Miejski crossover za 70 tysięcy złotych. Czy taka kwota wystarczy na nowe auto z klimatyzacją?

Crossovery biją wszelkie rekordy popularności. Niestety, z każdą zmianą modelową też drożeją. W związku z tym, postanowiliśmy przejrzeć rynek i sprawdzić, czy 70 tysięcy wystarczy na auto z segmentu B z klimatyzacją i sensowym silnikiem.

Szukamy w segmencie B

Z uwagi na określony budżet, poszukiwania ograniczamy do segmentu B crossover. Jest bardzo szeroki, bowiem skupia blisko 20 rozmaitych modeli. Co ciekawe, różnice między poszczególnymi przedstawicielami tej klasy sięgają kilkunastu centymetrów długości. Będą to auta japońskie, koreańskie, a także europejskie.

>>> TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<

Kia Stonic Kia Stonic fot. Kia

Kia Stonic

Pojawił się pod koniec 2017 roku i zastąpił niezbyt popularnego Soula. Stonic ma 414 centymetrów długości, 176 szerokości i 152 wysokości. Rozstaw osi wynosi 258 cm. Jest jednym z najmniejszych przedstawicieli segmentu B, choć nie można odmówić mu oryginalności. Klient ma spore możliwości personalizacji. Już wybór odpowiedniego koloru nie będzie łatwą sprawą. Kia przewidziała aż 11 lakierów nadwozia. Warto dołożyć 3 tysiące złotych, by się wyróżnić z tłumu. W tej cenie otrzymujemy kontrastujący z lakierem karoserii kolor dachu, lusterek zewnętrznych i lotki przytwierdzonej do szczytu pokrywy bagażnika. Może być pomarańczowy, czarny lub czerwony.

Mimo niewielkich gabarytów, konstruktorom udało się wygospodarować całkiem sporo przestrzeni w przedziale pasażerskim. W drugim rzędzie miejsca jest pod dostatkiem dla osób o wzroście do 185 centymetrów. Nie brakuje go przed kolanami, na wysokości barków i nad głowami. Należy oczywiście pamiętać, że mowa tu o dwójce pasażerów. Plus za nieduży tunel centralny. Bagażnik w 5-osobowej konfiguracji mieści 332 litry. To jeden z najgorszych wyników w segmencie. Na szczęście, kanapa jest asymetryczna i łatwo ją złożyć, uzyskując dostęp do 1135 litrów.

Kia Stonic
fot. Kia

Kia oferuje kilka jednostek napędowych. Podstawowa to 1.2 MPI o mocy 84 KM. Wolnossący motor benzynowy współpracuje z manualną, 5-stopniową skrzynią biegów i zadowoli jedynie najmniej wymagających kierowców spędzających większość czasu w mieście. Zdecydowanie lepiej postawić na 1.0 T-GDI - 100 lub 120 KM. Mocniejszy wariant ma 6-biegową przekładnię ręczną i bardzo rozsądne osiągi. Do setki przyspiesza w 10,3 sekundy i rozpędza się do 184 km/h. Według producenta, zużywa w cyklu mieszanym 5,8 litra.

120-konny motor w specyfikacji M wyceniono na 65 990 zł. Warto jednak dopłacić 5 tysięcy do wersji L, która gwarantuje bardzo przyzwoity poziom wyposażenia. To między innymi:

  • 6 poduszek powietrznych
  • klimatyzacja manualna
  • elektrycznie regulowane lusterka z funkcją podgrzewania
  • 7-calowy, kolorowy, dotykowy ekran, radio MP3 z RDS, 4 głośniki oraz 2 tweetery, port USB, złącze AUX, Bluetooth z zestawem głośnomówiącym do telefonu, interfejs Android Auto i Apple CarPlay
  • kamera cofania oraz czujniki parkowania z tyłu
  • sportową kierownicę wykończoną perforowaną skórą i chromowanymi akcentami
  • światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED
Skoda Kamiq Skoda Kamiq fot. Piotr Mokwiński

Skoda Kamiq

Kamiq ma 424 cm długości, 179 szerokości i 153 wysokości. Do tego dochodzi rozstaw osi na poziomie 2651 milimetrów. To bardzo dobra wartość nawet pośród samochodów kompaktowych. Auto uplasowało się zatem między segmentami. Jest też wysoko osadzone - 18-centymetrowy prześwit. Napęd przekazuje na przednią oś i wraz ze sprawną elektroniką, poradzi sobie na szutrowych drogach, ale w trudniejszy teren lepiej się nie zapuszczać.

W kabinie oferuje sporo miejsca dla czterech dorosłych. Materiały są przyzwoitej jakości, a zestaw elektronicznych gadżetów zagwarantuje wysoki komfort użytkowania czeskiej nowości. Wymagają niestety niemałej dopłaty, więc skupimy się na bazowej wersji mieszczącej się w założonym budżecie. W grę wchodzi tylko Active, na którego pokładzie znajdziemy:

  • Klimatyzację manualną
  • Centralny zamek ze zdalnym sterowaniem
  • Radioodtwarzacz z 6,5-calowym ekranem dotykowym i dwoma wejściami USB-C
  • Reflektory LED BASIC z przodu
  • Elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne
  • Fotel kierowcy regulowany na wysokość

Skoda Kamiq
fot. Skoda

Kolejna wersja Ambition połączona z podstawowym silnikiem benzynowym to wydatek na poziomie 73 500 złotych. Sporo, a na rabaty trudno liczyć w pierwszych tygodniach sprzedaży nowego modelu.

Niemniej, Kamiq w podstawowej specyfikacji może być ciekawą propozycją. Ma 400-litrowy bagażnik i całkiem dynamiczne jednostki napędowe. W naszym budżecie łapią się dwie odmiany silnikowe. Obie to 1.0 TSI. Pierwsza generuje 95 KM, ma manualną, 5-stopniową skrzynię i kosztuje 67 150 zł. Polecamy jednak dopłacić do 115-konnego TSI sprzężonego z 6-biegowym manualem. To wydatek o 3,5 tysiąca wyższy, ale zapewni znacznie lepszą dynamikę. Skoda przyspiesza do setki w 9,9 sekundy i rozpędza się do 194 km/h.

Citroen C3 Aircross Citroen C3 Aircross fot. Citroen

Citroen C3 Aircross

Francuski crossover klasy B to jeden z najbardziej wyrazistych przedstawicieli segmentu. Auto zbudowano na nowej platformie modułowej PF1. Posłuży ona do opracowania wielu modeli Citroena, Peugeota i Opla. W tym przypadku, osadzone na niej nadwozie ma 415 centymetrów długości, 182 szerokości i 164 wysokości. Względem miejskiego C3, rozstaw osi zwiększono o 6 cm - 260 cm. Spory jest też prześwit - 175 mm. Dodatkowo, producent przewidział wiele możliwości personalizacji karoserii. Do wyboru oddano 8 lakierów (w tym 3 dachu za 1350 zł), kilka wzorów aluminiowych obręczy (od 15 do 17 cali), a także kilka odcieni zewnętrznych lusterek. Zestaw uzupełniają wydatne relingi dachowe o nośności 70 kilogramów, osłony nadwozia wykonane z tworzywa oraz światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED.

Citroen zyskał ciekawie zaprojektowany kokpit z analogowymi zegarami i 7-calowym ekranem zawiadującym większością udogodnień pokładowych. Jego szybkość działania nie pozostawia wiele do życzenia, ale intuicyjność już tak. Ciężko bowiem w czasie jazdy zmienić temperaturę lub kierunek nawiewu. Nowocześnie przedstawia się za to szata graficzna i mnogość funkcji. Pokład można też wzbogacić indukcyjną ładowarką do smartfona, podgrzewaniem przedniej szyby (700 zł), jak również przeziernym wyświetlaczem wycenionym na 3600 złotych. Kanapę można przesuwać w zakresie 15 centymetrów, a oparcie pochylić w zakresie 21-27 stopni. Wobec tego, pojemność bagażnika różni się od ustawień drugiego rzędu. Kufer mieści od 410 do 520 litrów i okazuje się ustawny, dzięki czemu dwie walizki zmieszczą się bez problemu. Dodatkowy smaczek stanowi możliwość położenia przedniego fotela pasażera na płasko. Tym samym, użytkownik zyskuje 2,5-metra przestrzeni ładunkowej. W sam raz, by przewieźć długie przedmioty.

Citroen C3 Aircross
fot. Citroen

Citroen jest też jednym z tańszych przedstawicieli gatunku, dzięki czemu możemy wybrać jeden z dwóch silników. Pierwszy to trzycylindrowy 1.2 o mocy 110 KM - od 63 550 zł. Jego 130-konna odmiana występuje tylko z automatem i kosztuje w jedynej dostępnej, topowej specyfikacji ponad 83 tysiące złotych. Ciekawą propozycją dla fanów dłuższych i oszczędnych tras jest 1.5-litrowy diesel o mocy 100 KM - 71 850 zł. Do setki przyspiesza w 10,8 sekundy i zużywa w cyklu średnim około 5 litrów. To nasz typ

Fiat 500X Fiat 500X fot. Fiat

Fiat 500X

Fiat 500X jest liderem w swoim segmencie we Włoszech. Poza ojczyzną radzi sobie nieco gorzej, ale w Europie zajmuje dobre, piąte miejsce nieprzerwanie od 2016 roku. Technologicznie jest blisko spokrewniony z Jeepem Renegadem, jednak stylizacją mocno się od niego różni. W zeszłym roku otrzymał zmodernizowany front, odświeżone multimedia, a także silniki pochodzące wprost z polskiej fabryki. Ma 426 cm długości, 180 szerokości i 160 wysokości. Rozstaw osi wynosi 2570 mm.

Włosi potrafi robić wysmakowane wnętrze, co 500X zdaje się tylko potwierdzać. Atrakcyjne wzornictwo obejmuje kilka rodzajów tkanin, skór, paneli dekoracyjnych oraz kolorów. Możliwości personalizacji jest sporo, choć same materiały wykończeniowe miejscami pozostawiają trochę do życzenia. Miękkimi tworzywami obito górną część deski rozdzielczej, a także przednie boczki drzwiowe. Miejsca w dwóch rzędach z powodzeniem wystarczy dla czterech rosłych osób. Fotele są wygodne, choć mogłyby mieć nieco mocniej wyprofilowane oparcie. Bagażnik o pojemności 350 litrów nie należy do najbardziej pojemnych w segmencie, ale dwie podróżne walizki pochłonie. Po złożeniu asymetrycznej kanapy możliwości przewozowe rosną do 1000 litrów.

Fiat 500X
fot. Fiat

Z uwagi na ograniczony budżet, możemy wybierać pomiędzy dwiema jednostkami benzynowymi. Pierwsza z nich to wolnossące 1.6 o mocy 110 KM - 64 600 zł. Zdecydowanie ciekawszy jest natomiast produkowany w Polsce 1.0 generujący 120 KM. Współpracuje z manualną, 6-stopniową przekładnią i zapewnia niezłe osiągi. Do setki przyspiesza w 10,9 sekundy i rozpędza się do 188 km/h. W specyfikacji Urban kosztuje 70 600 złotych. Na liście podstawowego wyposażenia znajdziemy:

  • System Lane Assist
  • Centralny zamek z pilotem w kluczyku
  • Elektrycznie sterowane szyby przednie i tylne
  • Klimatyzację manualną
  • Tempomat i ogranicznik prędkości
  • 16-calowe, stalowe felgi
  • Radio z 7-calowym ekranem dotykowym i systemem Bluetooth oraz funkcjonalnością Apple CarPlay / Android Auto
Renault Captur Renault Captur fot. Renault

Renault Captur

Captur wpisuje się w koncepcję auta dla młodego, dynamicznego kierowcy żądnego indywidualnego charakteru. Renault oferuje dziesiątki konfiguracji kolorystycznych i bogate wyposażenie. Karoserię można wzbogacić dwukolorowym lakierem, 17-calowymi kołami ze stopów lekkich, w pełni LED-owym oświetleniem, a także osłonami na zderzakach świadczącymi o zwiększonych możliwościach terenowych. To tylko taka gra pozorów, bowiem osłony z tworzywa nie uchronią przed spotkaniem z kamieniem, czy twardą ziemią. Zgrabne nadwozie mierzy 412 centymetrów długości, 178 szerokości i 157 wysokości.

Wnętrze Renault może się podobać i mocno nawiązuje do Clio. Mamy więc klimatyzację regulowaną w jednej strefie, tempomat, regulowane elektrycznie cztery szyby, a także system R-Link Evolution z dotykowym, 7-calowym ekranem dotykowym. Łączy się z niezłym audio sygnowanym przez firmę Arkamys, nawigacją TomTom oraz zewnętrznymi nośnikami pamięci. Niestety, jego obsługa nie należy do najłatwiejszych, a szata graficzna pozostawia sporo do życzenia. Bagażnik mieści 377 litrów i został wyposażony w podwójną podłogę. Po złożeniu oparć kanapy, jego pojemność rośnie do 1235 litrów.

Renault Captur
fot. Renault

Pod maską znajdziemy tylko benzynowe jednostki napędowe. W założonym budżecie zmieszczą się dwa silniki. Podstawowy to trzycylindrowe 0.9 o mocy 90 KM i 140 Nm. Taki wariant w bazowej wersji Alize kosztuje 59 900 zł. Nieźle wyposażona Limited to wydatek na poziomie 65 900 zł. Polecamy jednak dołożyć kolejne 5 tysięcy i wybrać TCe 130. Pod tym oznaczeniem kryje się motor o pojemności 1.3 litra. Generuje 130 koni i 220 Nm. Do setki przyspiesza w 10,2 sekundy i rozpędza się do 200 km/h. W standardzie znajdziemy:

  • 16-calowe, aluminiowe felgi
  • System wspomagania parkowania tyłem
  • Multimedialny system z ekranem dotykowym o przekątnej 7 cali, radioodtwarzaczem DAB 4x20W, nawigacją, mapą Europy w wersji podstawowej, Bluetooth, złączem USB/jack
  • Manualną klimatyzację
  • Elektrycznie sterowane wszystkie szyby
Dacia Duster Dacia Duster fot. Dacia

Dacia Duster

Dacia ma sporo cech rasowego off-roadera i to nie bezpodstawnie. Już poprzednia generacja potwierdziła swoją dzielność w lekkim terenie. Druga jest jeszcze lepsza, o czym świadczy sporo atrakcyjnych akcentów na zewnątrz. Duster ma aż 21-centymetrowy prześwit, osłony pod zderzakami i na progach, a także wydatne relingi nawiązujące do poprzedniego wcielenia Nissana X-Traila. Jeśli dla miłośników zabawy w błocie to za mało, warto zdecydować się na pakiet Styling za 2465 zł. Obejmuje orurowanie przednie oraz mocne stopnie boczne. Rumuńskie auto jest jednym z największych w segmencie. Ma 434 cm długości, 180,5 szerokości i 168 wysokości. Rozstaw osi wynosi 2673 mm.

Czasy, gdy Dacie uchodziły za tandetne i kiepsko spasowane, minęły bezpowrotnie. Duster drugiej generacji wyraźnie zyskał na jakości tworzyw sztucznych. Projekt kokpitu jest nieco siermiężny, ale bardzo czytelny. Dostęp do wszelkich pokręteł następuje w sposób intuicyjny. Na pokładzie znajdziemy automatyczną, jednostrefową klimatyzację, tempomat, bezkluczykowy dostęp oraz 7-calowy ekran systemu multimedialnego. Stanowi ewolucję tego z Captura, co przekłada się na lepszą czytelność i więcej opcji. Dysponuje też niezłą kamerą cofania i złączem USB. W odmianie z napędem na cztery koła, bagażnik pochłonie 411 litrów. Złożenie oparć drugiego rzędu podniesie możliwości przewozowe do 1478 litrów, co w tym segmencie jest dobrym rezultatem.

Dacia Duster
fot. Dacia

Z uwagi na atrakcyjną cenę, 70 tysięcy złotych pozwala na bardzo duży wybór. Podstawową wersję wyceniono na 41 900, natomiast najdroższą na 78 400 zł. Podstawowa jednostka benzynowa to 100-konne 1.0 sprzężone z manualną, 5-stopniową przekładnią. Lepiej przedstawia się 1.3 TCe o mocy 130 lub 150 KM. Każdą z czterocylindrowych wersji można połączyć z napędem na obie osie. Wysokoprężne 1.5 dCi ma 95 lub 115 koni mechanicznych. Założony budżet wystarczy na niemal najbogatszą specyfikację z każdym z dostępnych silników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.