Nissan pracuje nad elektryczną rewolucją

Japońska firma jest liderem w sprzedaży samochodów elektrycznych, ale na tym nie kończą się ambicje Nissana. Koncern wdraża pomysły, które zmienią nasze codzienne życie.

Samochody elektryczne są coraz popularniejsze, ale ten trend niesie za sobą coraz większe zapotrzebowanie na prąd. Japoński koncern zaczął się przyglądać problemowi w szerszej perspektywie już dekadę temu i zidentyfikował dwa najpoważniejsze problemy, które będą nas dotyczyć, gdy na drogach pojawi się kilka milionów takich aut.

Pierwszym są niebezpieczne przeciążenia sieci energetycznej, ponieważ elektrownie nie będą w stanie zapewnić dostatecznej ilości prądu, żeby zasilić wszystkie urządzenia. Drugi temat dotyczy odnawialnych źródeł energii, które są nieprzewidywalne – czasami produkują zbyt dużo prądu, który trzeba gdzieś zmagazynować, a czasem produkują go zbyt mało.

Nissan zaproponował rozwiązania: V2G (Vehicle-to-Grid) oraz XStorage. Urządzenia są dwa, ale idea jest jedna - akumulatory zamontowane w samochodach Nissana mogą pobierać prąd z sieci energetycznej, ale również mogą go oddawać. Różnica dotyczy zastosowania: V2G wykorzystują akumulatory samochodowe, a XStorage działa stacjonarnie. Pomysł opracowany przez inżynierów Nissana pozwoli stabilizować sieć energetyczną, a do tego będzie można na tym zarobić.

ZOBACZ TAKŻE: Znamy ceny nowego Nissana Leafa. Czas na sukces

Nowoczesne rozwiązanie jest stosowane od roku w Danii. Klienci, którzy zdecydują się na zakup ładowarki V2G, pozwalającej na dwukierunkowe przesyłanie energii elektrycznej, mogą sprzedawać jej nadmiar do sieci. Podobnie działają moduły XStorage stworzone przy współpracy firmy Eaton.

Rozwiązanie staje się coraz bardziej popularne. W ciągu trzech miesięcy na terenie całej Europy sprzedano ponad 1000 egzemplarzy XStorage. Najnowsze prognozy wskazują, że w przyszłym roku chętnych będzie pięciokrotnie więcej.

Dwukierunkowe przesyłanie prądu pozwoli obniżyć rachunki za prąd, a także zabezpieczyć się energetycznie w sytuacji, gdy sieć przestanie działać. Takie akumulatory doskonale sprawdzają się jako źródło zasilania awaryjnego. Na dodatek akumulatory z samochodów mogą być używane do produkcji ogniw domowych

Czy twoim zdaniem takie rozwiązanie pozwoli spopularyzować samochody elektryczne?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.