Megatrendy w motoryzacji - co nas czeka w niedalekiej przyszłości

Megatrendy są zwiastunem tego, co niedługo nas czeka i nad czym intensywnie pracują inżynierowie. A dokąd zmierza świat motoryzacji?

Jeszcze całkiem niedawno, inżynierowie branży motoryzacyjnej byli skupieni głównie na rozwoju silników spalinowych i elektronicznych systemów wspomagających pracę kierowcy. Obecnie ich uwagę przykuwają głównie zagadnienia związane z rozwojem napędów alternatywnych.

Pierwszy megatrend - elektromobilność

Misja związana z elektryfikacją motoryzacji zaczęła się już kilka lat temu. Od tego czasu na rynku pojawiło się parę modeli aut zasilanych prądem. Obecnie w Europie samochody elektryczne osiągnęły wolumen 1–2 proc. całkowitej sprzedaży. Może nie jest to wynik rewelacyjny, ale z pewnością pokazuje, jak duży jest jeszcze potencjał rozwojowy tego typu aut.

Zobacz wideo
Elektromobilność jest to jedno z najważniejszych haseł dla naszego koncernu w ostatnim czasie. Audi zdecydowanie wkracza w nową erę motoryzacji. Pierwszym elementem ofensywy samochodów elektrycznych jest Audi e-tron, który został wprowadzony w marcu na polski rynek. Ten model jest z pewnością jednym z najjaśniejszych punktów w historii naszego przedsiębiorstwa, a jednocześnie sygnałem do uruchomienia naszej strategii elektryfikacji. Do elektrycznych SUV’ów już niebawem dołączy e-tron Sportback, który zadebiutuje w roku 2020 na naszym rynku. Z kolei w 2020/2021 r. do seryjnej produkcji wejdzie Audi Q4 e-tron. To jeszcze nie koniec, ponieważ w gamie nowych samochodów elektrycznych przewidziano miejsce dla przedstawiciela każdego z segmentów rynkowych – od kompaktu, do klasy luksusowej. 

– komentuje Jadwiga Borowińska, PR Manager Audi Polska.

Jednak przed elektromobilnością stoją duże wyzwania. Przede wszystkim konieczne jest dopracowanie technologii oraz zbudowanie odpowiedniej infrastruktury, której w niektórych krajach np. europejskich jeszcze brakuje. Według ekspertów barierą jest czas ładowania. Oczywiście przy tej liczbie aut, jakie obecnie są na rynku to nie jest przeszkoda. Według ekspertów, obecnie w Polsce na jedną ładowarkę przypada pięć aut. Tym samym auto może się ładować przez 40 minut albo nawet i parę godzin (67 proc. punktów ładowania ma moc do 22 kWh).

"Niewątpliwie najważniejszym punktem odniesienia jest dla nas użyteczność e-samochodów. Możliwość szybkiego ładowania z mocą nawet 150 kW oraz duży zasięg odpowiedni do odbywania długich podróży. Dbamy też o wygodę użytkowników naszych samochodów, dlatego wprowadziliśmy usługę, która nazywa się Audi E-tron Charging Service. Jest łatwa w obsłudze: bez znaczenia, czy ładujemy prądem stałym czy zmiennym, z mocą 11 kW, czy 150 kW, wszystkim czego potrzebuje klient, by rozpocząć proces ładowania jest jedna karta – e-tron Charging Service Card. Natomiast należności za wszystkie procesy ładowania są automatycznie naliczane, a rachunek przesyłany do klienta na koniec miesiąca. Za pośrednictwem portalu myAudi klienci mogą o każdej porze sprawdzić swą historię ładowania, przeglądać rachunki i zarządzać umową." – dodaje Jadwiga Borowińska.

Drugą barierą jest zasięg. Obecnie coraz więcej aut wchodzących na rynek może przejechać na jednym ładowaniu 300–400 km. Są to już w miarę przyzwoite rezultaty, porównywalne ze sportowymi autami wyposażonymi w silniki benzynowe. Jednak pojawia się pytanie, czy przy obecnym zaawansowaniu technologicznym można zwiększyć zasięg?

Problemem jest duża masa zestawu. W przypadku aut z silnikami spalinowymi określa się, że 50 kg redukcji masy skutkuje zmniejszoną emisją CO2 o 1 gram/km. W przypadku aut elektrycznych duże znaczenie ma proces produkcyjny oraz wydobycie surowców niezbędnych do budowy choćby akumulatorów. Jeżeli w tym procesie znaczącą przewagę będzie miało wykorzystanie OZE, to ekologiczność tych aut znacząco wzrośnie.

Firmy motoryzacyjne widzą ten problem, dlatego też pracują nad udoskonaleniem procesów produkcyjnych oraz starają się inwestować znaczące kwoty, aby osiągnąć wyznaczone cele. W ich założeniach jest zbudowanie wszechstronnej oferty dla zainteresowanych klientów.

"Zależy nam, żeby nasze samochody elektryczne były nie tylko doskonałe technicznie, designerskie, ale dbamy również o to, żeby były proste i przyjemne w ich użytkowaniu. Do roku 2025 w naszej ofercie znajdzie się dwanaście pojazdów napędzanych wyłącznie elektrycznie. Globalnie planuje się, że tego typu auta pokryją około jednej trzeciej ogólnej sprzedaży marki." – zaznacza Jadwiga Borowińska i dodaje – "W tym roku Audi planuje przeznaczyć około 14 miliardów euro na rozwój związany z mobilnością elektryczną, digitalizacją i pojazdami autonomicznymi. Konsekwentnie zmierzamy w kierunku mobilności elektrycznej i w przyszłości właśnie na niej będziemy się koncentrować."

Drugi megatrend - Autonomiczność

Za kolejny megatrend w motoryzacji uważa się autonomiczność pojazdów. Biorąc pod uwagę statystyki wypadkowe oraz ich przyczyny, okazuje się, że głównym czynnikiem, a zarazem najsłabszym ogniwem w tym łańcuchu, jest człowiek. Dlatego też dąży się do ograniczenia i docelowo wyeliminowania jego udziału w transporcie.

Opracowywane technologie, już w tym momencie pozwalają na jazdę ciężarówek w konwoju. Odbyły się nawet oficjalne próby na drodze. Jedynie w pierwszym ciągniku siodłowym był kierowca, który pełnił funkcję nadzorczą.

Praca nad jazdą autonomiczna, obok elektryfikacji, technologii łączności i usług mobilnościowych, jest kluczowym elementem strategii Grupy BMW na najbliższe lata. Już dziś zaawansowane systemy asystujące potrafią w znacznym stopniu odciążyć kierowcę, np. podczas jazdy autostradowej czy w czasie podróży przez zakorkowane miasto. Co więcej, tego typu systemu oferujemy w większości naszych modeli – od BMW serii 1, przez elektryczne i3 aż po luksusowe limuzyny i pojazdy typu SAV.  Jednocześnie cały czas rozwijamy narzędzia niezbędne do wprowadzenia w pełni autonomicznej jazdy. Testy są prowadzone zarówno na drogach, jak i w wirtualnych symulacjach a łącznie zrealizowano je już na dystansie 240 milionów kilometrów. To równowartość objechania Ziemi ponad 6000 razy, ale musimy być pewni, że nasze autonomiczne samochody poradzą sobie w każdych warunkach.

– komentuje Michał Zagrycha, ekspert BMW ds. nowych technologii i dodaje:

"Wraz z debiutem w 2021 roku BMW iNEXT rozpocznie się nowy etap. Po raz pierwszy zaoferujemy wysoce zautomatyzowaną jazdę (poziom 3, czyli bez użycia rąk) wraz z napędem elektrycznym o zasięgu powyżej 600 km i zaawansowanymi rozwiązaniami z zakresu łączności i digitalizacji. Z perspektywy kierowców będzie to zupełnie nowe doświadczenie i jakości codziennych podróży. Model ten wyznaczy standard dla przyszłych pojazdów BMW, a już w tym samym roku na drogi wyjedzie testowa flota 500 pojazdów iNEXT w pełni autonomicznych (funkcjonalności poziomów 4 i 5)."   

Największym wyzwaniem w tym przypadku jest dopracowanie systemu i opracowanie stabilnego połączenia (np. 5G), które będzie umożliwiało przesył znacznej ilości danych, które są niezbędne do prawidłowego poruszania się pojazdów. Do tego dochodzi jeszcze kwestia testów algorytmów, aby w razie beznadziejnej sytuacji (sytuacja bez wyjścia – dojdzie do kolizji), system wybrał wariant o najmniejszej szkodowości.

Barierą w przypadku autonomiczności nie są tylko problemy techniczne, ale również prawno-ubezpieczeniowe. Do takich pojazdów konieczne jest dostosowanie przepisów oraz rozwiązania problemów z ubezpieczeniem. Chodzi dokładniej o fakt, kto jest winny w razie kolizji z autem autonomicznym. Obecnie za to odpowiada kierujący, a jak go nie będzie to co wtedy?

Trzeci megatrend - usługi sharingowe

Według prognozy Goldmana Sachs w 2025 roku w Chinach będzie eksploatowanych 35 mln samochodów, a w Indiach 7,4 mln.

Przy takiej liczbie pojazdów i zbyt mało wydajną infrastrukturą, może dość do zatorów transportowych. W pewnym sensie już zaczynamy to odczuwać. W stolicy Polski w godzinach szczytu ciężko się przemieszczać autem. Takie problemy dotyczą praktycznie każdej stolicy i większego miasta na świecie. Dlatego też zakłada się, że jednym z megatrendów będą usługi sharingowe.

Już w tym momencie można zauważyć znaczący rozwój tego sektora. Co więcej, w Polsce jest to sektor odpowiedzialny również za rozwój elektromobilności. Dzięki firmom oferującym usługi carsharingowe liczba pojazdów elektrycznych znacząco wzrosła.

Wracając jednak do sedna, wypożyczanie pojazdów na minuty wydaje się być dobrym rozwiązaniem dla mieszkańców miast. Przede wszystkim nie mają oni problemu, w tym momencie z dostępem do tego typu pojazdów, jak też wiąże się to z udogodnieniami choćby w postaci darmowego parkowania.

Inną usługą w przypadku usług sharingowych jest współdzielenie. Okazuje się, że w przyszłości rozwiązaniem może być umawianie się na wynajmowanie jednego auta na parę osób albo maksymalnego wykorzystania pojazdu przez jazdę jednym autem w załóżmy cztery osoby.

Car sharing to zwiastun głębokich zmian w użytkowaniu samochodów w przyszłości. Dzisiaj kierowca nie zawsze jest właścicielem pojazdu, natomiast coraz częściej staje się jego użytkownikiem, traktując samochód jako jeden ze środków transportujących go z punktu A do punktu B. Popularność tej usługi podyktowana jest różnymi względami – już teraz użytkownicy usług car sharingowych mogą często liczyć na wymierne benefity, takie jak bezpłatne parkowanie w przestrzeni miejskiej, do tego nie ponoszą kosztów związanych z posiadaniem samochodu, interesuje ich wyłącznie aspekt i wygoda korzystania. Zarówno powyższe korzyści, jak i łatwość realizowania samej usługi, wpływają na rosnące znaczenie car sharingu i wszystko wskazuje na to, że współdzielenie – i to nie tylko samochodów – będzie w przyszłości stawało się coraz popularniejsze. Jeśli połączymy to również z dynamicznie rozwijającą się technologią jazdy autonomicznej, bez problemu możemy wyobrazić sobie scenariusz, w którym w najbliższej przyszłości pojazd na minuty przyjedzie odebrać nas z dowolnego miejsca w mieście, np. parkingu P&R, przystanku tramwajowego, dworca PKP, a następnie zawiezie nas do miejsca przeznaczenia. Po wyczerpaniu baterii pojazd samodzielnie podjedzie na dedykowaną płytę indukcyjną – po czym wyruszy po kolejnego pasażera. Nam pozostanie jedynie wsiąść do pojazdu i dać się zawieźć tam, gdzie chcemy. Czy to nie brzmi fantastycznie?

– komentuje Jakub Góralczyk, PR Manager marki SEAT.

Czwarty megatrend - connectivity

Czwartym istotnym megatrendem jest connectivity. Jest to nieodłączny element wcześniej opisanych trendów. Wynika to choćby z faktu, że bez połączenia pomiędzy samochodami nie będzie możliwe wprowadzenie w pełni autonomiczności, jak też carsharingu. Opiera się to w głównej mierze na wymianie danych.

Obecnie sieć 4G wystarcza, aby to osiągnąć, jednak w przyszłości, kiedy dojdzie do znacznego wzrostu liczby pojazdów połączonych może dojść do przeciążenia systemów.

Pojęcie connectivity to nie tylko połączenie pojazd-pojazd. Pod tym pojęciem kryje się również połączenie infrastruktura-pojazd, pojazd-serwis. Tak zapowiada się przyszłość w tej kwestii. Tym samym połączony transport będzie stanowił znaczącą bazę danych, która musi zostać nie tylko dostarczona, ale też przetworzona. Jest to wyzwanie przed firmami motoryzacyjnymi, jak też telekomunikacyjnymi. Bez ich ścisłej współpracy dalszy rozwój sektora connectivity nie będzie możliwy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA