Top 10 - fascynujące limuzyny z przeszłości

Aby być fascynującą limuzyną z przeszłości i trafić do naszego zestawienia, trzeba być, co za niespodzianka, limuzyną, na dodatek już dawno nieprodukowaną. Poza tym należy mieć ogromne poczucie własnej wartości, powstać w znikomej ilości egzemplarzy i wyróżniać się jeszcze czymś, co po prostu zwala z nóg.
Monteverdi High Speed 375/4 Monteverdi High Speed 375/4 Monteverdi High Speed 375/4

Monteverdi High Speed 375/4

Monteverdi to szwajcarska firma, która już dawno nie istnieje, a gdy jeszcze działała, produkowała supersamochody, luksusowe coupé, wyrafinowane kabriolety i sybarycko wykończone terenówki, przy których Range Rover jest tak luksusowy jaki Dacia Duster. Więcej o tej firmie powiemy przy okazji samochodów z zapomnianej bajki, a teraz model High Speed 375/4. Oficjalnie jego produkcja trwała od 1971 do 1973 roku, ale w późniejszych latach też można było kupić ten model, gdyż budowany był na indywidualne zamówienie. Nie do końca więc wiadomo, ile egzemplarzy powstało, choć dobrze poinformowani twierdzą, że tylko 28. High Speed był arystokratycznie wyposażony (skóra, drewno i TV), szybki (silnik V8 375 KM, maks. 230 km/h) i przestronny (rozstaw osi to 3,15 m, długość 5,3 m). A do tego wyglądał nieprzyzwoicie dobrze. Większość egzemplarzy trafiła do szejków z krajów arabskich, podobno wiele egzemplarzy wciąż jest na chodzie.

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Iso Rivolta Fidia Iso Rivolta Fidia Iso Rivolta Fidia

Iso Rivolta Fidia

Iso Rivolta to włoski producent samochodów z wyższej półki, który nie miał szczęścia i padł, choć dał światu tyle piękna, że poświęcimy mu więcej czasu przy innej okazji. Teraz kilka słów o limuzynie Fidia. Marketingowcy mówili, że to najszybszy czterodrzwiowy samochód swoich czasów (produkcja od 1968 do 1974, powstały 192 sztuki), co było możliwe najpierw dzięki silnikowi V8 Chryslera (300 KM) i Forda (350 KM). Co jeszcze świadczy o tym, że Iso Rovolta Fidia jest fascynujący? Drugą wyprodukowaną sztukę kupił John Lennon, a każdy egzemplarzy był droższy w zakupie niż Rolls-Royce i zaprojektowany przez mistrza Giugiaro.

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Aston Martin Lagonda Aston Martin Lagonda Aston Martin Lagonda

Aston Martin Lagonda

Aston Martina znacie, a Lagonda to brytyjska firma, która trafiła pod skrzydła Astona w 1947 roku i są szanse, że niedługo powróci na rynek, ale tym się teraz nie zajmujemy. Model Lagonda drugiej serii (pierwsza wyglądała normalnie, nie ma co jej wspominać) zadebiutował w 1976 roku, akurat wtedy, gdy firma potrzebowała pieniędzy, bo nie szło jej zbyt dobrze. Lagonda wzbudziła zainteresowanie, pieniądze zaczęły płynąć, ale szybko straciła sympatię klientów. Dlaczego? Może dlatego, że była droższa niż Rolls-Royce Silver Spirit, o ówczesnym Bentley'u Mulsanne nie wspominając? A może dlatego, że choć wnętrze było superluksusowe i wspaniale wykończone, to wszechobecne komputery (Lagonda to jeden z pierwszych skomputeryzowanych samochodów) psuły się na potęgę? A może to wina nadwozia - dla jednych bosko pięknego, a dla innych szatańsko szkaradnego? Na pewno nie była to wina silnika V8. Tak, wiem, że maska jest superniska, ale pod nią naprawdę mieścił się ośmiocylindrowy silnik. Powstało tylko 645 sztuk tej maszyny.

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Ferrari 456 GT Sedan Ferrari 456 GT Sedan Ferrari 456 GT Sedan

Ferrari 456 GT Sedan

Ja, ty, on, ona, ono, my, wy, one i oni nie mogliśmy kupić Ferrari 456 GT Sedan, ponieważ dwa wyprodukowane egzemplarze trafiły do Sułtana Brunei, który nie słynie z dokonań politycznych, ale z przepastnych garaży pełnych różnych motoryzacyjnych perełek. Jedną z nich jest właśnie czterodrzwiowa wersja modelu 456 GT. Ba, powstała również kombi, ale przecież mówimy o sedanach. Niecodzienne Ferrari miało pod maską silnik V12 o mocy 442 KM, rozpędzało się do około 300 km/h i zaliczało setkę w  5,2 s. Szacuje się, że wyprodukowanie takiego auta to koszt około 1,5 miliona euro. Najpewniej istnieją tylko dwa egzemplarze, choć kto wie, ile jest ich naprawdę w garażu Sułtana. Pewne jest tylko to, że na stronie www.autotrader.pl nie znajdziecie ogłoszeń sprzedaży używanego Ferrari 456 GT Sedan.

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Daimler DS420 Daimler DS420 Daimler DS420

Daimler DS420

Daimler to najstarszy producent samochodów w Wielkiej Brytanii (powstał w 1896 roku), który woził wyspiarskich monarchów (zaczęło się od Edvarda VII w 1898 roku, teraz Daimler jest tylko nieoficjalnym autem królewskim, musiał ustąpić miejsca Bentleyowi), pomógł swojej ojczyźnie wygrać dwie wojny (produkował samoloty i silniki do nich, a także wozy bojowe) i zmotoryzował brytyjskie miasta (dostarczał m.in. podwozia do słynnych double deckerów). A czym jest teraz Daimler? Firma oficjalnie istnieje, ale nic nie produkuje. Od 1960 roku należy do Jaguara i wytwarzała auta tej marki, tyle tylko że z inną chłodnicą (z charakterystycznymi przetłoczeniami) i lepiej wykończonym wnętrzem. Model DS420, zwany po prostu Limousine, to bodajże najbardziej charakterystyczny model tej firmy. Z jednej strony przerośnięty (5,8 m długości) i niezgrabny, a z drugiej wyjątkowo luksusowy, komfortowy i przestronny. Powstał w ilości 4116 sztuk, a wiele z nich trafiło do rodzin królewskich w Wielkiej Brytanii i Danii oraz do ministerstw. Obecnie najczęściej widać go w czasie ślubów (młoda para doceni przestronne wnętrze i poczuje się jak królowa Elżbieta z mężem Filipem) lub pogrzebów (przestronne wnętrze oraz nobliwy charakter i w takich okolicznościach się przydają).

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Renault Safrane Biturbo Renault Safrane Biturbo Renault Safrane Biturbo

Renault Safrane Biturbo

Jest coś rozczulającego we francuskich sedanach. Zawsze chcą być tak dobre jak niemieccy rywale, ale jeszcze nigdy im się to nie udało. Renault próbowało z modelem Safrane, ale efekt był połowiczny. Monopolu Niemców nie udało się także przełamać za pomocą Safrane Biturbo. Produkowany był od 1994 do 1996 roku, ale niestety nie był handlowym sukcesem. Powstało tylko 806 sztuk. Dlaczego? Po pierwsze, auto było drogie ? w przeliczeniu na obecne pieniądze warte było ponad 65 tys. euro. Dużo jak na auto, a jak na Renault ? bardzo dużo! Po drugie, miało napęd 4x4 (jak najbardziej ok.) i podwójnie doładowany silnik z Alpine A610 3,0 l V6 o mocy 262 KM (też ok., lubimy takie rzeczy), ale miało mechaniczną skrzynię biegów. Dlaczego nie automat, bardziej odpowiedni w luksusowej limuzynie? Cóż, w tamtych czasach nie było na świecie przekładni, która tak dużą moc mogłaby przesłać z poprzecznie ustawionego silnika na cztery koła. I chyba przez to właśnie auto nie odniosło sukcesu, choć miało potencjał. W projekt i produkcję zaangażowani byli tunerzy Hartge oraz Irmscher, wnętrze było smakowite, wyposażenie kompletne, a osiągi (7,6 s do setki, maks. 252 km/h) naprawdę bardzo dobre.

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Lotus Omega Lotus Omega Lotus Omega

Lotus Omega

Lotus to brytyjska firma zajmująca się sportowymi autami. Opel Omega to duża, luksusowa limuzyna. Lotus Omega to z kolei sportowa, luksusowa limuzyna produkowana od 1990 do 1992 roku (powstało 950 sztuk), dostępna tylko w zielonym kolorze (na zdjęciach wygląda jak czarny, ale to zieleń, słowo harcerza) i wyposażona w silnik 3,0 l V6 z dwiema turbosprężarkami o mocy 377 KM. Taki zaprzęg rozpędzał Omegę do 285 km/h, czyniąc z niej najszybszą limuzynę świata w tamtych czasach. Inne ciekawostki? Skrzynia biegów pochodziła z Corvette ZR-1, cała moc płynęła na tylne koła, setka była kwestią 5,4 s, każdy egzemplarz miał tabliczkę z numerem na klapie schowka, a cena, w przeliczeniu na dzisiejsze ceny, to prawie 100 tys. euro.

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Mercedes 500E Mercedes 500E Mercedes 500E

Mercedes 500E

Mercedes w124 słynie z tego, że jest niezniszczalny, komfortowy i doskonały jako taksówka. To prawda, ale model 500E dorzuca do tego jeszcze bardzo dobre osiągi. Wszystko przez silnik 5,0 l V8 o mocy 326 KM, który pozwalał mu się rozpędzić do 260 km/h (byłoby więcej, gdyby nie elektroniczny kaganiec), w międzyczasie przekraczając granicę 100 km/h już po 5,5 s od startu. Powstało 10479 sztuk, każda składana była ręcznie przez Porsche i Mercedesa przez 18 dni. Inne smaczki? Wewnątrz były tylko cztery fotele, wszystkie skórzane i wszystkie od Recaro. Hamulce pochodziły z modelu SL600, wyposażenie było kompletne (w opcji tylko zmieniarka CD i telefon), a spalanie w mieście wynosiło? Oj tam, nieważne, to były czasy, gdy nikt się tym nie przejmował. Mercedes 500E ma jeszcze jedną zaletę - gdyby wasza mama na niego spojrzała, uznałaby go pewnie za zwykłego Mercedesa. Tylko ci, którzy wiedzą, na co patrzeć, potrafią dostrzec nieco obniżone zawieszenie i większe koła. Ogólnie jednak to zwykły, elegancki, nierzucający się w oczy Mercedes. Gdyby współczesne modele AMG miały choć odrobinę tej klasy i skromności, byłoby dobrze.

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Citroën SM Opéra Citroën SM Opéra Citroën SM Opéra

Citroën SM Opéra

SM to efekt upojnej nocy Citroëna i Maserati. Francuzi zadbali o zjawiskowe, bardzo aerodynamiczne nadwozie, wyjątkowo komfortowe zawieszenie i takie smaczki jak zmienne wspomaganie układu kierowniczego i światła doświetlające zakręty, natomiast Włosi dali silnik V6 (o mocy od 170 do 180 KM w zależności od wersji i okresu produkcji). No i super, ale to wszystko dotyczy wersji coupé, ale była jeszcze odmiana sedan. I wiecie co? Powstało tylko 8 sztuk tego modelu w latach 1972 - 1974. Osiem! Trzy zostały we Francji, cztery pojechały do Hiszpanii, a jeden trafił na Haiti. Ostatnio pewien egzemplarz zmienił na aukcji właściciela za prawie 200 tys. euro!

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Monica 560 Monica 560 Monica 560

Monica 560

Monica to firma stworzona przez francuskiego przemysłowca i businessmana Jean Tastevin. Skąd nazwa? Monica to imię jego żony - czyż to nie wspaniałe, że mąż tworzy firmę samochodową ku czci swojej żony? Wszyscy inni faceci nazywali swoje firmy w taki sposób, by było widać, że to ich dzieło, ale żaden nie był na tyle dobry i kochający, by uczcić swoją żonę. A powinni, bo przecież za każdym wielkim mężczyzną stoi jeszcze większa kobieta! No dobra, czterodrzwiowa Moniczka. Miała rywalizować z najbardziej luksusowymi autami w swoich czasach, ale nic z tego nie wyszło. Firma zbudowała 22 prototypy limuzyny 650 i tylko 8 modeli seryjnych, po czym upadła. Mamy nadzieję, że nie było to powodem rozpadu małżeństwa monsiuer Tastevina. Monica 650 wyposażona była w silnik V8 i skrzynię biegów Chryslera, zadebiutowała na salonie paryskim w 1972 roku, produkowana była w Anglii (dziwne, biorąc pod uwagę miłość Francuzów do własnego kraju i ich niechęć do Anglików), ale później przyszedł kryzys paliwowy i Monica zeszła ze sceny. Szkoda, bo do dziś pozostaje atrakcyjna.

Filip Otto

 

 

Ten sedan jeszcze nie jest legendarny, ale jest hitem

Top 10 | Alternatywy dla prywatnego auta

Top 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Więcej o:
Copyright © Agora SA