Audi A5/S5 - najpiękniejsze dziecko de'Silvy

Czy to możliwe, by taki gigant jak Audi nie miał w ofercie luksusowego coupé? Niestety, tak, i to przez długie 12 lat. Na szczęście Audi wróciło do samochodu Gran Turismo i od razu przyznało sobie piątkę.

W Ingolstadt zacierają ręce. Zapowiada się kolejny tłusty rok. I to wcale nie z powodu nowego Golfa Varianta. Tylko w marcu na świecie Audi sprzedało ponad 100 tys. aut. A ma być jeszcze lepiej. Po sukcesie SUV-a Q7 i dobrej sprzedaży A3, A4 i A6 nadszedł czas na sportowe emocje. Ich zapowiedzią była premiera modelu R8. Kto zastanawia się nad zakupem odejdzie z kwitkiem. W Polsce sprzedano już wszystkie 15 sztuk zaplanowanych na ten rok. To może sprowadzić z zagranicy? W Wielkiej Brytanii zaliczki wpłaciło 1200 osób. Oznacza to, że najwcześniej będzie można odebrać nowe R8 z salonu pod koniec 2009 roku. Podobnie jest w innych krajach.

Serce RS4

Niemal równolegle z R8 w Audi pracowano nad czymś bardziej komfortowym, większym i wygodnym. To A5 i jego sportowe wcielenie S5. I aż trudno uwierzyć, że piątka to pierwsze rasowe coupé Audi spod znaku GT od 27 lat, kiedy to do sprzedaży weszło Audi 80 w takiej właśnie wersji nadwoziowej. Smaczku całości dodaje fakt, że podobnie jak 80-ka sprzed 25 lat, A5 ma napęd quattro. I na tym podobieństwa się kończą. Nad kształtem A5 pracował sam Walter de'Silva. Ten sam, który "stworzył" Alfę Romeo 156 i 147, potem przewinął się przez Seata (Leon, Altea), by w końcu wylądować w Audi (Q7, nowe A4 i A3 Sportback, Audi TT). I choć wytworności oraz dynamiki trudno nowemu Audi odmówić, zapewniając, że to najpiękniejsze auto, jakie kiedykolwiek stworzył, de'Silva zapomniał najwyraźniej o koncepcie Nuvolari (protoplasta A5), że o Lamborghini Miura nie wspomnę.

Audi A5 to grand tourer, rasowe coupé z długą maską. Już choćby z racji gabarytów nikt nie powie (jak o TT-ce), że to auto niezbyt męskie. Dynamiczną linię podkreśla przetłoczenie na całej długości auta. Trochę jak w A3 i A4. Stylu przydaje mu agresywny przedni zderzak, gigantyczny przedni grill oraz reflektory typu LED do jazdy dziennej. Podobne reflektory ma mieć większość przyszłych modeli Audi.

W wersji S, czyli sportowej odmianie A5 de'Silva powiększył nieco zderzaki, dodał wloty powietrza, a grill podobnie jak lusterka zewnętrzne nakazał wykończyć matowym chromem. Z tyłu dodano dwie końcówki wydechu, które wyglądają i brzmią rewelacyjnie. Takich dźwięków nie powstydziłby się sam Antonio Vivaldi. Pierwsze skrzypce w orkiestrze S5 gra silnik V8 FSI o pojemności 4,2 litra. Ten sam, co w RS4, tutaj jednak trochę słabszy: 354 KM zamiast 420 KM. Na osłodę o 10 Nm zwiększono moment obrotowy (do 440 Nm). 85 proc. jego wartości dostępne jest już przy 2000 obr./min. Efekt? W porównaniu z RS4 S5 przyspiesza do setki w 5,1 s (4,8 s), a 200 km/h osiąga po 19,1 s (16,6 s). Mniej zrywny? Tak, tylko to nie RS5 (być może w przyszłości pojawi się takie o mocy 500 KM), lecz tylko usportowione coupé. I to właśnie od S5 rozpoczynam znajomość z nowym Audi.

Ach! Gdzież jest mój Romeo?

Zamiast standardowego kluczyka dostałem coś na kształt miniaturowego pilota. W tej wersji nie muszę nawet wciskać go w miejsce tradycyjnej stacyjki. Wystarczy, że mam go w kieszeni. Inni producenci aut już dawno docenili zalety tego rozwiązania, a niektórym (np. co bardziej pechowym użytkownikom Renault) zdążył się lekko przejeść. Przycisk Start odnalazłem po lewej stronie lewarka zmiany biegów obok głównego pokrętła systemu MMI -centrum zarządzania komputerem, nawigacją, systemem audio i całą resztą gadżetów. Najważniejsze, że menu jest intuicyjne i logiczne. Nie trzeba wertować grubej instrukcji. Tylko gdzie mogę ściszyć radio?

Uruchamiam silnik (na szczęście nie muszę przykładać palca do czytnika linii papilarnych, jak to bywa w większych A8). Pod maską zaczyna coś bulgotać, jednak na postoju dźwięk przypomina bardziej cichą uwerturę. Muszę poczekać na fanfary. Jadę. Pomimo że w Audi siedzi się nisko, widoczność jest bardzo dobra. Przy normalnych gabarytach kierowcy pasażer z tyłu również może cieszyć się sporą ilością miejsca. Praktyczność czteroosobowego coupé potwierdza również spory jak na auto tego typu bagażnik (455 l).

Trasa, choć dość krótka, dostarcza miłych wrażeń. Białe Audi bezszelestnie sunie po rozgrzanym asfalcie, jednocześnie mrucząc coś pod nosem. Z początku muskam aluminiowy pedał gazu, by nie budzić wszystkich 354 koni. Na serpentynach niedaleko Werony Audi rozwija skrzydła. Nie wiem, czy to za sprawą słynnego balkonu i posągu Julii z odsłoniętą piersią, czy może domu Romea, na którego fasadzie widnieje cytat z tragedii Szekspira.

Zapędy do jazdy na wysokich obrotach temperuje komputer. Na szczęście nie ingeruje w styl jazdy, jedynie podpowiada, jaki bieg wrzucić i kiedy to zrobić. Mam wrażenie, że to zyskujące popularność rozwiązanie wprowadzono po to, aby osiągnąć zwykle nieosiągalne w praktyce spalanie podawane przez producentów.

Zgodnie z podpowiedziami zmieniam kolejne biegi, nie przekraczając 2000 obr./min, w efekcie na szóstce jadę 60-ką (średnie spalanie faktycznie nie przekracza zapowiedzianych 12,4 l/100 km). W takim tempie docieram pod dom Julii. Zgodnie z legendą muszą dotknąć jej lewej piersi. Ta głaskana od lat krągłość heroiny jest tak wypolerowana przez tysiące spragnionych miłości rąk, że aż świeci z daleka. Pod balkonem widzę tabliczkę z fragmentem słynnej sceny. Na jej odegranie nie mam, niestety, czasu.

Na zapisy

Nieco rozkojarzony w drodze powrotnej ignoruję podpowiedzi komputera. Na kolejnych zakrętach wykorzystujemy maksymalną moc (osiąganą przy 7000 obr./min) i maksymalny moment obrotowy (440 Nm), Audi zrozumiało, że nie mam ochoty na spacerek. Przy każdej redukcji z wydechów dobywa się basowe dudnienie. Nie tak agresywne i przeraźliwe jak w RS4, jednak na wystarczająco donośne, by inni kierowcy pierzchli na prawą stronę jezdni. Przyspieszenie za każdym razem wciska w fotel, a napęd quattro większością momentu (60 proc.) obdarza tył. Do pełni szczęścia zostaje tylko unieszkodliwić system kontroli trakcji. Zadziwiające, jak pewnie S5 prowadzi się na krętej drodze. Na kolejnym zakręcie przekonuję się, że znieczulenie ESP (całkiem wyłączyć się nie da) nieznacznie przesuwa i tak już odległą granicę wolności. W sytuacji awaryjnej auto posłusznie reaguje na ruchy kierownicy. W odróżnieniu od wielu Audi, przednia oś wysunięta jest tu do przodu, zaś silnik umieszczony tuż za nią. Lepsze rozłożenie masy, to w konsekwencji pewniejsze prowadzenie i skuteczniejsze hamowanie.

Inżynierowie zapewniają, że większość podzespołów zbudowano od podstaw. Jedynie w zawieszeniu można zaleźć echa A4. Co innego we wnętrzu. Te same co w całej rodzinie Audi przełączniki i gałki, ale i system audio Bang & Olufsen z 14 głośnikami.

S5 to jak dotąd najmocniejsza wersja nowego coupé Audi. Dostępna jest w Polsce podobnie jak A5 z silnikiem 3.0 TDI quattro. Już można je zamawiać, a raczej można było, bo zaplanowane 50 sztuk rozeszło się niemal na pniu. Na szczęście importer zwiększył liczbę samochodów. Na pozostałe silniki w ofercie: 2.7 TDI (190 KM), 3.2 FSI (260 KM) i 3.2 FSI quattro (265 KM) - trzeba będzie poczekać do jesieni.

GAZ

Doskonała jakość wykonania, wygodna pozycja za kierownicą, jak na coupé duży bagażnik, przyjemne brzmienie silnika,

HAMULEC

Wysoka cena (zwłaszcza S5), brak możliwości zmiany biegów łopatkami przy kierownicy, niewyłączalne ESP

SUMMA SUMMARUM

A5 to konkurent BMW 3 coupé i Mercedesa CLK - podobny jest poziom wykonania, oraz ilość miejsca w kabinie. "Merc" z silnikiem Diesla jest niemal równie mocny (320 CLK 3.0 CDI, 224 KM) i nieznacznie tańszy (206 tys. zł), nie ma jednak napędu AWD. Z kolei BMW oferuje 2 silniki 3.0: 197 KM (182 tys. zł) i 231 KM (202 tys. zł), ale też bez napędu na 4 koła. Choć fani BMW będą głosić wyższość M3-ki, a zwolennicy gwiazdy - 63 AMG, jednak to Audi sprzedało już niemal wszystkie przewidziane na ten rok A5-ki.

Więcej o:
Copyright © Agora SA