Rinspeed | Co mu zawdzięczamy?

Rinspeed pochodzi ze Szwajcarii i co by nie mówić, jest szalony. Choć to raczej niedopowiedzenie, bo samochody tej firmy łamią wszelkie możliwe granice normalności. Mówiąc kolokwialnie - są wywalone w kosmos.
Rinspeed Yello Talbo Rinspeed Yello Talbo Rinspeed Yello Talbo

Początki

Rinspeed powstał w 1979 roku i być może przez te wszystkie lata swojego istnienia zrobił coś, co ma sens, co poprawia jakość naszego życia i co można określić mianem praktycznego, ale i tak nikt na to nie zwraca uwagi. Oczy całego świata i tak zwrócone są na oderwane od rzeczywistości prototypy tej firmy. Wszystko zaczęło się w 1992 roku od Nissana 300ZX. Po wizycie w warsztacie szwajcarskiej firmy auto nie tylko doczekało się zmian technicznych (420 zamiast 283 KM, poprawiona aerodynamika, zmienione zawieszenie, skrzynia i hamulce, wyłączalny ABS, rasowy wydech), ale też oryginalnego nadwozia. Owszem, wygląda ono tak, jakby było obklejone folią maskującą prototypy, które poddawane są ostatnim testom przed debiutem w salonie, ale według Rinspeeda to szybkie dzieło sztuki, stąd jego nazwa - Speed Art. W następnych latach firma pokazała wściekle zielonego Vipera oraz swoją wizję Bugatti EB 100GT (auto poddano wizualnemu tuningowi), jednak pełen odjazd zaczął się w 1996 roku.

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

Yello Talbo Yello Talbo Yello Talbo

Yello Talbo

Wtedy właśnie zadebiutował model Yello Talbo, bez wątpienia jeden z najbardziej zniewalających prototypów lat 90. Nadwozie auta zostało zainspirowane modelem Talbot-Lago 150 SS Figoni & Falaschi z 1938 roku. Tak, też o tym aucie nie słyszałem, ale nieważne. Mało ciekawy jest też silnik Yello Talbo - to wzmocnione kompresorem V8 o pojemności 5 l i mocy 320 KM (ach, to były czasy, gdy downsizing to czarna magia, a dwutlenkiem węgla nikt się nie przejmował). Najważniejszy jest jednak wygląd ? ten samochód jest zjawiskowy, zniewalający, fascynujący, inspirujący, jedyny w swoim rodzaju, po prostu wow!

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

Mono Ego Mono Ego Mono Ego

Mono Ego i E-Go

Mono Ego i E-Go to wizje sportowego samochodu dla egoistów, z tęsknotą patrzące na wyścigówki z przeszłości. Ciekawostka - model Mono Ego (na zdjęciu) wyposażony był w przednie i tylne światła oraz lusterka z Hyundaia Coupe pierwszej generacji. Tak, to ten z niemoralną wręcz ilością wszelkiej maści przetłoczeń na nadwoziu.

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

X-Treme X-Treme X-Treme

X-Treme

X-Treme były ekstremalny dlatego, że miał w wyposażeniu poduszkowiec. Taaak, wiem, to bez wątpienia niezbędny gadżet na co dzień, nie ma co. Żółty Rinspeed ma silnik od Mercedesa i bazuje na podzespołach klasy M, co doskonale wyjaśnia, dlaczego ma charakterystyczne dla tej niemieckiej firmy cztery okrągłe reflektory.

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

Presto Presto Presto

Presto

Kolejny ciekawy model to Presto. Raz jest dwuosobowym, trzymetrowym maluchem, a za chwilę staje się czteromiejscowym, prawie czterometrowym kompaktem. Że też wciąż nie można kupić tak praktycznego modelu, ech! Owszem, w całej tej konstrukcji zabrakło miejsca na dach, ale kto by się tym przejmował?

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

Bedouin Bedouin Bedouin

Bedouin

Równie zmienny był Bedouin, który bazuje na Porsche 911 i jest dwuosobowym pikapem, który w 10 sekund, za sprawą fascynującej konstrukcji dachu, klapy i podłogi bagażnika, zamienia się w czteroosobowe kombi. W obu przypadkach nie brakuje sportowego charakteru (to w końcu Porsche z 420-konnym silnikiem) i terenowych dodatków nadwozia. Czy Beduini naprawdę potrzebują takiego auta? Tak.

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

sQuba sQuba sQuba

sQuba

Jeszcze bardziej niesamowity w swojej, powiedzmy, "transformerowatości", jest model sQuba. Na lądzie to zwykły samochód (Lotus Elise), ale gdy najdzie nas ochota, można nim wjechać wprost do wody i oglądać z bliska naszych morskich przyjaciół. Owszem, mix auta z łodzią podwodną to na pierwszy rzut oka dobry pomysł wyłącznie dla Jamesa Bonda, ale kto wie, dokąd za kilka lat dojdzie ta cała moda na crossovery. W pewnym momencie przestaniemy już zwracać uwagę na terenowe coupé czy wyczynowe limuzyny, więc by nas czymś zaskoczyć i przekonać do zakupu, producenci będą musieli iść dalej. Z tego punktu widzenia sQuba wydaje się doskonałym rozwiązaniem. Zapamiętajcie moje słowa.

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

Splash Splash Splash

Splash

Jak już brodzimy w wodzie, pamiętajmy o Splashu. To z kolei samochód i łódka w jednym, czyli amfibia. I to nie byle jaka - zaparkowała (zacumowała?) już na stronach Księgi Rekordów Guinessa, ponieważ przepłynęła kanał La Manche w nieco ponad 3 godziny, czyli bardzo szybko. Który inny prototyp dokonał tak ważnego czynu?

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

UC? UC? UC?

UC?

Model UC? to 2,5-metrowe autko miejskie dla dwóch osób. Ma napęd elektryczny i wygląda jak Smart po zderzeniu z Fiatem 500. Co ciekawe jednak, Rinspeed nie ufa temu toczydełku, jeśli chodzi o jazdę z miasta do miasta, więc wymyślił przy okazji pociągi. Jakie pociągi? Ano takie, którymi modele UC?, wraz z kierowcą i pasażerem, mogą pojechać do innego miejsca, w międzyczasie ładując baterie. Samochód jest fajny, transport publiczny bywa fajny, więc jeśli połączyć te dwa elementy, wówczas będzie superfajnie, prawda?

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

BamBoo BamBoo BamBoo

BamBoo

Czasy są ciężkie, więc ostatnio Rinspeed pracuje tylko nad małymi i ekologicznymi autami, choćby takimi jak BamBoo. Przypomina on Citroëna Mehari i kojarzy się z plażą w St.Tropez, latami 70., Brigitte Bardot i wolną miłością. A na dodatek zbudowany jest częściowo z bambusa i wyposażony w napęd elektryczny.

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

Dock Go Dock Go Dock Go

Dock+Go

Najnowszy prototyp, który zadebiutował na tegorocznym salonie w Genewie, to Dock+Go. To Smart ForTwo z idealnie zintegrowaną z jego nadwoziem, odłączalną przyczepą. Można ją wykorzystać jako dodatkowy bagażnik, jako źródło energii (gdy wyposażony będzie w baterie zasilające silnik elektryczny), jako pojemnik do przewożenia pizzy (właściciele pizzerii się ucieszą) lub jako przenośny sprzęt grający, gdy w piątek, w drodze z pracy, chcemy rozkręcić imprezę na ulicy. Ten motoryzacyjny plecak ma mnóstwo zastosowań, dlaczego wcześniej nikt na to nie wpadł?

Filip Otto

ZOBACZ TAKŻE:

Zagato - co mu zawdzięczamy?

Pininfarina - co jej zawdzięczamy?

Samochody - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA