A4 3.2 FSI Quattro - Waleczne nie tylko serce

Z wielkiej niemieckiej trójki w nowej odsłonie pojawiło się jako ostatnie. Audi bacznie przyglądało się, co pokaże konkurencja, i po kilku miesiącach ujawniło swoją tajną broń - nowe A4. Czy podobnie jak w przypadku R8 i A5 ustawią się po nie kolejki?

Podczas prezentacji zamiast kilkustronicowej informacji prasowej rozdano nam grubą książkę. Po co aż 220 stron w formacie A4? By zrozumieć, jak mocno nowe A4 zmieniło się w stosunku do swojego poprzednika. Jak urosło, złagodniało i nabrało szlachetności.

Tym razem kierowca i pasażerowie nie mogą narzekać na brak miejsca na kolana i ramiona (bolączka poprzedniej wersji). Nawet wysocy kierowcy nie muszą odsuwać fotela do końca. Tak, nowe A4 jest dłuższe od poprzednika aż o 12 cm (470 cm), szersze o 5 cm (182), za to dosłownie o kilka milimetrów niższe (142,7 cm). Z takimi wymiarami konkurencję zostawia daleko w tyle - BMW ma nadwozie prawie o 20 cm krótsze (452 cm), Mercedes klasy C o 12 cm (458 cm). Audi od swoich najgroźniejszych rywali jest też szersze, a między osiami ma aż 280,8 cm, czyli o4 cm więcej niż Mercedes i BMW. A nawet o 9,9 cm więcej niż dłuższy o 6,5 cm VW Passat.

Czy Audi próbuje wyrwać się z segmentu D premium? Do wyższego, w którym bryluje A6, brakuje mu zaledwie 3,7 cm. Na szczęście liczy się jeszcze kufer. Choć większy od Mercedesa i BMW o kilkanaście litrów, temu z A6 ustępuje o 66 litrów.

Na złość konkurencji

Z zewnątrz Audi wygląda elegancko. Nie brak mu jednak szczypty agresji i nutki zadziorności. Miękkie linie nadwozia łączą się z efektownymi, ale nie efekciarskimi reflektorami z diodami do jazdy dziennej (rozwiązanie z A5 i R8) oraz potężnym grillem znanym z poprzednich generacji. Tylko wsiadać i jechać. Ale jaką wersję wybrać? W Polsce pewnie najlepiej będzie się sprzedawać ta z najmniejszym silnikiem, czyli 1.8 TFSI. To kompromis między ceną (125 tys. zł) a osiągami (160 KM, 8,6 s do setki). A może klienci częściej będą wybierać wersję 2.0 TDI? Silnik o mocy 143 KM spala około 7-8 litrów na 100 km. Producent zapewnia jednak, że można zejść do 5,5 litra, stosując się do zaleceń komputera, kiedy zmieniać bieg na wyższy, a kiedy zredukować. Na samochody z silnikami o większych pojemnościach wielu chętnych pewnie nie będzie. No, może ze dwa tuziny skuszą się na wysokoprężne 2.7 albo 3.0. Natomiast sprzedaż Audi A4 3.2 FSI Quattro będzie marginalna. Obym się mylił, bo właśnie takie auto zdecydowałem się testować.

Jak na najmocniejszą wersję przystało, A4 ma biały lakier. Biel stała się modna i robi wrażenie. Zwłaszcza perłowa. Sylwetkę auta podkreśla czarny, błyszczący grill z chromowanym otokiem i sporych rozmiarów wloty powietrza. Na błotniku widać mały znaczek S-line. Oprócz poszerzonych progów, lekko zmodyfikowanych zderzaków w stosunku do wersji standardowej spodziewałem się w tej wersji przynajmniej 18-calowych felg. Tu małe rozczarowanie. W standardzie są siedemnastki, dopiero za dopłatą można sobie zażyczyć osiemnastek z oponami 245/40.

Na szczęście wnętrze okazało się już typowe dla wersji S. Skórzana tapicerka, wygodne, kubełkowe fotele z dobrym trzymaniem bocznym. Mam wrażenie, że jeszcze nigdy auto segmentu D nie było tak luksusowe. Krytykowane przez niektórych wnętrze poprzedniego Audi - z posępną i pachnąca Golfem konsolą - to już historia. To bez dwóch zdań jest jednym z bardziej udanych. Sporo czerpie z poprzedniego A5 oraz z większych i bardziej luksusowych A6 czy nawet A8. Są tu prawdziwe drewniane i prawdziwe aluminiowe wstawki. Plus przełączniki z większego A6. A to tylko klasa średnia. I chyba tylko na złość konkurencji inżynierowie z Ingolstadt zdecydowali się zamontować w nowym A4 system Multi Media Interface (MMI) odpowiedzialny za komunikowanie się kierowcy z samochodem do tej pory zarezerwowany dla aut klasy wyższej. Na dodatek wszystko opakowane jest w materiały bardzo dobrej jakości. Nie ma się naprawdę do czego przyczepić, jak na przykład w Mercedesie klasy C, gdzie jakość plastików pozostawia wiele do życzenia.

Dopłata? Tylko ile?

Aby uruchomić 265 koni, wystarczy przycisnąć guzik umieszczony tuż przy dźwigni sześciobiegowej manualnej skrzyni niemieckiej firmy ZF. Z podwójnych wydechów natychmiast rozlega się przyjemny dla ucha pomruk wzdłużnie ułożonego silnika V6. Przynajmniej na papierze nie brakuje mu ani mocy, ani momentu (330 Nm), który wędruje przecież na cztery koła. Takiej okazji nie mogłem przegapić i zamiast jeździć po krętych asfaltowych serpentynach, zdecydowałem się na skok w bok. A dokładniej - skok w boczną szutrową drogę.

Szeroka i co najważniejsze pusta droga idealnie nadawała się na test całkiem nowego rozwiązania w Audi pokazanego niedawno w koncepcyjnym crossoverze Cross Coupé Quattro -Audi Drive Select. Co to takiego? System, który oprócz z góry określonych trzech programów (Comfort, Auto, Dynamic) pozostawia kierowcy dowolność w ustawieniu siły tłumienia zawieszenia, czułości silnika na gaz, siły wspomagania układu kierowniczego oraz charakterystyki zmiany biegów. W sumie 29 różnych możliwości.

Przełączając podczas jazdy kolejne programy, szybko zorientowałem się, że na szutrowy, dość twardy odcinek drogi najlepszy jest tryb Individual. W trybie Comfort zawieszenie było za miękkie (idealne na autostradę), Dynamic z kolei ustawiał je zbyt twardo (dobre na asfaltowe serpentyny). W trybie Auto ustawienia nie dawały wystarczającego poczucia kontroli nad autem. Rozwiązanie? Ręczne ustawienie wybranych parametrów, które -co ważne -komputer zapamiętuje nawet po wyłączeniu silnika. Ile kosztuje taka przyjemność? Audi Drive Select to wydatek 1434 zł. Na pierwszy rzut oka niewiele. Jest jednak haczyk. W samochodzie trzeba mieć dynamiczny układ kierowniczy (4781 zł) i regulację tłumienia amortyzatorów (5259 zł). W sumie ponad 10 tys. zł. A to już spory dodatek do wyjściowej ceny samochodu.

Niezmienny w Audi Quattro jest natomiast rozdział momentu między osie w proporcjach 40 przód, 60 tył. Jazda na szutrach bardziej tylnonapędowym samochodem, po pierwsze, daje sporą przyjemność z jazdy, po drugie, sprawia, że samochód jest bardzo przewidywalny i łatwo się kontroluje tor jazdy także na asfalcie. Skąd taki efekt? Płyta podłogowa jest o 10 proc. sztywniejsza i lżejsza w stosunku do poprzedniczki. Konstrukcyjne zabiegi owiane tajemnicą oraz m.in. przeniesienie przedniego dyferencjału przed sprzęgło, akumulatora do bagażnika, a przekładni układu wspomagania nieco do tyłu tuż pod kierownicę spowodowały, że krytykowane przez wielu kierowców za podsterowność Audi może ich teraz mile zaskoczyć. Tym bardziej że także zawieszenie jest wA4 zupełnie nowe - niezależne, wielowahaczowe, w sporej części wykonane z aluminium, przejęte zostało z A5, w którym zebrało bardzo dobre opinie.

W A4 widać gołym okiem, jak wielki postęp zrobiło Audi w ostatnich latach. Samochód czwartej generacji dopracowany jest w najdrobniejszych szczegółach. W najtańszej wersji kosztować będzie 125 tys. zł. Wersja 3.2 FSI Quattro już 194 tys. zł. Dostępny z napędem na cztery koła diesel będzie jeszcze droższy (198 tys. zł). Wystarczy jednak krótka przejażdżka, by przekonać się, że A4 warte jest takich pieniędzy.

Gaz

Konfigurowalny tryb jazdy, obszerne wnętrze, materiały wykończeniowe dobrej jakości

Hamulec

Audi Driver Select za dopłatą

Summa Summarum

A4 to najchętniej kupowane Audi. W tym roku sprzedało się już blisko 160 tys. szt. (trójka BMW znalazła o 40 tys. nabywców więcej, Mercedes - o 50 tys. mniej). Po nowe A4 już ustawiają się kolejki. Nie takie jak w przypadku A5 i R8, bo te samochody skierowane były do zupełnie innego klienta. Mimo że urósł, A4 pozostał sedanem o sportowym zacięciu, z którym producent wiąże nadzieje na sukces w Europie i Stanach. Nadzieje spore, ale w pełni uzasadnione.

Dane techniczne

Więcej o:
Copyright © Agora SA