Aż strach się bać tych aut. Brzydkie, awaryjne i doprowadzą do bankructwa

Halloween to świetna okazja, żeby przypomnieć o samochodach, które wzbudzają w kierowcach najprawdziwszy strach. Wybraliśmy nie tylko te brzydkie, które wyglądają jakby przebrały się halloweenową imprezę, ale też takie, które straszą znacznie mocniej - podczas wizyty u mechanika.
Fiat Multipla Fiat Multipla fot. Fiat

Aż strach się bać tych aut. Brzydkie, awaryjne i doprowadzą do bankructwa

Halloween to świetna okazja, żeby przypomnieć o samochodach, które wzbudzają w kierowcach najprawdziwszy strach. Wybraliśmy nie tylko te, której wyglądają jakby przebrały się halloweenową imprezę, ale też takie, które straszą znacznie mocniej - podczas wizyty u mechanika.

Najbrzydsze auta świata? Coś tu poszło nie tak

Tegoroczne Halloween zaczynamy od samochodów wątpliwej urody. Są w motoryzacji takie modele, które zapisały się w historii jako bezsprzecznie brzydkie i choć miały do zaoferowania kierowcy wiele ciekawych rozwiązań, to ludzie zapamiętali je głównie z wyglądu. Koronnym przykładem takiego auta jest oczywiście Fiat Multipla. Podobnego auta ze świecą szukać. Do Multipli momentalnie przylgnęła łatka kosmicznego brzydala, a sam samochód stał się obiektem niezliczonych żartów. I choć Fiat zdecydował się w 2004 r. wypuścić na rynek drugą generację modelu o stonowanym i przeciętnym wyglądzie, to słysząc Multipla każdy kojarzy poczciwego brzydala z przetłoczeniem pod przednią szybą.

Inżynierowie z Turynu we wnętrzu również postawili na oryginalność. Uwagę zwraca układ siedzeń 3+3 i nietypowa deska rozdzielcza. Z Multipli można się śmiać i wytykać jej dziwactwa, ale była projektowana jako minivan, czyli auto praktyczne i rodzinne. Nie brakuje opinii, że jako takie, Multipla sprawowała się wyśmienicie. Do dzisiaj ma grono oddanych fanów.

Fiat Multipla
fot. Fiat | Fiat Multipla

Teraz przejdziemy na zupełnie inną motoryzacyjną półkę. Japońskie sportowe auto Mitsuoka Orochi uważane jest za najbrzydsze auto tego typu w historii. O tym modelu można powiedzieć, że jest supersamochodem dla hipsterów. Na pierwszy rzut oka wygląda jak dzieło domorosłego tuningowca, ale za tym projektem stoi całkiem poważna, japońska firma. Produkcja tego modelu została zakończona w 2014 r., a na rynek trafiła garstka egzemplarzy. Mitsuoka Orochi wywołuje skojarzenie z rybą lub innym, równie dziwacznym stworzeniem. Nazwa samochodu nie jest przypadkowa. Nawiązuje do mitycznego, japońskiego smoka. Przez ostatnie lata nie znajdziemy drugiego producenta, który odważyłby się wypuścić podobne cudo na rynek.

Mitsuoka Orochi
Mitsuoka Orochi

Samochód wygląda groźnie, ale pod maską znajdziemy jednostkę wolnossąca w układzie V6. Silnik o pojemności 3,3 litra pochodzi od Toyoty i dostarcza zaledwie 233 KM i 328 Nm na tylną oś. Nazywanie tego auta supersamochodem jest zatem trochę na wyrost. Co więcej, samochód był bardzo drogi. W ostatnim roku produkcji kosztował 16 mln jenów, co daje w przeliczeniu jakieś 140 tys. dolarów.

Mitsuoka Orochi V6
Mitsuoka Orochi V6

W takim zestawieniu nie mogło też zabraknąć tuningu. Z oryginalnymi i przesadzonymi projektami w ostatnich latach kojarzymy głównie firmę Mansory, ale na rynku jest tuner, który postanowił przebić się do świadomości kierowców autami jedynymi w swoim rodzaju. Firma AG Excalibur nie była do tej pory szerzej znana. Specjaliści od tuningu pochodzący z Litwy będą teraz mogli zaistnieć w świecie, dzięki bardzo kontrowersyjnemu konceptowi, który stworzyli. Oto BMW X6, które przeszło bardzo mocny tuning wizualny, a do tego zostało przechrzczone na AG Alligator.

BMW X6 AG Alligator
Fot. AG Alligator

BMW X6 AG Alligator
Fot. AG Alligator

Na sam koniec zostawiamy brzydala, który ostatnio robi piorunującą karierę na amerykańskich serwisach aukcyjnych. Pontiac Aztec to jeden z pierwszych crossoverów w historii General Motors, ale to nie przez to został zapamiętany. Eksperymentalny Aztek błyskawicznie stał się bohaterem wielu złośliwych żartów i królem w rankingach najbrzydszych samochodów świata. Przykładowo tym mianem ochrzciła go brytyjska gazeta Telegraph. W Ameryce Pontiac Aztek jest czymś na wzór naszego europejskiego Fiata Multipla.

Pontiac Aztek
fot. General Motors

Jednak to nie koniec historii Azteka. Wyśmiewany i niedoceniany Pontiac w ostatnich latach powrócił w chwale. Crossover bije właśnie rekordy popularności na amerykańskich serwisach z używanymi autami, a jego ceny znacznie przekraczają rzeczywistą wartość. Wszystko przez znakomity serial "Breaking Bad". Przypomnijmy, to właśnie Pontiakiem Aztekiem jeździł w nim główny bohater Walter White.

Pontiac Aztek
fot. General Motors

Jeżeli chcecie obejrzeć jeszcze kilka innych samochodów, które zapisały się w historii motoryzacji jako auta o wyjątkowej stylistyce, to zapraszamy do obszerniejszego materiału: Najbrzydsze auta świata.

Alfa Romeo 156 Alfa Romeo 156 Fot. Alfa Romeo | Alfa Romeo 156

Najgorsze samochody używane - doprowadzą do bankructwa

W przypadku poprzednich aut można było się śmiać przede wszystkim z brzydkiego wyglądu, ale na tej stronie przypomnimy samochody, których naprawdę trzeba się bać. To jedne z największych wpadek poszczególnych producentów. Trzeba na nie uważać bo wciąż cieszą się wzięciem na portalach aukcyjnych. A błędny zakup może się potem wiązać z ogromnymi kosztami.

Rozpoczynamy od pięknej Alfy Romeo 156 (lata 1997-2005), którą gnębiła korozja i awaryjne silniki benzynowe. Jeżeli chcecie kupić 156, to warto mieć na uwadze, że na liście wad znajdziemy także korodujący wydech, szwankujący potencjometr gazu w wersjach V6, czujniki ABS, przepalające się żarówki, awarie w dieslach... Trzeba uważać.

Alfa Romeo 156
Fot. Alfa Romeo | Alfa Romeo 156

Wpadki nie ustrzegł się także producent klasy premium z Niemiec. Na rynku wtórnym lepiej uważajcie na BMW 320d (E90). Problemem jest tu przede wszystkim rozciągnięty łańcuch rozrządu, którego wymiana wiąże się z wysokimi kosztami. W dieslach trzeba mieć jeszcze na uwadze problemy z: wtryskiwaczami systemu common rail, dwumasowym kołem zamachowym czy kołem pasowym. "Trójka" ma też jeszcze kilka innych problemów.

BMW serii 3 E90
fot. BMW

Land Rover Discovery to świetna terenówka, ale trzeba na nią uważać - bardzo łatwo możemy trafić na egzemplarz, który dosłownie wydrenuje nasz portfel. Zdecydowanie największe problemy może przysporzyć awaryjne zawieszenie pneumatyczne. Land Rover ma jeszcze jedną bardzo poważną wadę, którą są koszmarne koszty serwisu.

Land Rover Discovery 3
fot. Land Rover

Samochody japońskie to synonim niezawodności, ale i one mają swoje problemy. W Mazdzie 6 ostrzegamy przed silnikami wysokoprężnymi, które niepokojąco często się zacierają. Co się psuje? Układ wtryskowy, pompa wysokiego ciśnienia czy dwumasowe koło zamachowe. Druga poważna sprawa to korozja. Rdza upodobała sobie Mazdę i atakuje krawędzie drzwi, nadkola, progi, maskę, nakrętki... Niestety, z korozją zmaga się większość Mazd, jakie znajdziemy na rynku wtórnym.

Mazda 6 (2002-2007) - opinie Moto.pl
Mazda 6 (2002-2007) - opinie Moto.pl

Uważajcie też na Volkswagena Passata B6. Najpoważniejsze zarzuty można postawić najpopularniejszej wersji 2.0 TDI PD, w której po dłuższych przebiegach występują pęknięcia głowicy i awarie napędu pompy oleju. Naprawy tych niedomagań są niestety bardzo kosztowne. Poprawki wadliwych elementów zostały wprowadzone dopiero w egzemplarzach z rocznika 2008. Pozostaje jeszcze kwestia wtryskiwaczy firmowanych przez Siemensa. Są nietrwałe i często zawodzą.

Volkswagen Passat
fot. Volkswagen

Do tej listy możemy także dopisać m.in. pierwszego Forda Ka, VW Golfa V 1.4 TSI, drugie Renault Laguna czy Mercedesa klasy E (W210). Pełne zestawienie ze szczegółowym opisem najpopularniejszych awarii znajdziecie tutaj: Omijaj je szerokim łukiem | Najgorsze samochody używane

VW Golf Plus z silnikiem 2.0 TDI VW Golf Plus z silnikiem 2.0 TDI VW Golf Plus z silnikiem 2.0 TDI

Naprawdę jest się czego bać. Silniki-skarbonki

Teraz bierzemy na tapetę silniki, których powinien bać się każdy kierowca. Zwłaszcza jeżeli szuka samochodu używanego na rynku wtórnym. Zaczynamy od Volkswagena i jego nieudanych konstrukcji. Żaden silnik nie narobił producentowi tyle "smrodu", co 2.0 TDI Volkswagena. Miał jeszcze o tyle ciężej, że zastąpił słynący z trwałości i bezproblemowej eksploatacji silnik 1.9 TDI. Lista problemów z silnikiem 2.0 TDI jest długa. Znajdują się na niej pękające głowice, osiadające głowice, awarie pompy oleju, pompowtryskiwaczy, napędu rozrządu czy koła dwumasowego.

Złą sławą okryła się także 2.5-litrowa V-szóstka TDI. Montowany m.in. w Audi (A4, A6 i A8), Passacie i Superbie silnik zachwycał osiągami i niskim spalaniem, ale szybko okazało się, że generuje sporo kosztownych problemów. Jeżeli szukacie mniejszego auta, to miejcie się na baczności wybierając modele z 1.4 TSI. Mała benzyna VW także ma sporo grzechów na sumieniu.

Volkswagen 2.5 TDI V6
Volkswagen 2.5 TDI V6

Szukając diesla warto też bardzo uważnie przyjrzeć się dwóm popularnym w Polsce modelom. Pod maską wysokoprężnej odmiany Forda Mondeo III pracował silnik 2.0 TDCi. Egzemplarze z lat 2000-2009 to silniki podwyższonego ryzyka. Sporych problemów może Wam przysporzyć również Mazda 6 z 2.0 CiTD. Dwulitrowy Diesel Mazdy (MZR-CD - seria RF) jest jednostką wyjątkowo wrażliwą na jakość oleju.

Mazda 6 z silnikiem 2.0 CiTD
Mazda 6 z silnikiem 2.0 CiTD

Kolejny silnik-skarbonka to trzylitrowy diesla V6 produkcji Isuzu. Silniki te były wykorzystywane w Renault (3.0 dCi), Oplu (3.0 CDTI) i Saabie (3.0 TiD). Wadliwa jest wersja 177-konna oznaczona P9X701 w Renault, Y30DT w Oplu i D308L w Saabie. Diesla Isuzu chwalono za wysoką kulturę pracy i dobre osiągi, ale czar pryskał, kiedy motor docierał do 150 tysięcy kilometrów. Okazało się, że silnik ma bardzo poważną wadę konstrukcyjną i nagminnie się przegrzewał.

Opel Vectra C
fot. Opel

3.0 V6 możemy znaleźć w kilku modelach Renault. Swoje za uszami mają również mniejsze diesle wykorzystywane przez francuskiego producenta oraz zaprzyjaźnionego Nissana. Przed zakupem do zaufanego mechanika warto zabrać auta z 1.5 dCi (2001-) oraz 1.9 dCi (1999-2008).

Renault 1.5 dCi
Renault 1.5 dCi

Inne jednostki podwyższonego ryzyka to przykładowo: 0.6 / 0.7 Turbo Smarta, 1.6 HTP wykorzystywane przez PSA oraz BMW, 2.0 d BMW, 2.0 D Subaru czy 2.0 / 2.2 D-4D słynącej z legendarnej niezawodności Toyoty. Pełną listę wadliwych silników z opisem najpoważniejszych usterek znajdziecie tutaj: Omijaj je szerokim łukiem | Nieudane silniki

Ferrari 250 GTO Ferrari 250 GTO fot. Bonhams | Ferrari 250 GTO

Cena, która mrozi krew w żyłach

Zastanawialiście się kiedyś, który samochód może się pochwalić mianem "najdroższego na świecie"? Powszechnie uważa się, że to Ferrari 250 GTO. W sierpniu 2014 roku dom aukcyjny Bonhams zlicytował w Kalifornii Ferrari 250 GTO za rekordową sumę ponad 38 mln dolarów, czyli prawie 150 mln złotych... Statystyczny Polak musiałby więc pracować na 250 GTO przez ok. 2 654 lat. Zlicytowane Ferrari 250 GTO napędzane jest trzylitrowym, 12 cylindrowym silnikiem. Ferrari 250 GTO jest bardzo pożądanym autem wśród kolekcjonerów. Produkowane było w latach 1962 - 1964. Powstało tylko 39 egzemplarzy.

Co ciekawe, to wcale nie musi być najdroższe Ferrari 250 GTO w historii. W lipcu 2012 sprzedano egzemplarz należący do Stirlinga Mossa. Była to prywatna transakcja, a nie aukcja, więc dokładna kwota nie jest znana. Jednakże "dobrze poinformowane źródła" mówią o... 35 mln euro.

Jeżeli szukacie innych aukcyjnych rekordów, to polecamy: Najdroższe samochody na świecie sprzedane na aukcjach

Ferrari 250 GTO
fot. Bonhams | Ferrari 250 GTO

Ferrari 250 GTO
Ferrari 250 GTO

Ferrari 250 GTO zawdzięcza swoją cenę statusowi legendy i klasyka. Jednak nowe auta również potrafią kosztować kosmiczne pieniądze. Rolls-Royce przygotował jeden egzemplarz modelu Sweptail, który wyceniono na prawie 13 mln dolarów, czyli 47 mln złotych. Dokładna cena Rolls-Royce'a Sweptail pozostaje słodką tajemnicą producenta i nabywcy, ale słynny brytyjski magazyn "Carmagazine" nieoficjalnie dowiedział się, że Sweptail kosztował aż 12,8 mln dolarów, czyli grubo ponad 47 mln złotych.

Rolls-Royce Sweptail
fot. Rolls-Royce

Jak drogi jest Rolls-Royce Sweptail najlepiej widać przy porównaniu jego ceny do najmocniejszych, ściśle limitowanych supersamochodów. Rolls kosztował 12,8 mln dolarów, a supersportowe Bugatti Chiron, Pagani Huayra czy auta przygotowane przez Koenigsegga są trzykrotnie tańsze, bo kosztują niewiele ponad 3 mln dolarów.

Rolls-Royce Sweptail
fot. Rolls-Royce

Technicznie Sweptail bazuje na Phantomie Coupe. Auto zostało poddane bardzo mocnym modyfikacjom. Powstała tylko jedna sztuka wyjątkowego Rollsa, stworzona na specjalne zamówienie. Szef marki zasugerował jednak, że nie wyklucza, że w przyszłości Brytyjczycy mogą jeszcze powrócić do tego projektu. Zapewne jeżeli znajdzie się kolejny chętny z bardzo grubym portfelem.

Rolls-Royce Sweptail
fot. Rolls-Royce

Więcej o:
Copyright © Agora SA