Toyota C-HR | Pierwsza jazda | Przepis na sukces

Toyota C-HR oficjalnie przyjedzie do Polski dopiero w przyszłym roku. Jednak Polacy w przedsprzedaży zamówili już grubo ponad 300 sztuk. Niektórzy przez Internet, bez uprzedniego obejrzenia auta. Skąd bierze się sukces crossovera? Mieliśmy okazję to sprawdzić

Toyota C-HR jest większa niż można wnioskować po zdjęciach - to pierwsza myśl, jaką mamy, pochodząc do auta. C-HR mierzy prawie 4,4 m długości. Wymiarami jest praktycznie identyczny jak Nissan Qashqai i RAV4 poprzedniej generacji. To rasowy kompaktowy crossover.

Za rozsądnymi rozmiarami idą w parze walory praktyczne. Bagażnik Toyoty pomieści 377 l, to tylko o 3 l mniej niż najpopularniejszy w Europie kompaktowy hatchback, Volkswagen Golf. C-HR zadziwia też przestronną tylną kanapą Za plecami kierowcy spokojnie może usiąść dorosły mężczyzna i z pewnością nie będzie narzekał na brak miejsca na nogi. Ani na głowę, bo sprytnie poprowadzona linia dachu, opadająca mocniej dopiero za plecami pasażera, sprawia, że z tyłu podróżuje się naprawdę komfortowo.

Drugie wrażenie? Stylistyka. Toyota zrywa tym modelem z wizerunkiem statycznego, trochę nudnego producenta, który trzyma się utartych szlaków. C-HR jest nowy. Świeży i zaskakujący. Po pierwszych zdjęciach produkcyjnej wersji nie wiedziałem, czy ten dziwoląg mi się podoba. Po zobaczeniu auta na żywo już wiem – w tym szaleństwie jest metoda. To zdecydowanie najciekawszych crossover w segmencie. Robi wrażenie i chce się na niego patrzeć. Brawo, Toyota!

Wsiadamy do środka i jest równie dobrze. Jakość wykonania i spasowanie elementów to najwyższa półka w klasie. Wnętrze jest bardzo przyjemne dla oka. Toyota połączyła lekko futurystyczny, minimalistyczny projekt z elegancją. W kierowanej dla młodszych kierowców wersji Dynamic przez cały środek ciągnie się charakterystyczna niebieska listwa, a dominującym kolorem jest właśnie niebieski. W nastawionej na luksus wersji Prestige listwa jest bardziej stonowana, a niebieski zastąpiony gustownym brązem. W obydwu dostępny jest znakomity zestaw audio przygotowany przez firmę JBL. Inspiracją dla C-HR były diamenty – znajdziemy je na boczkach drzwi, podsufitce, a pokładowe przyciski są ułożone w charakterystyczny kształt.

Dla niektórych małym minusem może być stosunkowo ciasne miejsce kierowcy – jesteśmy mocno obudowani. Niczym w sportowym aucie. Dla mnie to zaleta. Tak samo jak dość niska pozycja za kierownicą (to zasługa wykorzystania platformy TNGA, dzięki której obniżono środek ciężkości) i wygodne, świetnie trzymające w zakrętach fotele.

Jedziemy!

C-HR urodził się w Japonii, ale wychował w Europie. I nabrał europejskich zwyczajów. Jest dynamiczny w prowadzeniu, chętnie skręca i błyskawicznie reaguje na ruchy kierownicy. Koła trzymają się drogi jak przyklejone i dają kierowcy poczucie bezpieczeństwa. Pewności, że auto zrobi dokładnie to, co mu każemy. Bez zwłoki i zawahania. Właśnie dlatego trudno się wyzbyć myśli, że pod maską brakuje mocniejszego silnika, który potrafiłby w pełni wykorzystać potencjał i świetne prowadzenie auta. Do wyboru mamy: benzynę 1.2 Turbo 116 KM i układ hybrydowy o mocy 122 KM.

To typowo miejski crossover, dlatego Toyota stawia przede wszystkim na wersję hybrydową. I nic dziwnego, bo w mieście sprawdza się znakomicie. C-HR wyposażony jest w układ hybrydowy najnowszej generacji prosto z nowego Priusa, który zapewnia niższe zużycie paliwa, pracuje płynniej i ciszej, a także jest wydajniejszy, lżejszy i bardziej dynamiczny. Silnik spalinowy 1.8 wykazuje się sprawność cieplną powyżej 40% - jest to najlepszy wynik na świecie dla silnika benzynowego. Co ważne, C-HR bardzo chętnie przechodzi w tryb EV, a to docenimy zwłaszcza w korku. Deklarowane średnie spalanie przez producenta to 3,6 l/100 km. Nawet bez myślenia o ekojeździe bez problemu osiągniemy w mieście wyniki z czwórką z przodu. Klasyczne crossovery mogą o takim spalaniu tylko pomarzyć. Dwie małe wady zauważymy dopiero, kiedy ruszymy w trasę. Przy wyższych prędkościach i mocnym wciśnięciu pedału gazu auto głośno wyje – to urok bezstopniowej skrzyni CVT. Trzeba też wspomnieć o irytującym szumie wiatru, gdy zbliżamy się do prędkości autostradowej.

Miałem okazję przejechać się wersją z 1.2 Turbo i ręczną skrzynią biegów. To propozycja dla lubiących dynamiczniejszą jazdę. C-HR znacznie chętniej przyspiesza, a Turbo nawet na wysokich obrotach pracuje bardzo cicho. Jednak za większą frajdę z jazdy zapłacimy na stacji. Hybryda to znacznie rozsądniejszy wybór.

Nad naszym bezpieczeństwem czuwa bardzo bogaty pakiet zaawansowanych systemów bezpieczeństwa Toyota Safety Sense. Dostajemy go w standardzie w każdym C-HR.

Ceny

Cennik otwiera 79 900 zł za 1.2 Turbo. Jednak aż 75% klientów wybiera hybrydę, a tej ceny startują od 104 900 zł. Toyota chwali się, że większość przedpremierowych zamówień dotyczyło bardzo bogato wyposażonych wersji Dynamic oraz Prestige. W hybrydzie kosztują odpowiednio 114 400 i 121 300 zł.

Summa Summarum

Według badań, w klasie kompaktowych crossoverów dla klientów najważniejszy jest oryginalny, modny wygląd. To dlatego Toyota C-HR wygląda jak wygląda. I właśnie dlatego wykręciła tak znakomite wyniki w przedsprzedaży. Jednak Japończycy wiedzą, że wygląd to nie wszystko i oferują znacznie więcej. C-HR pod każdym względem to czołówka segmentu. Dodatkowo, oferuje sprawdzony i bardzo oszczędny napęd hybrydowy. A tego u konkurencji (nie licząc Kii i modelu Niro) nie znajdziemy. Toyota C-HR? To się musiało udać. 

Gaz

Stylistyka, wykonanie wnętrza, wyposażenie, audio JBL, układ hybrydowy, systemy bezpieczeństwa, prowadzenie

Hamulec

Szum wiatru, CVT bywa irytujące, w przyszłości przydałby się mocniejszy silnik

Kompendium | Toyota C-HR 1.8 Hybrid

Silnik: Układ hybrydowy, silnik benzynowy 1.8
Moc: 122 KM przy 5 200 obr./min.
Moment obr.: 142 Nm przy 3600 obr./min
Skrzynia biegów: CVT
Napęd: przód
Wymiary: 4360x1795x1565 mm
Rozstaw osi: 2640 mm
Pojemność bagażnika: 377 l
Śr. zużycie paliwa: 3,6 l/100 km (podawane przez producenta)
0-100 km/h: 11,0 sekundy
Prędkość maksymalna: 170 km/h
Cena: od 104 900 zł (wyjściowa cena wersji hybrydowej)

 

Więcej o:
Copyright © Agora SA