VW Caddy - test | Za kierownicą

Czy Caddy to wół roboczy, jak przedstawiają go reklamy? Czy pojemne auto, którym wywieziesz rodzinę na wakacje? Teraz już wiem. To jedno i drugie

- Mam jeździć dostawczakiem, produkowanym w Polsce? - mruknąłem pod nosem odbierając kluczyki do Volkswagena Caddy w wersji 4Motion Life. Wsiadłem, włączyłem klimatyzację, uruchomiłem nawigację i ruszyłem.

W ciągu kilku dni zrobiłem tym autem prawie półtora tysiąca kilometrów. Cały czas usiłowałem dociec jakim cudem w tak zwyczajnym samochodzie upchnięto tyle przydatnych elementów. Wygląd to przecież kwestia gustu. Dostawczak nie musi być piękny, ważne, żeby był praktyczny. Caddy taki jest.

Para tylnych drzwi odsuwa się do tyłu, pokrywa bagażnika jest olbrzymia i zapewnia doskonały dostęp do całkiem sporej przestrzeni ładunkowej. Bagażnik pomieści 750 litrów, a po złożeniu tylnych siedzeń nawet 2850 l. Nie dziwię się, że poznańscy inżynierowie z fabryki VW właśnie na bazie Caddy zbudowali campingową wersję auta - Tramper. Dorzucili przypinany namiot, a raczej coś w rodzaju przedsionka, do wnętrza wsadzili kilka szafek zaś dla wygody zbudowali kanapę. Może camper to nie jest, ale auto na weekend jak najbardziej. Na ryby wydaje się idealny.

Nasz Caddy też nada się na biwak, sporego grilla, wypad z rodziną. Pomaga mu w tym napęd na cztery koła. 4Motion oznacza w tym przypadku układ Haldex czwartej generacji, dołączający w razie potrzeby napęd tylnej osi. Rekreacja to tylko jedno z jego zastosowań. Bardziej prozaiczne jest takie, by dowieźć towar na miejsce w każdych warunkach pogodowych.

Przedział pasażerski VW Caddy jest wygodny i przestronny. Nad przednią szybą zmieściła się półka, a w fotelach kierowcy i pasażera zamontowano szuflady. Miejsce znajdzie się na każdy drobiazg. Fotele są bardzo wygodne. Nawet po sześciu, siedmiu godzinach jazdy wysiadłem z auta bez dokuczliwego czasami bólu pleców. Jedyne zastrzeżenia budzi panel nawigacji - znajduje się na konsoli centralnej, jednak jest za nisko umieszczony. Na szczęście wszystkie elementy są dobrze spasowane, nic tu nie skrzypi ani nie stuka, choćna pierwszy rzut oka można mieć co do tego wątpliwości. Spora ilość twardych plastików może odstraszyć wielu estetów.

Do tego momentu o Caddym można myśleć jak o wygodnej, choć przydużej osobówce. Jego prawdziwy charakter (dostawczy charakter) widać i czuć dopiero na tylnej kanapie. Jeśli bagażnik jest pusty (a naprawdę ciężko go zapełnić), pasażerowie podskakują na każdym wyboju. Tylne zawieszenie zestrojone jest do pracy pod obciążeniem. Jeśli go brakuje - tylne koła na śpiących policjantach potrafią wymknąć się spod kontroli. Poza tym z tyłu jest mało przytulnie, by nie powiedzieć spartańsko. Okna są małe, brakuje schowków, a podsufitka nie zasłania prowadnic przesuwanych drzwi. Wrażenie jazdy furgonem potęguje hałas zawieszenia, którego nie udało się dobrze wytłumić.

A jak się jeździ Caddym? Bez kompleksów. Wysokoprężny silnik 1.9 TDI produkuje 104 konie, co pozwala na osiągnięcie setki w nieco ponad 13 sekund i prędkości maksymalnej 166 km/h. Biorąc pod uwagę wysokość nadwozia to i tak całkiem sporo. Na szczęście szybka jazda nie jest okupiona nadmiernym zużyciem paliwa. Na trasie Caddy Life spalił średnio 6,4 litra ropy. Przy większym ruchu i bardziej nerwowej jeździe zużycie wzrosło do 8 litrów. Maksymalny moment obrotowy dostępny jest od 1800 obrotów. I w zupełności wystarcza, by jechać płynnie i dynamicznie. A kiedy wyprzedziłem Chryslera Crossfire, którego kierowca w tym czasie pewnie zajęty był szukaniem właściwej drogi, moje ego urosło i radośnie poklepałem przerośniętego VW po kierownicy.

Gaz

Przestronność, niezłe spalanie, duża praktyczność, wysoka kultura jazdy

Hamulec

Hałaśliwy silnik i tylne zawieszenie, niski komfort jazdy na tylnych siedzeniach

Summa Summarum

Czy Caddy to auto rodzinne? Jego rozmiary i pojemność predestynują go do tej roli, jednak roboczy charakter może przeszkadzać. Jeśli potrzebujesz auta do pracy, wożenia dużych przedmiotów i na weekendowe wypady całą rodziną - bierz go. Jeśli myślisz o nim, jako tylko o dużej osobówce - raczej się zastanów.

Za nieco ponad 90 tysięcy złotych można przebierać ofertach. Atrakcyjną cenę wyjściową (ok. 71 tysięcy) wywindowały w górę dodatki. Nawigacja prawie 10 tys., klimatyzacja 5,5 tys. a pakiet zimowy, którego najważniejszym elementem jest ogrzewanie postojowe kolejne 5,5 tys. To ostatnie można sobie darować. Cała reszta sprawia, że Caddy bardziej przypomina osobówkę. Bez nich to tylko przestrzeń ładunkowa na kołach. A jeśli tak, to warto wybrać tańszą o 10 tys. zł (ok. 60 tys. zł) wersję roboczą, bez napędu, klimy i nawigacji. Wtedy cena Caddy'ego stanie się konkurencyjna. Praktycznie tyle samo kosztuje Ford Transit Connect (60 tys. za podstawową, 70 tys. za porównywalną do testowanego VW). Ale już Fiat Doblo w podobnej wersji silnikowej to wydatek niecałych 56 tysięcy złotych. Cóż, niemiecka marka kosztuje...

Kompedium - VW Caddy Life 4Motion

* - dane fabryczne

Więcej o:
Copyright © Agora SA