Kiedy zakup hybrydy typu plug-in ma sens? Wtedy, gdy użytkownik będzie pamiętał o jej ładowaniu

Wiele osób, kupując samochody hybrydowe typu plug-in po prostu ich nie ładuje. W takim przypadku sens zakupu takiego samochodu stoi pod znakiem zapytania.

Samochody hybrydowe stanowią coraz bardziej znaczącą część rynku. Niekwestionowanym liderem pod tym względem jest Toyota i Lexus. Można wręcz powiedzieć, że ich dominacja jest jak na razie niezagrożona. Warto zwrócić jednak uwagę, że ich podejście w głównie mierze opiera się na hybrydach, których nie trzeba ładować. Co prawda nie mają one zbyt dużego zasięgu w trybie czysto elektrycznym, ale za to ich działanie jest stałe.

>>>>>>>> Zobacz wideo: Podczas pokazu pancernego auta Tesli, jego projektant wybił szybę... metalową kulką

Zobacz wideo

Emisyjna rozgrywka

Na rynku są różne głosy dotyczące pojazdów hybrydowych. Niektórzy twierdzą, że podejście zaproponowane przez japońskich producentów nie jest idealne. W końcu mały akumulator oraz ograniczone możliwości jazdy w trybie czysto elektrycznym są bolączką tych konstrukcji. Inni z kolei twierdzą, że to odmiany plug-in stanowią tą gorszą odmianę. Jak jest tak naprawdę?

Z raportu Emissions Analytics, wynika, że PHEV – Plug-in Hybrid Electric Vehicle – są nieskuteczne bez odpowiedniego podejścia. Innymi słowy chodzi o fakt ich ładowania, a raczej braku tej czynności. W efekcie niektóre kraje europejskie zrezygnowały z dotacji dla tego typu aut.

Dobrym tego przykładem jest Holandia – gdzie rząd usunął dotacje, powołując się na dowody sugerujące, że wielu właścicieli tego typu pojazdów nie podłączało ich do ładowania w domu, czy w pracy. Podobne zdanie ma Wielka Brytania. Rząd Zjednoczonego Królestwa zlikwidował dość duże dotacje na pojazdy hybrydowe typu plug-in.

W maju minister rządu Zjednoczonego Królestwa powiedział przedstawicielom magazynu Autocar, że dotacje na pojazdy hybrydowe typu plug-in nie wrócą do Wielkiej Brytanii.

Jesse Norman, minister stanu w Departamencie Transportu, nadmienił natomiast –

Musimy wydawać pieniądze podatników w sposób odzwierciedlający zmieniający się rynek. Dowody były bardzo jasne: właściciele hybryd plug-in nie podłączali ich, negując korzyści środowiskowe i podważając zachęty.

Badania emisyjne przeprowadzone przez Emissions Analytics wykazały, że hybrydy z rozładowanymi akumulatorami zapewniają średnią emisję CO2 na poziomie 193,3 g/km. Według ekspertów taki wynik jest o 62,5 proc. gorszy niż w starym teście NEDC.

Pojazdy hybrydowe typu plug-in pojawiły się jako kolejne stadium rozwoju hybryd. Z założenia powinny być jeszcze bardziej ekologiczne i tańsze w eksploatacji o ile wykorzystywano by je tak jak zakłada producent. W rzeczywistości jednak wielu użytkowników pomija codzienne ładowanie baterii, używając samochód jak klasyczną hybrydę. Przez co średnie wartości emisji i zużycia paliwa są większe niż w hybrydzie nie plug-in. Wynika to przede wszystkim z większej masy baterii, z których notabene nie korzystamy.

– komentuje Mateusz Bednarski, Zakład Silników Spalinowych Instytutu Pojazdów Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej

Warto zaznaczyć, że w oficjalnym raporcie nie padło stwierdzenie mówiące, że hybrydy plug-in są grosze. Zaznaczono jednak, że władze muszą egzekwować prawidłowe stosowanie PHEV zwłaszcza we flotach. Operatorzy autobusowi, właściciele flot i firmy taksówkowe to tylko trzy przykłady, w których egzekwowanie powinno być możliwe, a nawet konieczne.

Wszystko zależy od zasięgu

Tym samym można powiedzieć wprost, że nastawienie użytkowników pojazdów typu PHEV musi się zmienić. Obecnie oferowane samochody tego typu zaczynają mieć coraz większe zasięgi. Większość z nich jest w stanie pokonać około 50 km na prądzie. Tym samym jest to dystans, który spokojnie powinien wystarczyć do codziennego przemieszczania się.

Zasięg samochodu hybrydowego ma ogromne znaczenie. Według współczynnika użyteczności (UF) PHEV charakteryzuje się wynikiem 78 proc. (badanie na 1831 Chevroletach Volts) z kolei według holenderskich statystyk jest to zaledwie 24 proc. Wszystko dla tego, że w drugim badaniu – holenderskim – uwzględniono sporo samochodów hybrydowych typu plug-in o stosunkowo małym zasięgu.

Jak stwierdzają w swoim raporcie przedstawiciele Emissions Analytics – „Przypadek przyszłych pojazdów PHEV może opierać się głównie na małej i średniej flocie komercyjnej, gdzie pojawienie się zielonych stref – zero emisyjnych – w centrach miast może wymusić stosowanie aut z podwójnym układem napędowym”.

Kiedy użytkowanie hybrydy plug-in ma sens?

Hybrydowe układy napędowe stanowią ciekawą alternatywę dla aut z napędem konwencjonalnym. Problem polega jednak na tym, że odmiany PHEV muszą być odpowiednio użytkowane. Bez ładowania, sens ich zastosowania jest znikomy. Jazda na samym silniku spalinowym albo co gorsza ładowanie akumulatorów przez jednostkę spalinową mija się z celem, nie tylko pod względem zużycia paliwa, jak też emisyjnym.

Z tego względu lepszym rozwiązaniem wydaje się być klasyczna hybryda. Nie wymaga ona od użytkownika żadnych działań, gdyż większość dzieje się samoistnie. Z punktu widzenia eksploatacji jest to o wiele prostsze i z pewnością dla większości o wiele lepsze rozwiązanie.

Dostrzegają to też urzędnicy, którzy odwracają się od dotacji dla aut typu PHEV. Ciężko więc jednoznacznie powiedzieć jak będzie wyglądała hybrydowa przyszłość, jedna bez dopłat może być różnie. Dobrym tego przykładem są Chiny, gdzie po zniesieniu dotacji dla aut elektrycznych, ich sprzedaż spadła mniej więcej o 40 proc.

Więcej o:
Copyright © Agora SA