Moi drodzy, co powinniście wiedzieć o firmie Plymouth? Powstała w 1928 roku i przestała istnieć w 2001 roku. Początkowo miała być dla Chryslera tym, czym Dacia jest dla Renault - firmą-córką oferującą tanie auta dla mas. Na samym początku modele Plymoutha takie właśnie były i zyskały sporą popularność. Plymouth, wraz z Chevroletem (tanie modele General Motors) i Fordem (sam z siebie był tani, żadnej dodatkowej firmy nie potrzebował), tworzył tzw. wielką, tanią trójkę w USA.
ZOBACZ TAKŻE:
Ba, w czasie recesji w latach 30. Plymouth radził sobie całkiem nieźle (trzecia najpopularniejsza marka w USA), a i potem szło mu przyzwoicie. Sukces zawdzięczał atrakcyjnej cenie i dużej niezależności od Chryslera. Chodzi o konstrukcję samochodów (różniły się od Chryslerów) i o pomysł na samego siebie, choć w przypadku sprzedaży niezależności nie było. Plymouth był traktowany po macoszemu, bo nie miał własnej sieci dilerskiej, a zamiast tego dzielił sklepową przestrzeń z Chryslerami, DeSoto i Dodge'em.
ZOBACZ TAKŻE:
W latach 70. zaczął się jednak powolny upadek. Coraz trudniej można było od siebie odróżnić Chryslery, Dodge'e, Plymouthy i Mitsubishi (taaak, Chrysler kiedyś produkował wspólne modele z Japończykami). W pogoni za oszczędnością wszystkie stały się takie same. Chrysler wymyślił, że zmieni strategię reklamową modeli na literę P i skoncentruje się wyłącznie na ich niskiej cenie. Świetnie, ale skoro Chrysler (bardziej prestiżowa i popularniejsza marka) sprzedawał samochody w niemalże identycznych cenach, to po co ktoś miał kupować gorszego imidżowo Plymoutha? Kolejnym pomysłem na odratowanie tej firmy były dwa szałowe modele.
ZOBACZ TAKŻE:
Pierwszy to Prowler, czyli bardzo udany mix retro i nowoczesności, narodzony w czasach przedkryzysowych, jest więc szalony, oderwany od rzeczywistości, odstający od wszystkiego, co przystaje do normy. Trafił do prawie 12 tys. klientów, wyposażono go w silnik V6 (najpierw o mocy 217, a potem 257 KM) i produkowano do 2002 roku (przez dwa ostatnie lata już jako Chrysler). Wizerunkowy sukces, ale sprzedażowa klapa. Sorry, ale 12 tys. sztuk niszowego auta żadnej firmy nie uratuje. Poza tym popatrzcie na jego przód - czy nie przypomina wam czegoś?
ZOBACZ TAKŻE:
No właśnie! Prowler wygląda z przodu jak PT Cruiser. Dlaczego? Bo ta fajna retro bryka miała być początkowo sprzedawana jako Plymouth, ale koniec tej firmy zbliżał się wielkimi krokami, więc przywłaszczył go sobie Chrysler. Przebiegły lis!
ZOBACZ TAKŻE:
Ostatnim modelem firmy z zapomnianej bajki był Chrysler Breeze, czyli Chrysler Cirrus/Dodge Startus. Wszystkie te auta wyglądają tak samo, a ponieważ w koncernie Chryslera to Chrysler ma największą siłę przebicia (dziwne, prawda?), Plymouth musiał odejść i właśnie za pomocą Bryzy powiedział nam bye, bye. A czym jeszcze zapisał się w historii motoryzacji?
ZOBACZ TAKŻE:
Fury to model produkowany od 1959 do 1978 roku. Został zaprojektowany jako model z wyższej półki, który ma przyciągnąć do salonów tych, którzy nie myśleli o kupnie Plymoutha, ale zapamiętamy go z innego powodu. To właśnie ten model jest głównym bohaterem horroru "Christine" Stephena Kinga, w którym to zabijał tych, którzy źle na niego spojrzeli.
ZOBACZ TAKŻE:
Barracuda to pierwszy w historii muscle car. Tak, to prawda. Plymouth zadebiutował dwa tygodnie przed Fordem Mustangiem, który jednak rozsławił ten typ samochodów i ostatecznie przeszedł do historii, ale to Barracuda była pierwsza. Pamiętajcie o tym.
ZOBACZ TAKŻE:
No dobra, teraz czas na firmę Eagle. Mimo nazwy orłem to ona nie była i wysoko się nie wzbiła, bo działała tylko przez 11 lat (1988-1999). Co z nią było nie tak? Właściwie to wszystko. Powstała, bo Chrysler chciał mieć pod swoimi skrzydłami firmę, która będzie oferowała auta przyprawione na sportowo (po co, skoro miał już Dodge'a?). W wyniku wielu przejęć i przetasowań Eagle trafił do tej samej grupy co Jeep (obie marki tworzyły podgrupę Jeep-Eagle w koncernie Chryslera), ale to było bez sensu, bo Jeepy były kierowane do zupełnie innych klientów niż Orły. Dlaczego więc je zmuszono, by być razem? Nie wiadomo.
ZOBACZ TAKŻE:
Co więcej, auta Eagle'a nie miały tego czegoś, co by je wyróżniało na tle rywali. Trudno się dziwić, bo de facto były Chryslerami, Plymouthami i Dodge'ami z innym znaczkiem. Brakowało pasji, by je reklamować, ochoty, by o nie zawalczyć i wiary, by w nie inwestować. Gdy więc pod koniec lat 90. Daimler zaczął dorzucać swoje pięć groszy do życia Chryslera, podszedł do Orła i po prostu skazał go na śmierć, bo też nie miał do niego serca. Jakieś ważne modele? Przez 10 lat wiele ich nie było.
ZOBACZ TAKŻE:
Medallion to jankeskie Renault 21, a Premier to amerykańskie Renault 25. Jak do tego doszło? Renault współpracowało kiedyś z firmą AMC (opowiemy o niej kiedy indziej), którą potem przejął Chrysler. Początkowo Medallion i Premier były modelami AMC (a w ogóle w zamyśle miały być sprzedawane jako Renault), a potem stały się Orłami. Firmy AMC już nie ma, choć dała początek Chryslerowi, a nazwa jednego z jej modeli to właśnie Eagle i to właśnie stąd imię tej nieszczęsnej firmy.
ZOBACZ TAKŻE:
Talon miał talon na sukces, bo był de facto niczym innym jak Mitsubishi Eclipse. To znaczy, że dobrze wyglądał, nie psuł się i był całkiem nowoczesny. Miał na przykład napęd na cztery koła. Fascynujące, prawda? Sportowe, japońskie auto z napędem 4x4 sprzedawane przez amerykańską firmę. Choć w sumie nie ma się czym podniecać. Obecnie mamy na świecie Lancie, które są Chryslerami, a to wszystko przez Fiata. Przetasowania w motoryzacji są czasami ciekawsze niż łóżkowo-małżeńskie przetasowania celebrytów.
ZOBACZ TAKŻE:
Reszta modeli Eagle to tak zwana szara masa - niezauważalne, nudne, banalne auta, o których nikt nie marzy. Większość z nich to modele Mitsubishi (choćby Galant, Eclipse i Mirage), a inne to Chryslery (np. Vision). Wszystkie nierozróżnialne od swoich braci i sióstr z innym nazwiskiem, więc nie ma się co dziwić, że Orzeł Chryslera daleko nie poleciał.
ZOBACZ TAKŻE: