Uruchamiamy serwis ogłoszeniowy, wpisujemy markę, model, a czasem nawet konkretną specyfikację o której śniliśmy po nocach. Pojawia nam się lista wyników. Jedne auta już na miniaturach wyglądają tak, że omijamy je nawet nie czytając ogłoszenia, ale często możemy trafić egzemplarze wyglądające lepiej, niż większość samochodów na ulicy. Wtedy przechodzimy do opisu, który jednak powinniśmy traktować jedynie jako wskazówkę. Dlaczego? Ponad 60% (62-67% w zależności od okresu badań) z nich nie zgadza się ze stanem faktycznym. Zobacz na co trzeba zwrócić szczególną uwagę.
Wydaje się, że to pewnik, ale nawet rok produkcji podany w ogłoszeniu może nie zgadzać się z datą opuszczenia fabryki przez samochód. Nie chodzi wcale o "popularne" przed laty składaki, ale m.in. o samochody sprowadzone zza naszej zachodniej granicy. W Niemczech ważna jest data pierwszej rejestracji (widnieje w dokumentach), a nie produkcji więc samochód wyprodukowany np. w Japonii i zarejestrowany w Niemczech w styczniu 2010 roku w polskim ogłoszeniu zaczyna nowe życie jako auto z 2010 roku, chociaż de facto wyprodukowano je w roku poprzednim (transport z Japonii do Europy trwa nawet do 3 miesięcy). Rok do przodu "w papierach", to dla sprzedawcy zawsze pretekst do podniesienia ceny.
W sprzedawanym samochodzie wszystko powinno działać, chyba że w ogłoszeniu wyraźnie zaznaczono, że jest inaczej. Podczas oględzin należy sprawdzić możliwie wszystkie systemy i funkcje występujące w samochodzie. Podgrzewanie foteli trzeba sprawdzić nawet latem, a działanie klimatyzacji także zimą. Klimatyzacja to często niedziałający w sprzedawanych autach układ. Sprzedawca będzie zapewniał, że wystarczy jedynie uzupełnić czynnik (ok. 150 zł - można zapytać czemu tego nie zrobił?), ale może to równie dobrze oznaczać wymianę uszczelniaczy, parownika, lub sprężarki. Podobnie jest z innymi układami, ich awaria powinna zapalać czerwoną lampkę w naszej głowie i zmusić nas do zdiagnozowania problemu. Np. sprawdzenie samochodu przed zakupem w ASO to koszt ok. 300 zł. To znacznie mniej, niż mogą nas kosztować późniejsze "odkrycia". Pamiętaj, każda niedziałająca funkcja to powód do zbicia ceny.
W ogłoszeniach często pojawia się sformułowanie "stan licznika", zamiast "przebieg". To wytrych pozwalający uniknąć odpowiedzialności za ewentualną niezgodność stanu zastanego z faktycznym. Eksperci w 44% przypadków mieli poważne podejrzenia, że w oferowanym aucie dokonano korekty licznika. Po dokonanej korekcie w wielu przypadkach sprawdzenie prawdziwego przebiegu nie jest możliwe nawet z pomocą komputera diagnostycznego. W przypadku stosunkowo młodych samochodów warto wykonać telefon do serwisu ASO w kraju, z którego sprowadzono auto i poprosić o weryfikację stanu licznika.
Oryginalna książka serwisowa - o ile była dołączona do samochodu - często jest dowodem na późniejsze oszustwa licznikowe. Handlarze po prostu wyrzucają je do kosza i preparują nowe, w których znajdziemy pieczątki i wpisy z kilku ASO, ale z nowymi przebiegami. Aby zdemaskować oszustwo wystarczy jeden telefon (jest na pieczątce) i poproszenie o weryfikację daty wizyty i przebiegu (o ile dodzwonimy się do warsztatu!). Prawdą jest, że w tym celu należy posługiwać się choćby językiem niemieckim (w przypadku aut zza Odry i z Austrii), albo poprosić znajomego władającego tym językiem o taką przysługę, ale zadanie sobie takiego trudu może być opłacalne. Jeśli sprzedawca udostępni zdjęcia książki serwisowej, weryfikacji można dokonać zanim zdecydujemy się na oględziny samochodu.
Cokolwiek to słowo oznacza, ma zapewnić kupującego, że samochód ma bezwypadkową przeszłość. Takie zapewnienia są powszechne, choć rzeczywistość jest brutalna. Ze względu na wymóg klientów co do jak najniższej ceny do Polski przyjeżdżają GŁÓWNIE samochody po kolizjach. Ile? Aż 80% samochodów sprzedawanych w naszym kraju miało mniejsze, lub większe przygody. Mowa nie o uszkodzeniach parkingowych, ale o poważnych kolizjach. Problem nie tkwi często w tym, że samochód jest po stłuczce, ale że został nieprawidłowo naprawiony. Jest to nagminne przez wzgląd na dbałość o jak najniższe koszty naprawy.
Te 80% to liczba, która powinna zmusić nas do dokładnego sprawdzenia samochodu przez zakupem. Można to zrobić w ASO, lub w niezależnym warsztacie blacharskim, albo z pomocą wyspecjalizowanej firmy. Nawet wizyta w stacji diagnostycznej ma sens, część samochodów nieprawidłowo naprawionych po poważnych wypadkach może nie przejść obowiązkowego przeglądu technicznego!
Jak wynika z badań 26% sprzedawców nie zgodziła się na odbycie jazdy próbnej samochodem oglądanym przez eksperta. To oznacza, że jedna czwarta aut wystawionych na sprzedaż jest mocno podejrzana lub sprzedający mają coś do ukrycia. Ale to dopiero początek. Badania pokazują, że eksperci mieli zastrzeżenia aż do 62% sprawdzonych przez siebie samochodów.
Jazda próbna może uwidocznić wiele problemów niedostrzegalnych gołym okiem, m.in. stan układu hamulcowego, kierowniczego, skrzyni biegów, czy silnika.
Zobacz na co zwracać szczególną uwagę kupując samochód używany
Oglądając ogłoszenie często mamy wrażenie, że samochód sprzedaje osoba prywatna, ale okazuje się, że to handlarz za wszelką cenę starający się ukryć swoją działalność. Prawda jest brutalna i pod tym względem. Tylko co piąty samochód (20%) sprzedawany jest przez osobę prywatną, reszta to mniej lub bardziej profesjonalni handlarze.
Największe bezpieczeństwo oferuje zakup samochodu używanego w komisach ulokowanych przy salonach sprzedaży. Takie auta są często sprawdzone przez mechaników, a nierzadko klient otrzyma na nie kilkumiesięczną gwarancję. Cena jest wyższa, ale ryzyko trafienia na minę znacznie niższe.
Rynek nowych samochodów w Polsce kuleje i to nawet w stosunku do krajów o podobnym stopniu rozwoju i podobnych zarobkach (m.in. kraje Europy Środkowo-Wschodniej). Uwielbiamy używane samochody z importu i jesteśmy przekonani o ich wyższości nad kupionymi w polskim salonie. Dlatego aż 80% samochodów używanych wystawionych na sprzedaż to auta sprowadzone z innych krajów. Przoduje import z Niemiec:
Pochodzenie samochodów używanych:
Niemcy 38%
Polska 20%
Belgia 12%
Holandia 11%
Włochy 8%
Stany Zjednoczone 6%
Austria 4%
Źródło statystyk: MotoRaporter