Ford B-Max wygląda znajomo - trochę ma z Fiesty, trochę z Focusa, a trochę z C-Maksa. Do segmentu reprezentowanego przez Kię Vengę czy Opla Merivę wprowadza jednak cenną nowość. Dostępu do drugiego rzędu bronią tu nie klasyczne, ale przesuwne drzwi, za którymi... nie ma środkowego słupka. Takie rozwiązanie zagwarantuje według Forda bezkonkurencyjną funkcjonalność (otwór drzwiowy o szerokości 150 cm) i nie wpłynie negatywnie na poziom bezpieczeństwa.
Prototypowy egzemplarz otrzymał 18-calowe alufelgi, panoramiczne okno dachowe i półskórzaną tapicerkę. Między przednimi kołami pracuje kolejny benzyniak z rodziny EcoBoost z bezpośrednim wtryskiem paliwa, układem zmiennych faz rozrządu i turbosprężarką - tym razem 3-cylindrowy, o pojemności 1 litra. O niższy aptetyt w cyklu miejskim dba dodatkowo układ start-stop.
Obecnie inżynierowie Forda dopieszczają produkcyjną wersję nowego silnika. Podobnie jak Ford B-Max, do sprzedaży trafi ona w ciągu najbliższych 12 miesięcy.