Mitsubishi Outlander

Jak bardzo można zmienić auto po ledwie trzech latach produkcji? Dużo bardziej niż można by sądzić

Hiszpania to doskonałe miejsce do testowania aut 4 x 4. Wystarczy odjechać kilkanaście kilometrów od stolicy i w bezdrożach można przebierać. Szutrowa droga przebita w wysokich górach, pełno ostrych zakrętów i przepaści - o tak, w takich warunkach można poszaleć. Właśnie po to są małe terenówki. A niecałe 120 km od Barcelony można trafić na offroadowy tor. Jak tam poradzi sobie nowy Mitsubishi Outlander? Przed każdą prezentacją myślę intensywnie o poprzednim modelu auta, przede wszystkim o jego wadach. Zastanawiam się, ile z nich (niestety) przejmie następca. I co można zmienić w trzy lata po premierze? Światła, zderzaki, wyposażenie? Od święta dorzucić parę koni? Zazwyczaj trudno liczyć na więcej. Tymczasem... Już pierwsze spojrzenie na nowego Outlandera sugeruje, że zmiany są poważne. Zaczyna się od zupełnie nowej platformy. Japończycy mówią o niej "globalna", bo ma posłużyć do produkcji dziesięciu różnych aut. Jej uniwersalność potwierdza to, że zbudowano już na niej m.in. Dodge'a Calibera, nowego Lancera (także EVO) i oczywiście Outlandera. Nowe francuskie SUV-y, które trafią do sprzedaży w 2007 roku, także bazują na "globalnej" platformie opracowanej przez Mitsubishi i DaimlerChryslera.

Jest diesel!

Pomijając trzy diamenty na przedniej masce, trudno znaleźć jakiekolwiek podobieństwo do poprzednika. Stylistycznie nowy Outlander bez wątpienia wydoroślał. Opadająca linia dachu, uniesiona tylna boczna szyba i wiele innych detali definiują obecnie panującą modę. Podobnie jak białe tylne lampy z diodami LED upodabniające auto do Lexusa RX. Całość prezentuje się dużo atrakcyjniej, ale nie na tyle charakterystycznie, by wykluczyć możliwość pomyłki z coraz liczniejszą konkurencją. Także koreańską.

Pod maskę Outlandera wreszcie trafił diesel. Jednak mimo 310 Nm momentu obrotowego TDI z Volkswagena dostarcza więcej decybeli niż emocji. Podobnie jak w Grandisie i tu silnik o mocy 140 KM okazuje się zbyt słaby - motor 2.0 DI-D wystarcza do jazdy po mieście, ale na autostradzie zwyczajnie się męczy. Na prostej udało mi się wycisnąć ledwie 150 km/h (187 km/h producent deklarował przed uzyskaniem homologacji). Pomaga przekręcenie gałki sterującej napędem w pozycję 2WD. Gdy moc z kół wędruje tylko na przednią oś, auto robi się odrobinę żwawsze i zużywa mniej paliwa (o jakieś 0,6 l/100 km). Ale to wciąż za mało, by w pełni wykorzystać bardzo dobre właściwości jezdne Outlandera. W nowej wersji zachowano zasadniczą konfigurację zawieszenia (z przodu MacPherson, z tyłu układ wielowahaczowy), korekcie poddano geometrię. Rozstaw kół przednich zwiększył się o 4,5 cm, tylnych o 3,5 cm. Wzmocniono mocowanie wahaczy i zwiększono skok zawieszenia, z tyłu znalazł się dodatkowy stabilizator. Dopełnieniem jest zastosowanie lżejszego o 5 kg aluminiowego dachu. Całość mimo ciężkiego silnika świetnie trzyma się drogi.

Outlandery DI-D trafią do nas w kwietniu. Pełnej gamy silników spodziewać się można pod koniec drugiego kwartału, kiedy pojawi się benzynowy silnik 2.4 (170 KM) i zupełnie nowy 3.0 V6 o mocy 220 KM, który ma zastąpić dotychczasową wersję 2.0 Turbo.

A jego żywiołem jest...

Po doświadczeniach na autostradzie bałem się, że silnik zawiedzie także w terenie. Ale nic - przestawiam pokrętło między fotelami na pozycję 4WDLock. Testowy Outlander rusza w teren. Próba nie jest zbyt wymagająca: trochę błota, niezbyt głęboka kałuża i długie szybkie partie zakrętów na trawie. Auto nie ma z nimi najmniejszych problemów. Schody zaczynają się dopiero przy stromych podjazdach. Tutaj wyraźnie czuje się niedostatek mocy - gdy zbyt delikatnie wcisnąłem pedał gazu, silnik zgasł. Outlander potrzebuje naprawdę ciężkiej nogi.

Żywiołem współczesnego SUV-a nie jest jednak teren, choć szybki przejazd przez kałużę bywa widowiskowy. Takie auto i kierowca najlepiej czują się na możliwie równych szutrowych trasach. Kiedy z systemu audio Rockford Fosgate płyną kojące dźwięki, a droga nie wymaga od auta zbyt wiele, Outlander wynagrodzi nam wszystkie swoje niedoskonałości. Największym zaskoczeniem, a zarazem zaletą tego samochodu, okazuje się bowiem jego wnętrze. Wnętrze, które w poprzednim modelu pozostawiało wiele do życzenia, w nowym Outlanderze jest znakomite. Deska rozdzielcza nabrała charakteru, zegary powędrowały niemal tak głęboko jak w autach sportowych, a na trójramiennej kierownicy znalazły się przyciski do sterowania radiem. W końcu Mitsubishi udało się zaprojektować coś, co nie przypomina kopii europejskiego kokpitu z lat 90. Materiały są szlachetniejsze, przybyło miejsca dla pasażerów, fotel dużo lepiej trzyma ciało kierowcy. Z przodu i z tyłu jest więcej miejsca, ale najwięcej radości daje bagażnik - podstawowa przestrzeń na toboły wzrosła aż o 372 l. Nowe Outlandery wyposażono też w trzeci rząd siedzeń - cieniutką ławeczkę umożliwiającą okazjonalny transport dwóch osób chowa się w podłodze. Kiedy pomyślałem, że już lepiej być nie może, znalazłem przycisk, po jego wciśnięciu drugi rząd foteli składa się automatycznie. No, no! Takie wynalazki widziałem do tej pory tylko w Maździe 6 i Hondzie Accord.

Outlander funkcjonalnością przewyższa niektóre minivany. Pojemność bagażnika po złożeniu drugiego rzędu wzrasta do 1691 litrów (to aż o 642 litry więcej niż w pierwszej generacji). Dodatkowo kanapę można przesuwać w zakresie 8 cm.

Ten samochód mnie zdumiewa. Wszystko we wnętrzu jest przemyślane do ostatniego szczegółu - nawet uchwyty w drzwiach przypominają ramę motocykla. Wszędzie są dodatkowe schowki i kieszenie, a zestaw audio automatycznie dostosowuje siłę głosu do (inteligentnie wykrytej!) liczby pasażerów. Urlop z takim autem to marzenie!

Do tego bezpiecznie

Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak wyraźną zmianą na przestrzeni dwóch pokoleń jednego modelu. Druga generacja nie tylko została pozbawiona wielu wad poprzednika, ale zyskała dużo więcej niż można było się spodziewać. Szczególną uwagę poświęcono bezpieczeństwu. Choć to po części marketingowy chwyt, inżynierowie Mitsubishi spodziewają się najwyższej noty w testach EuroNcap. Ile gwiazdek dostanie produkowany w Japonii Outlander? Pewnie wkrótce się dowiemy.

Na razie auto można kupić w Japonii i USA, gdzie cieszy się dobrą opinią. Europa czeka przede wszystkim na diesla, u nas także z pakietem Rallyart zwiększającym moc do 160 KM. Jeśli krajowy przedstawiciel wynegocjuje dobrą cenę, sprzedaż Outlandera w Polsce może wzrosnąć nawet o 100 proc. n

Mitsubishi Outlander 2.0 DI-D - kompendium

Gaz

Przede wszystkim funkcjonalność wnętrza, materiały i wykonanie; precyzyjna skrzynia biegów rodem z EVO, fotele z dobrym trzymaniem bocznym, znakomity system audio

Hamulec

Głośny silnik o niewystarczającej mocy, dynamiczny jedynie przy wysokich obrotach, linia nadwozia podobna do konkurencji

Summa Summarum

W drugiej generacji Outlandera zmieniono niemal wszystko, co ważniejsze, na dużo lepsze. Auto lepiej trzyma się drogi, w kabinie jest ciszej i dużo ładniej. Na pochwałę zasługuje olbrzymi bagażnik z dzieloną tylną klapą. Wreszcie pojawił się długo oczekiwany diesel. Nie jest tak mocny jak silnik RAV4 (177 KM), ale spragnionym mocnych wrażeń proponuję czekać na wersję 3.0 V6.

Mitsubishi Outlander - najwięksi konkurenci (w nawiasach różnica w stosunku do poprzednika)

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.