że zużycie paliwa nieco odbiega od danych fabrycznych, to i tak jest zadowalające. 210-konny Ford średnio zużywał 7,1 l/100 km (producent podaje 5,9 l/100 km). Teoretycznie na jednym baku możemy pokonać dystans 1000 km. W praktyce dużo zależy od tego, gdzie i jak jeździmy, ale i tak bez problemów można pokonać dystans 800 km.

6-biegowa, automatyczna skrzynia Powershift to dobre połączenie z dużym nadwoziem i najmocniejszym dieslem. Mimo że automatyczna skrzynia Forda nie jest mistrzem świata w szybkości zmiany biegów, to niezależnie od tego, czy jedziemy spokojnie, czy szybko, kolejne przełożenia przerzuca łagodnie i bez szarpnięć. Jednej funkcji skrzyni nigdy nie użyłem podczas jazdy Edgem. Kierowca ma możliwość zmiany biegów łopatkami zabudowanymi przy kole kierownicy, ale jakoś nie przychodzi na to ochota. Skrzynia w trybie ręcznym nie zmienia sama przełożenia na wyższe i jedynie redukuje biegi po mocnym wciśnięciu gazu, więc robi to tak jak powinno być.

Spora masa, ale dobre hamulce

Za wytracanie prędkości dbają cztery wentylowane tarcze. Podczas naszej dość agresywnej próby hamowania (10-krotnie ze 100 km/h do zera) ciężki, bo ważący 1874 kg SUV dzielnie sobie dawał radę. Na hamulcach Edga można polegać. Zimne wytracają prędkość ze 100 km/h na odcinku 37 metrów. Po ich rozgrzaniu droga hamowania wydłużyła się o 0,8 metra. Wynik jak najbardziej do przyjęcia.
Pod maską silnika wszystko jest schludnie rozmieszczone. Nie ma problemów ze znalezieniem wlewu oleju czy płynu do spryskiwaczy. Również dostęp do akumulatora, jego klemy czy miarki oleju jest wręcz wzorowa. Mimo że maska silnika jest dość dużych rozmiarów, to otwiera i zamyka się ją dziecinnie łatwo.

Ford Edge 2.0 TDCiFord Edge 2.0 TDCi Ford Edge 2.0 TDCi

W Edge'u króluje komfort. Nieskomplikowane, ale bardzo sprawne zawieszenie (przód kolumny McPhersona, tył wielowahaczowe) znakomicie tłumi nierówności. Sztuka tym bardziej trudna, gdy tak jak w egzemplarzu testowym zamontowane są 20-calowe felgi. Jedynie na poprzecznych nierównościach może występować mały dyskomfort. Układ jezdny i tym razem przetestowaliśmy na Torze Łódź. Po Edge’u nie ma co oczekiwać sportowego zacięcia. Jednak jak na jego gabaryty i masę własną Ford prowadzi się bardzo pewnie. Jeśli chodzi o jazdę, to nie ma w nim ani odrobiny amerykańskości. Układ kierowniczy pracuje precyzyjnie, łatwo wyczuć hamulce, auto jest bardzo stabilne. Dopiero przy ostrym traktowaniu wychodzi na jaw lekka ociężałość, która objawia się głownie niegroźną podsterownością. Krótko mówiąc Edge nie jest sportowym tylko komfortowym SUV-em. To pierwszy Ford z adaptacyjnym układem kierowniczym.

Ten SUV stroni od sportowego zacięcia, ale jeszcze bardziej od jazdy w terenie. 16 cm prześwitu to mniej niż np. Kuga. Mimo to trakcja jest dobrą stroną Edge'a. Czasowo dołączany napęd na cztery koła spisuje się bez zarzutów. Przy próbach na śliskiej nawierzchni auto ruszało bez najmniejszych problemów i utraty trakcji. Niezależnie od tego, czy to był szybki, czy wolny start.

Bo liczy się...

Komfort to jego największa zaleta. Edge jest cichy, i znakomicie tłumi nierówności. To znakomite auto do podróżowania. Nie ma sportowego zacięcia, ale chyba nikt tego od Edge’a nie oczekuje.

Partnerem Testu Miesiąca jest Tor Łódź :

Tor ŁódźTor Łódź Tor Łódź

 

Więcej o:
Copyright © Agora SA