Ford Focus po liftingu - Kinetyzacja

Lifting Focusa poprawił to, co było najsłabszą stroną kompaktowego Forda - wygląd

Pierwszy Focus pojawił się w1998r. i wywołał spore zamieszanie. Miał wielowahaczowe zawieszenie (wciąż nie każdy kompakt je ma), świetnie się prowadził (co też nie jest takie powszechne) i wyglądał, nie bójmy się użyć tego słowa, wystrzałowo (prawdziwa rzadkość). Miał trójkątne światła, asymetryczną deskę rozdzielczą i rozdęte błotniki. A przy tym był przestronny, wygodny i praktyczny. Genialnie. Po 10 latach na rynku wciąż wygląda nowocześnie i świeżo. Ba, w kwestii designu bije na głowę niektóre nowe modele (na przykład Hyundaia i30 czy Audi A3). Focus numer jeden zdobył tytuł auta roku 1999. Drugiej generacji to się nie udało. Przypuszczam, że to wszystko wina stylistyki.

Wygląd Cóż, powiem coś, za co dział PR Forda najprawdopodobniej wpisze mnie na czarną listę a w czasie przerwy na kawę jego pracownicy będą rzucali w tarcze z moim zdjęciem lotkami z trucizną. Otóż Focus numer dwa wygląda beznadziejnie. Owszem, technicznie jest pod każdym względem lepszy od poprzedniego modelu, ale niestety nie prezentuje się jak jego następca. Już raczej jak poprzednik. Żadnego ciekawego detalu, żadnego pomysłu, żadnej odwagi. Patrząc na pierwszego Focusa, było widać, że ktoś ważny w zarządzie Forda siedzący za biurkiem stwierdził któregoś dnia: "Zróbmy fajne auto!". W tym modelu można było poczuć pasję i radość związaną z jego projektowaniem. Chciałeś mieć to auto. Przy Focusie II można było poczuć tylko pustkę. I to się klientom indywidualnym nie podoba -około 60 proc. nowych Focusów to auta flotowe, które są kupowane z rozsądku, a nie z namiętności.

Projektując Focusa II, Ford mógł zastosować ten sam patent, który zadziałał w przypadku sportowego modelu GT. Wziąć projekt nadwozia pierwszej generacji, nieco go powiększyć, wzbogacić wyposażenie, poprawić sprawy techniczne i już. Świetne auto gotowe. Ktoś jednak zadecydował inaczej i powstało auto typu "szara masa". Jest go wszędzie pełno, przez niego tworzą się korki, ale tak naprawdę jest niezauważalne, nierozpoznawalne. Ale teraz jest lepiej.

Nadwozie nowego Focusa ma dwie rzeczy wspólne z poprzednikiem - dach i szyby. Każdy panel został zaprojektowany od nowa w duchu filozofii "kinetic design", którą znamy już z Mondeo, S-MAX-a i koncepcyjnego Verve. Trapezoidalne wloty powietrza wyglądają dobrze, światła mają przenikliwe, techniczne i charakterne spojrzenie, a przetłoczenie z boku nadaje autu tak potrzebną wyrazistość. Oprócz tego są dodatkowe kolory nadwozia, nowe wzory aluminiowych felg i tylne światła LED. Kinetyzacja nie ominęła także wnętrza. Nowe zegary plus odświeżona konsola centralna są w porządku. Materiały? Te najbardziej widoczne są świetne, ale im niżej i dalej od naszego wzroku, tym gorzej. Owszem, w Golfie materiały wszędzie są doskonałe, ale Volkswagen jest drogi. Mam pewne zastrzeżenia do zegarów -są przestylizowane i mogłyby być czytelniejsze. Podświetlenie konsoli centralnej miało być w zamyśle namiętnie czerwone, ale w rzeczywistości jest różowe, na czym cierpi czytelność instrumentów. Myślę też, że można by inaczej rozplanować układ przycisków. Jeździłem najbogatszą wersją o dość pretensjonalnej nazwie Titanium, a i tak na desce były cztery zaślepki zamiast guzików. Patrzysz na nie i masz pewien niesmak. Jakbyś dostał wybrakowany produkt.

Na pocieszenie dodam, że jest sporo wolnego miejsca z przodu, z tyłu i w bagażniku, kilka praktycznych schowków, gniazdko do iPoda, sterowanie głosem, bezkorkowy wlew paliwa, którego inteligentna konstrukcja nie pozwoli zatankować złego paliwa oraz ESP w standardzie w każdej wersji. W tym roku oprócz odświeżonych wersji hatchback oraz kombi, pojawią się skinetyzowany sedan, coupé-cabrio oraz mechaniczna pomarańcza z 225 końmi, czyli wersja ST. Dostępny będzie przycisk uruchamiający silnik (nazwano go FordPower), dwusprzęgłowy automat (do turbodiesla 2,0 TDCI) oraz wersja Econetic (turbodiesel 1,6 109 KM, średnie spalanie 4,3 litra, emisja CO2 115 g/km). Gama silników obejmuje jednostki benzynowe o mocy od 80 do 225 KM oraz turbodiesle oferujące od 90 do 136 KM.

Teraz powiem coś, za co dział PR Forda powiesi sobie moje zdjęcie w ramce. Otóż Focus prowadzi się wyśmienicie. Nie z powodu zmian w układzie jezdnym, bo nie było potrzeby takich zmian. Focus cały czas zachowuje zimną krew, wybacza błędy, daje poczucie bliskości z całym autem i sprawia, że najzwyklejsza jazda może stać się przyjemnością. Siedząc na wygodnych (choć nieco za wysoko umieszczonych) fotelach, trzymając trójramienną, mięsistą kierownicę, mając do dyspozycji mocnego i oszczędnego turbodiesla i machając lewarkiem precyzyjnej skrzyni biegów, można poczuć się jak kierowca porządnego auta sportowego. Nie tylko na uroczych, krętych drogach południowej Francji, gdzie spotkałem się z Focusem.

Niezłe osiągnięcie jak na samochód, który bezpiecznie (Focus to jedno z dziesięciu najbezpieczniejszych aut w testach EuroNCAP) dowiezie rodzinę na wakacje, spali średnio 5,5 litra (2,0 TDCi 136 KM) i kosztuje w najtańszej wersji 52 600 zł. Owszem, są auta większe, szybsze, oszczędniejsze i atrakcyjniejsze, ale jako całość Focus nie ma sobie równych. W każdej dziedzinie trzyma wysoki poziom i nie wykazuje większych słabości. To wręcz niesamowite, że pospolity hatchback może być aż tak dobrym autem.

Gaz

Nienagannie wykończone i solidnie wyciszone wnętrze, rewelacyjne zawieszenie, dobre wyniki w testach EuroNCAP, oszczędne diesle.

Hamulec

Mało czytelne zegary, zbyt wysoko zamocowane fotele.

Summa Summarum

Po jazdach odświeżonym Focusem można się spodziewać, że nie spadnie zainteresowanie kompaktowym Fordem. Samochód jest jeszcze bardziej przyjazny kierowcy i pasażerom, a cena wciąż pozostała atrakcyjna.

Dane techniczne

*W Polsce najbogatszą wersją wyposażenia jest Ghia (nie licząc modelu ST)

Więcej o:
Copyright © Agora SA