Mercedes SLK 200 Kompressor

Gorący samochód zimową porą. To zestawienie odzwierciedla dwoisty charakter SLK 200 - auta, które pobudza zmysły, ale studzi emocje

Kupując Mercedesa, możesz zdecydować, czy chcesz, by nosił oznaczenia wersji silnikowej, czy nie. Są co najmniej trzy powody, dla których nie każdy właściciel pragnie informować wszem i wobec, co jego auto ma pod maską. Pierwszy to dyskrecja. Chęć decydowania, kiedy i kogo wtajemniczyć. Wtajemniczyć i... zaskoczyć. Coś zupełnie odwrotnego niż jeżdżący 15-letnimi BMW 318, którzy brak mocy nadrabiają trójkolorowymi nalepkami M-Power. - Chcesz wiedzieć, ile mam koni? Proszę bardzo... - myśli, dodając gazu, kierowca zakamuflowanej 350-ki.

Drugi powód, bardziej prozaiczny - po prostu tak jest ładniej. A trzeci wynika z... kompleksów. Masz słaby silnik w ekskluzywnym aucie? Boisz się, że inni będą prychali z pogardą? Na wszelki wypadek lepiej nie ułatwiać im zadania.

SLK 200 nie powinien mieć napisów... powiedzmy, że ze względów estetycznych.

Nie znaczy to, że model 200 jest wolny i słaby. 163-konny silnik z kompresorem pozwala mu przyspieszać w osiem sekund do setki. Problem w tym, że jego sylwetka obiecuje dużo więcej. Wygląda agresywnie: na tle poprzednika niemal jak wilczur przy pudelku. Styliści Mercedesa wyszli na prostą. Wreszcie projektują auta, które podobają się młodym: mniej krągłe, bardziej wyraziste, nowoczesne, dynamiczne i nie tak kontrowersyjne jak bawarskie realizacje wizji Crisa Bangle.

Patrząc na SLK od przodu, trudno nie dostrzec podobieństwa do SLR-a: bardzo długa maska, mocno pochylona przednia szyba, "nos" kojarzący się z Formułą 1... Wszystko to sprawia, że na stojącego pod światłami roadstera i przechodnie, i kierowcy zerkają z respektem.

Nacieszyć zmysły

Sylwetka trafiona. A wnętrze? Otwieram drzwi (szkoda, że się nie unoszą) i niemal siadam na ziemi. Cóż, w końcu to roadster. Za to jaki wygodny! I jak wykończony! Wodzę zdumionym wzrokiem po nienagannie skrojonej desce rozdzielczej pokrytej miękkim, matowym tworzywem. Delektuję się formą i fakturą srebrnych dodatków. Podziwiam dbałość o szczegóły i jakość montażu. Przyciski logicznie rozmieszczone, a wszystkie funkcje łatwo dostępne. Ergonomia na poziomie niespotykanym w roadsterach. Bez dwóch zdań, to najwyższa półka w tej klasie. Jakiś przykład? W SLK możesz usiąść, jak zechcesz - wyżej, niżej, bliżej, dalej. Każdy będzie zadowolony, chyba że marzą mu się minivany. Zakres regulacji mięsistych, wygodnych foteli jest taki, że po cofnięciu ich do końca nawet drągal ledwie sięga pedałów. Wnętrze z wysoko zabudowaną deską rozdzielczą tworzy wyjątkowy klimat. Opuszczasz fotel i ledwie wystajesz zza regulowanej w dwóch płaszczyznach kierownicy. Przednia szyba zaczyna się tuż nad linią oczu, boczne nieco nad brodą - właśnie tego oczekuję od dwuosobowego kabrioletu. Siedzisz niemal na tylnej osi i masz przed sobą długą maskę. Widoczność? Owszem, nie najlepsza. Podczas parkowania czasem trzeba zadzierać głowę. Odrobina nonszalancji? To pasuje do roadstera.

Mimo sportowych proporcji auto jest nadzwyczaj praktyczne. Sztywny składany dach daje możliwość wyboru. Kiedy chcesz, masz komfortowe, dobrze wyciszone auto. Kiedy indziej - niebo na głową. W przeciwieństwie do Włodarskiego, który najchętniej jeździłby czołgiem, lubię opcję "open air". Niestety, z nieba leje się deszcz. Szkoda czerwonej tapicerki. Może jutro?

Oszczędzać serce

Po całym dniu jazdy BMW Z4 czy Nissanem 350Z podniecenie nie daje ci zasnąć. A zasypiając, marzysz o rychłym poranku i kolejnej porcji wrażeń. SLK 200 bardziej pasuje do ludzi, którzy lubią poczytać przed snem i na noc zakładają stopery. To auto daje radość i satysfakcję z jazdy, ale nie pobudza krążenia.

Czterocylindrowy silnik z mechaniczną sprężarką pracuje kulturalnie, ciągnie od dołu, dobrze dogaduje się z płynnie zmieniającym biegi 5-stopniowym automatem i... na tym kończą się jego zalety. Cóż, napęd 200-ki pozostaje w cieniu jej wyglądu. SLK z najsłabszym silnikiem może liczyć na świadectwo z czerwonym paskiem, ale nie na wygraną w olimpiadzie. Nic dziwnego. W klasie SLK są bardziej błyskotliwi zawodnicy. Choćby dziarska 350-tka (z nową, 272-konną V6-tką) czy mocarne 55 AMG (V8, 360 KM).

Pomimo spokojnego usposobienia nowego SLK 200 starałem się wykrzesać z niego choć trochę chuligańskiej natury. Jedziemy w góry. Może rześkie powietrze go rozbudzi? Nie. To auto nie lubi sportów ekstremalnych i uznaje kręte drogi za psikus budowlańców. Skrzynia biegów reaguje z opóźnieniem i masz wrażenie, jakby wał napędowy był z gumy. Staram się ponaglać ją, uderzając w łopatki przy kierownicy - trochę pomaga. By jednak dowiedzieć się, jak powinna pracować automatyczna skrzynka, lepiej przejechać się SLK 350 wyposażonym w 7G-Tronic, siedmiostopniową przekładnię, która zmienia biegi szybciej niż manual. Układ kierowniczy wreszcie uniezależnił się od proszków uspokajających. Jest dużo lepszy niż w poprzednim modelu, choć Włodarski daje głowę wraz z nogami, że w przedprodukcyjnej 350-ce, którą testował w marcu, reagował jeszcze szybciej. W tej 200-ce masz wrażenie, że musisz go budzić przed każdym ostrym zakrętem. Jego spokój jest za to zbawienny przy wyższych prędkościach - auto znakomicie utrzymuje kierunek i prowadzi się bardzo pewnie.

Czwartego dnia okazuje się , że SLK znacznie lepiej od górskiego znosi powietrze z dużą zawartością jodu. Nadmorskie bulwary idealnie eksponują jego zalety i tuszują ułomności.

Za to zawieszenie jest znacznie bardziej uniwersalne. Sprawdza się zarówno na autostradach, zakrętach, jak i w mieście. SLK nie pochyla się zbytnio, nie nurkuje, a nierówności zbywa milczeniem. Najwyraźniej skrojono je na potrzeby mocniejszych silników. Podobnie karoserię. Znamy kabriolety, których lusterka wibrują na miejskich dziurach tak, że nie sposób nic w nich dostrzec. Pomimo usilnych starań nowe SLK nigdy nie bywa roztrzęsiony. Można nim bez obaw jeździć po polskich drogami przez okrągły rok. Sztywny składany dach w naszym klimacie sprawdza się świetnie i jest łatwy w obsłudze. Zimą zapewnia skuteczną izolację i nie prowokuje wandali. A latem wystarczy, że naciśniesz jeden przycisk i poczekasz 20 sekund, by podziwiać Cumulusy.

Znaleźć wyjście

Jest sposób, by nie zauważać słabostek SLK 200. Wystarczy poruszać się z charakterystyczną dla Mercedesów gracją. Zatem próbuję zdobyć go łagodnością. Pogoda się poprawiła. Wyszło słońce, a słupek rtęci na termometrze zapędził się w górę. Włączam ogrzewanie i nawiew ciepłego powietrza na kark. Air scarf - to specjalność zakładu. Dach w dół, szyby w górę i w drogę. Otulony powietrznym szalem nie obawiam się, że przypłacę fantazję zdrowiem. To chyba jedyny roadster, którym bez obaw o ból głowy można podziwiać niebo w porze grypy i kataru.

Sunę bulwarowym tempem i mam wrażenie, że niczego więcej mi nie potrzeba. Nawet fotoradary wyglądają bardziej przyjaźnie. To samochód dla tych, którzy dbają o image, przywiązują wagę do jakości, ale są uczuleni na dym palonych gum. Jeśli podoba ci się SLK, ale lubisz czuć, jak fotel wrzyna ci się w plecy, i słuchać piszczących opon, lepiej dołóż 60 tys. zł i zamów 6-cylindrowego 272-konnego SLK 350. Jeśli podoba ci się SLK i zastanawiasz się, w którym raju podatkowym trzymać pieniądze, a od czasu do czasu lubisz skoczyć ze spadochronem, to idealny będzie SLK 55 AMG z V8-ką pod maską, któremu przyspieszenie do setki zajmuje niespełna pięć sekund.

Mercedes SKL 200 to udane połączenie szaleństwa z opanowaniem, niepraktyczności z praktycznością, rozrzutności z oszczędnością. A już myślałem, że taki mariaż nie ma sensu.

NASZE POMIARY

+ nieźle, (-) kiepsko, = przeciętnie

* dane fabryczne

GAZ

Sportowa sylwetka, znakomicie wykonane i ciekawie zaprojektowane wnętrze, świetna ergonomia, wygodne fotele, prawidłowa pozycja za kierownicą, uniwersalne zawieszenie, wysoki jak na roadstera komfort podróżowania, powietrzny szal, sprawdzający się w polskich realiach składany dach, konkurencyjna cena

HAMULEC

Mało atrakcyjne warunki gwarancji, za słaby i nieciekawie brzmiący czterocylindrowy silnik, ospały układ kierowniczy i automatyczna skrzynia biegów, brak wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej, zbyt wysoko umieszczone cupholdery (napoje nagrzewają się na słońcu)

NASZE NOTY

skala 0-8

OCENA KOŃCOWA: 6,3

SLK 200 padł ofiarą swojego wyglądu. Przez swoje podobieństwo do SLR-a obiecuje więcej, niż może zaoferować. By nie sprawić zawodu, powinien mieć przynajmniej 200 koni. Nasz werdykt byłby pewnie łagodniejszy, gdybyśmy wcześniej nie jeździli jego mocniejszą wersją. SLK 350 wygląda podobnie, ale ma nieporównanie więcej temperamentu. Dawka emocji, jakich dostarcza dodatkowych 109 koni, jeden lub dwa biegi "ekstra" i ostrzejszy wydech usprawiedliwiają niebagatelną, bo wynoszącą 60 tys. zł różnicę cen.

Pomijając osiągi, SLK 200 nie daje powodów do niezadowolenia. Jest solidny, praktyczny i wygodny w stopniu niemal niespotykanym u roadsterów.

EURONCAP

Testu zderzeniowego nie przeprowadzono

KONKURENCI

BMW Z4 2.5

203 tys. zł, 192 KM, 235 km/h

Dwa cylindry więcej, bardziej rasowe brzmienie i lepszy układ kierowniczy to jego niezaprzeczalne atuty. Choć wnętrze sprawia wrażenie dużo bardziej surowego - też jest bogato wyposażone. Miękki dach, skromniejszy bagażnik i dużo twardsze zawieszenie czynią go nieco mniej praktycznym i wygodnym.

W Polsce nie jest oferowany bezpośredni konkurent SLK 200, jakim jest model 2,2 (170 KM).

Honda S2000

167 tys. zł, 240 KM, 240 km/h

Najbardziej ekstremalny z całego grona - głośny, twardy i ciasny. Automatyczna klimatyzacja, boczne poduszki, regulacja położenia kierownicy i ESP - tego w nim nie znajdziecie. Jest za to rewelacyjna ręczna skrzynia biegów, no i silnik - wkręcająca się do 9 tys. obrotów wolnossąca czterocylindrówka dająca aż 120 KM z litra pojemności. Mikroskopijny bagażnik i cienki, płócienny dach z zatrzaskami dopełniają wizerunku auta weekendowego, adresowanego do amatorów nie tyle wygód, co przede wszystkim wrażeń.

Audi TT 1.8 Roadster

178 tys. zł, 180 KM, 222 km/h

Być może już za rok poznamy następcę tego niemłodego (szósty rok w produkcji) roadstera. Cenowy konkurent SLK 200 ma znacznie bardziej krągłe kształty, równie ciekawe wnętrze, miękki dach i... przedni napęd. Napęd quattro i dodatkowe 45 KM (wyciśnięte z tej samej 1,8-litrowej pojemności) wymaga wartych rozważenia 21 tys. dopłaty. Na razie wersja 3.2 DSG nie jest u nas oferowana.

KOMPENDIUM

Wyposażenie standardowe (niektóre elementy)

Adaptacyjne poduszki czołowe i powiększone boczne, alarm antywłamaniowy, wielofunkcyjna kierownica, ESP, tempomat, automatyczna klimatyzacja

Zdaniem mistrza

SLK 200 jest samochodem dla ludzi, którzy lubią się pokazać. Pomimo znakomitego wykonania z tym silnikiem, skrzynią biegów i układem kierowniczym nie ma szans na torze w konfrontacji z rasowymi roadsterami.

Co piszą inni...

Brytyjski miesięcznik "Car" o nowej generacji SLK

Możesz zapomnieć o kawałach z fryzjerami i homo niewiadomo. W pzreciwnieństwie do poprzednika SLK jest prawdziwie męskim wozem

Brytyjski miesięcznik "Top Gear" o SLK 200 Kompressor

SLK 200 Kompressor wygląda groźnie, ale nie ma krzepy. Silnik i skrzynia biegów nie skłaniają do dynamicznej jazdy.

Brabus K4

Masz w garażu SLK 200, a w kieszeni 2 000 euro? Z pomocą firmy Brabus możesz ożywić swój samochód zwiększając moc do 193 KM a moment obrotowy do 260 Nm

Kuracja sprawi, że samochód będzie przyspieszał do 0-100 km/h w 7,5 s o osiągał 236 km/h. Można pójść dalej i zamienić swoje SLK 200 w Brabusa K4. Pracę serca pobudzi podrasowany układ wydechowy, a oczy będą cieszyć aluminiowe koła (17-19 cali) i elementy ospoilerowania, które poprawiają zachowanie samochodu przy wyższych prędkościach i chłodzenie powiększonych hamulców (z przodu tarcze o średnicy 355 mm). Wersję SLK przygotowaną prze Brabusa łatwo poznać po czterech światłach przeciwmgielnych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA