Dodge Nitro - Wybuchowy SUV

Czym by tu przyciągnąć klientów? W SUV-ach ładny wygląd i bogate wyposażenie mogą już nie wystarczać. W myśl zasady: dajmy coś, czego nie oferuje konkurencja, Dodge stworzył przebojową, w założeniu, mieszankę. Wybuchową czy tylko oryginalną?

Dodge przyjął prostą zasadę, konstruując trzy ostatnie auta z myślą o podboju Europy. Brzmi ona: więcej mocy niż konkurenci, ale za podobną cenę. Mocy przyprawionej silną, bardzo wyrazistą linią wzorniczą i kilkoma nietypowymi rozwiązaniami. Caliber jest już w sprzedaży, Avenger trafi niebawem (maj-czerwiec). Podobnie będzie z Nitro.

Mocarz na kołach

Nitro to SUV średniej wielkości. Jest o kilka centymetrów krótszy od Chevroleta Captivy, Kii Sorrento, za to nieznacznie dłuższy od Hondy CR-V. Wśród rywali wyróżnia się sporym rozstawem osi (276 cm), czyli krótkimi zwisami. Słowem, Dodge bardziej europejski niż amerykański. Nie do końca. Pod względem gabarytów - owszem, ale w sferze stylistycznej to inna bajka! Wygląd tego auta jest nie do podrobienia. Szczególnie przód - wysoka, pionowa atrapa do złudzenia przypomina wielkie ciężarówki Mack. Pierwsze wrażenie? To auto ma więcej wyrazu i siły niż europejskie, japońskie i koreańskie SUV-y razem wzięte. Reszta też niczego sobie. Potężne koła -w najbogatszej wersji R/T z 20-calowymi felgami (245/50R20) przykuwają uwagę i niemal rozsadzają błotniki. Pozostałe partie kanciastej karoserii wyglądają jak mniej istotna nadbudówka.

A teraz konkrety. Nitro będzie oferowany w trzech pakietach wyposażenia: SE, SXT i R/T. Pierwszy ma m.in. 16-calowe felgi stalowe (fuj!), drugi 17-calowe obręcze aluminiowe. Najciekawszy jest oczywiście ostatni (na 20-calowych "chromach"), przyporządkowany standardowo najmocniejszej wersji silnikowej - 4-litrowemu V6 o mocy 260 KM. Znacznie bardziej ekonomiczna opcja napędu (a subiektywnie niewiele słabsza) to nowoczesny 2,8-litrowy, 4-cylindrowy turbodiesel z zasilaniem boschowskim Common Railem (1600 barów) i wtryskiwaczami piezoelektrycznymi. Rozwija słuszną moc 177 KM i moment obrotowy 410 Nm, zapewniając setkę w 11,5 sekundy. Standardowo silnik ten współpracuje z 6-biegową skrzynią manualną. Opcja z 5-biegowym automatem ma wyższy moment obrotowy (460 Nm) i podobno przyspiesza do setki o całą sekundę szybciej. Dziwy jakieś. Niemal żaden z SUV-ów w cenie około 130 tys. zł (tyle mniej więcej ma kosztować Nitro) nie może na razie pochwalić się równie mocnym dieslem. To samo dotyczy jednostki benzynowej 4,0 V6 będącej rozwierconym motorem 3,5-litrowym znanym z innych aut grupy Chryslera. Moc przenoszona jest za pośrednictwem 5-stopniowego automatu na oś tylną. Chyba że przyjdzie nam do głowy zboczyć z asfaltu w polną dróżkę albo w błoto - wówczas możemy "ręcznie" dołączyć przód.

Jeep to nie jest, ale daje radę

Jazdy "terenowe" zorganizowane w pagórkowatych okolicach na południe od Sewilli uatrakcyjnił padający deszcz. Nieźle ubita ziemia szybko zmieniła się w błoto. Pora załączyć blokadę napędu 4x4, który w proporcji 50/50 rozdziela "na sztywno" moment obrotowy pomiędzy przednią i tylną oś. Rozwiązanie to zupełnie nie sprawdza się na suchym asfalcie (szarpanie na zakrętach). Co innego w grząskim terenie.

Jadąc z dwójką pasażerów, mam poważne wątpliwości, czy ponad 2-tonowy (w sumie) pojazd, wcale nieaspirujący do miana terenówki (brak blokad mechanizmów różnicowych, reduktora), na dodatek obuty w szosowe GoodYeary o szerokości 245 mm, da sobie w tych warunkach radę. Jest naprawdę ślisko. Podjazdy całkiem strome, a rozpędzić nie ma się jak z uwagi na krętość dróżki. Auto wyraźnie płuży przodem podczas prób skrętu przy prędkościach powyżej 15 km/h. Zwalniam prawie do tempa piechura, skręt o 90 stopni, gaz, automat wrzuca jedynkę. Koła mielą, a Nitro zwolna gramoli się pod górę. Po godzinie okazuje się, że na "metę" dojechali wszyscy i bez przygód.

Asfalt? Tak, ale prosty

Walory jezdne na asfalcie z całą pewnością nie należą do atutów Nitro. Sztywna oś z tyłu podskakuje na poprzecznych garbach, nieraz wzbudzając ESP. To auto nie skłania do szaleństw. Leniwy układ kierowniczy (3,4 obrotu od oporu do oporu) jest na dodatek pozbawiony czucia kół. Przy prędkościach autostradowych w położeniu środkowym kierownica zdaje się nimi sterować nie za pomocą metalowych drążków, tylko gumowych linek.

Podczas jazdy trudno jest mi się przyzwyczaić do trzech rzeczy: braku podnóżka na lewą stopę (muszę ją trzymać podkurczoną, dotykając sprzęgła), zbyt długich skoków lewarka (w zmianach biegów przeszkadza podłokietnik) oraz warkotu wysokoprężnego silnika. Wielka szkoda, że to nie 6-cylindrowe CDI od Mercedesa. Silnik ma niewątpliwie sporą moc, dzięki czemu przyspieszanie tym 1,9-tonowym autem nie stanowi problemu. Nominalnie sporo słabsza (ale i dużo lżejsza) Honda CR-V może jednak okazać się równorzędnym partnerem dla Dodge'a - to informacja dla tych, którzy osiągi w SUV-ach stawiają mimo wszystko na liście priorytetów.

Na autostradzie ze zdumieniem stwierdzam, jak niewielka jest przewaga 260-konnej V-szóstki nad dieslem z ręczną skrzynią. Nitro R/T 4,0L przyspiesza, owszem, dziarsko, ale do 160-170 km/h wersja 2.8 CRD jakoś nie chce ginąć w lusterku wstecznym. Dopiero powyżej 180 km/h robię pa, pa. Mój entuzjazm nie trwa jednak długo. R/T przegrywa walkę z oporami powietrza (ach ten pionowy przód!) poniżej licznikowych 200 km/h. Tymczasem różnica w spalaniu jest ogromna. Komputer pokładowy pokazuje ponad 20 litrów (teren plus szybka jazda autostradą). W dieslu wychodzi 12-14 litrów ON. V6 ma jednak inną, bardzo istotną przewagę nad "klekotem". Brzmi harmonijnie niczym Beethoven przy młocie pneumatycznym. W górnych zakresach obrotów staje się jednak trochę zbyt donośna. Tak czy siak daje znacznie większą frajdę z jazdy, i to w parze z niezłym, 5-stopniowym automatem.

Please, don't go

Plastiki są nieco lepsze niż w Avengerze. Nowocześnie urządzone wnętrze sprawia niezłe wrażenie, ale znam kilka SUV-ów tańszych od Nitro, a jednak lepiej wykończonych. Miejsca dla pasażerów na tylnej kanapie jest pod dostatkiem, ale mniej niż w wyrośniętych sedanach klasy średniej. Rozczarowuje bagażnik o "kompaktowej" pojemności 369 litrów. Na szczęście po złożeniu siedzeń mieszczą aż 2 m sześc. "towaru". Mała pojemność przy komplecie pasażerów to skutek zastosowania wysuwanej na 46 cm do tyłu platformy na bagaż. To tzw. load'n'go - jest standardem w wersjach SXT i R/T. Moim zdaniem to gadżet, który zabiera dobrych kilkadziesiąt litrów objętości, o marketingowej głównie wartości. Co innego opcjonalny system multimedialny z twardym dyskiem 20 GB (MyGIG) z monitorem z tyłu (VES). Świetna sprawa. System ten brzmi nieźle i bardzo podnosi atrakcyjność Nitro.

Nitro - nic go nie powstrzyma:

GAZ

Duże moce silników, wyrazisty design, bogate wyposażenie (zwłaszcza w opcji - system MyGIG), atrakcyjna cena w relacji do mocy i wyposażenia (podobno), niezły komfort resorowania

HAMULEC

Czterocylindrowy diesel o nie najlepszej kulturze pracy, słaba precyzja prowadzenia (oś sztywna z tyłu, kiepski układ kierowniczy), nieduży bagażnik (przy komplecie pasażerów)

SUMMA SUMMARUM

Nitro to niewątpliwie świeża propozycja w segmencie SUV. Zainteresuje głównie tych, którym auta europejskie i azjatyckie wydają się zbyt mdłe, zbyt podobne do siebie. Nitro jest inny. Trzeba przyznać, że wzbudza zainteresowanie, a nawet pożądanie. Na ostateczną ocenę trzeba poczekać do chwili opublikowania oficjalnego cennika. Jeśli miałbym decydować się na Nitro, brałbym 4-litrowe R/T. Jak szaleć, to szaleć.

Nitro - potężna dawka energii:

Więcej o:
Copyright © Agora SA