Lexus RX 350

Lexus RX 350 trzyma się z daleka od off-roadu. Słusznie. Imitacją terenówki łatwo w piasku zrobić sobie krzywdę

Miejsce prezentacji - Toskania. A ściślej: tamtejsze górskie serpentyny. Żadnych piachów, stromych podjazdów czy choćby odrobiny błota. Dopiero na dojeździe do hotelu pojawił się kawałek szutrówki. Trochę mnie to zaskoczyło. Spodziewałem się że Lexus - tak jak większość SUV-ów - będzie chciał zademonstrować swoje możliwości także na bezdrożach. Producenci eleganckich terenówek lubią pokazywać je w scenerii bliskiej Camel Trophy. A tu nic. Nie będzie zdjęć z przeprawy przez kamienisty potok, bo taka przeprawa najpewniej tam by się dla Lexusa zakończyła. To się nazywa uczciwe postawienie sprawy!

Pretekstem do zorganizowania prezentacji był nowy silnik auta. O 3,5-litrowej, 24-zaworowej V-szóstce Lexusa nie można powiedzieć złego słowa. Osiągi i kultura pracy 276-konnej jednostki są na wysokim poziomie. Przyspieszenie 7,8 s daje przyjemne poczucie bezpieczeństwa, a średnie spalanie na poziomie 11,2 l/100 km nie psuje dobrego samopoczucia. Szkoda, że nie można tak samo pochwalić skrzyni. Na pofałdowanych toskańskich wzgórzach pięciobiegowy automat podczas jazdy w dół trzymał włączoną czwórkę. Niedobrze - przełożenie powyżej dwójki nie jest bezpieczne dla takiej jazdy. Mój zmiennik szybko się z tym problemem uporał, przełączając skrzynię na tryb manualny i błyskawicznie redukując dwa biegi.

Z braku bezdroży pneumatyczną regulację prześwitu musieliśmy przetestować na krawężniku. Sprawdziła się. Auto można podnieść o 30 mm albo opuścić o 15 mm od pozycji wyjściowej. Po przekroczeniu 100 km/h zawieszenie RX 350 obniża się o 7,5 mm, czego podczas jazdy nie sposób zauważyć. Widoczna jest za to różnica w stabilności samochodu - prowadzi się go pewniej. Ale bez szaleństw - na zakrętach, nawet w skrajnej dolnej pozycji zawieszenia, auto mocno "pływa".

Gdybym miał wskazać samochód, w którym najmniej odczuwalna jest prędkość, Lexus RX 350 znalazłby się w czołówce. To zasługa znakomitego wyciszenia (według producenta w RX 350 jest ciszej o 3 dB niż w poprzedniku) i świetnej pracy zawieszenia skutecznie ukrywającego przed kierowcą wszelkie nierówności terenu. Kilka razy złapałem się na tym, że zbyt szybko wjeżdżam w zakręt, co kończyło się gwałtownym hamowaniem. Zacząłem częściej patrzeć na prędkościomierz. Całe szczęście, bo na sporej części testowej trasy obowiązywało ograniczenie do 50 km/h. A taka prędkość w Lexusie RX 350 bardzo męczy.

Samochód miał z tyłu kamerę ułatwiającą cofanie (dostępną w opcji). Zapewniam, że to nie jest zbędny gadżet. Jest jak "eszczetroch" z filmu Woody'ego Allena, który macha ręką i woła: "Eszcze troche, eszcze troche, stop". Szkoda tylko, że monitor oprócz obrazu za samochodem wyświetla masę linii, jakichś współrzędnych, które robią niepotrzebne zamieszanie.

Lexus RX 350 w podstawowej wersji kosztuje 204 500 zł, jest więc tańszy od swojego poprzednika RX 300 o prawie 10 tys. zł. W standarcie nie ma pneumatycznie podnoszonego zawieszenia, skórzano-drewnianej kierownicy, podgrzewania przednich siedzeń i skórzanej tapicerki - to wszystko znajdziemy dopiero w wersjach Comfort (239 600 zł) i Prestige (260 900 zł). Ale i tak jest dobrze - Lexus RX 350 jest tańszy, ma o 72 KM więcej mocy, lepsze przyspieszenie i pali litr paliwa mniej na setkę.

Lexus RX 350 Prestige

kompendium

Gaz

Dynamiczny, oszczędny silnik o wysokiej kulturze pracy

Hamulec

Pływanie nadwozia na zakrętach, mały bagażnik

[SUMMA SUMMARUM]

Jeśli ktoś zastanawiał się nad Lexusem RX 300, ale coś go powstrzymywało od zakupu, teraz powinien nabrać pewności. Biorąc pod uwagę osiągi i wyposażenie auta w stosunku do jego ceny, RX 350 wypada najlepiej z całej konkurencji. Tylko jego mało terenowy image może zrażać klientów - tych spod znaku macho. To jednak nie jest wada. SUV, który nie wstydzi się, że jest tylko SUV-em, zasługuje na szacunek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA