Volvo C30

Karoseria trochę retro, wnętrze z przyszłości, a klimati komfort jazdy typowe dla Volvo

Sezon wakacyjny już dawno się skończył, ale wygląda na to, że na Majorce wciąż jest więcej turystów niż mieszkańców. O tej porze wyspa staje się rajem dla niemieckich emerytów. Ale nie dla nich zorganizowano prezentację najmniejszego Volvo. Nabywcami kompaktowego C30 mają być dobrze sytuowani, chcący się wyróżnić trzydziestolatkowie.

Jednak niespodzianka

Debiutu Volvo w klasie kompaktowych hatchbacków oczekiwano od dłuższego czasu, dlatego premiera C30 podczas styczniowych targów w Detroit nie była zaskoczeniem. Rynek luksusowych przedstawicieli segmentu C ma się w Europie bardzo dobrze - Audi A3 okazało się wielkim sukcesem, BMW też nie narzeka na sprzedaż jedynki. Dlaczego Volvo nie miałoby sięgnąć po pieniądze tej samej grupy klientów?

Pytanie tylko, czy C30 jest faktycznie bezpośrednim konkurentem Audi A3? Okazało się, że niekoniecznie. Volvo na tyle odstaje charakterem od konkurencji, że może pozostać samochodem niszowym. Pod względem wielkości wnętrza stoi okrakiem pomiędzy samochodami typu Audi A3 a modelami coupé, dlatego podejrzewam, że chętniej zainteresują się nim amatorzy Alfy GT niż Alfy 147. Skoro już przywołałem Alfę - sportowy charakter włoszki Szwedzi zamienili w C30 na komfort. Już wiadomo, że nie będzie pięciodrzwiowej wersji C30, a zaprezentowany samochód może przewozić najwyżej cztery osoby. Dlatego wśród konkurentów Volvo C30 może znaleźć się nawet Mini.

Lata osiemdziesiąte

Wygląda na to, że moda na lata osiemdziesiąte oprócz muzycznej zaraziła też branżę samochodową, przynajmniej w Szwecji. Krawędzie błotników, progi i zderzaki C30 mają plastikowe nakładki - taka dekoracja wyróżniała kiedyś Golfa II GTI czy Peugeota 205 GTI. Nie sposób też nie zauważyć nawiązania do starszych modeli Volvo. Marketingowcy firmy bardziej podkreślają związki ze słabo dziś kojarzonym P1800 ES ("samochód Świętego" w wersji przypominającej trzydrzwiowe kombi, produkowany między 1971 a 1973 rokiem) niż z Volvo 480. Choć z tego drugiego producent nie jest specjalnie dumny, w nowym C30 znajdziemy wiele nawiązań właśnie do tego modelu. Przykład - oba samochody łączy sięgająca zderzaka tylna szyba i cztery niezależne fotele.

Ramiona bez bagażu

Na parkingu przy lotnisku w Palmie czeka rząd nowych C30. Podchodzę do jednego z nich. Przód samochodu i deska rozdzielcza są mi dobrze znane: C30 dzieli je z większymi braćmi (S40 i V50). Dlatego najpierw wsiadam do tyłu. Są tu dwa oddzielne, bardzo wygodne fotele, które dosunięto nieco do osi auta. Dzięki takiemu zabiegowi przybyło miejsca na ramiona. Mam 186 cm wzrostu i wygląda na to, że bez problemów mógłbym spędzić z tyłu nawet kilka godzin. Ale nie dziwi mnie, że C30 może zmieścić tylko cztery osoby. Jeżeli każda z nich zechce zabrać ze sobą choćby symboliczny bagaż, to 251-litrowy kufer momentalnie się wypełni. Nawet do Audi TT czy BMW Z4 Coupé można zapakować więcej.

Do pierwszych jazd udostępniono nam samochody z najmocniejszym dieslem. Znaczek D5 na szklanych drzwiach bagażnika oznacza wysokoprężny, pięciocylindrowy silnik o mocy 180 KM współpracujący z pięciobiegową skrzynką automatyczną. W trasę ruszamy z największego miasta wyspy - Palmy. Wąskie uliczki i zakazy zatrzymywania powodują, że wzdłuż wybrzeża mamy problemy ze znalezieniem plenerów na zdjęcia. Atrakcyjne dzielnice Palmy są tak gęsto zabudowane, że nie mogę pozbyć się poczucia pewnego osaczenia. Dlatego szybko wyjeżdżamy za miasto, gdzie wreszcie można rozpędzić auto. Skrzynia zmienia biegi aksamitnie gładko, ale kiedy próbuję jechać szybciej, okazuje się zbyt ospała.

Na szybko przejeżdżanych zakrętach przód samochodu zaczyna uciekać na zewnątrz łuku - to wina ciężkiego silnika. Zachwyca za to komfort podróżowania. Siedzenia wyglądają dużo skromniej niż te w większym S60, ale tak samo rozpieszczają komfortem. Dobrze wyciszone wnętrze jeszcze lepiej eksponuje możliwości duńskiego nagłośnienia - Dynaudio - które znane jest z niebanalnego wzornictwa i znakomitego dźwięku. To jeden z najlepszych samochodowych zestawów muzycznych, jakie ostatnio słyszałem w nowych kompaktach.

Moc okiełznana

Pora wsiąść do najmocniejszej wersji z ofercie - T5. Volvo wyposażone jest w system keyless, dlatego wystarczy mieć kluczyk w kieszeni, by uruchomić 220-konny, pięciocylindrowy motor z turbosprężarką. Tym razem mam pod ręką lewarek od ręcznej, 6-stopniowej skrzyni. Samochód rozpędza się dynamicznie nawet na wyższych biegach; to zasługa momentu obrotowego, którego wartość sięga szczytu już przy 1600 obr./min. T5 przyspiesza do setki w 6,7 s i rozpędza się do 240 km/h, ale wciąż pozostaje bardzo komfortowy. Zawieszenie z osią wielowahaczową z tyłu oraz elektrohydraulicznie wspomagany układ kierowniczy pracują bardzo pewnie i dają dobre wyczucie samochodu. C30 T5 szybko i precyzyjnie reaguje na polecenia kierowcy. Jeśli układ jezdny pracuje tak dobrze w najmocniejszej wersji, to trudno wątpić, by miał problemy ze słabszymi motorami. W ofercie oprócz D5 i T5 są jeszcze cztery silniki benzynowe (1.6 100 KM, 1.8 125 KM, 2.0 145 KM, 2.4 170 KM) i dwa diesle (1.6D 110 KM, 2.0D 136 KM).

Trudno wymieniać wszystkie elementy wyposażenia. Do najciekawszych należą szpiegowskie kamery pod lusterkami, które sprawdzają, czy w martwym polu nie czai się samochód - o zagrożeniu kierowcę informuje pomarańczowa kontrolka umieszczona tuż koło lusterka. Jest też system, który zapobiega niepotrzebnemu rozpraszaniu kierowcy. Kiedy w trakcie szybkiej jazdy np. zabraknie płynu do spryskiwaczy, komunikat na desce rozdzielczej pojawi się dopiero, gdy kierowca przestanie szaleć.

W C30 liczą się bardziej komfort, bezpieczeństwo i indywidualizm niż użyteczność i wyrachowanie. To ma być kolejny samochód w rodzinie i to najczęściej jeszcze (albo już) dwuosobowej, która mieszka w wielkim mieście i prowadzi bardzo szybki tryb życia. Ale nie wystarczy żyć energicznie, by kupić C30, trzeba też sporo zarabiać. Volvo Auto Polska ujawni ceny pod koniec listopada, ale już wiadomo, że kwota, jaką będziemy musieli wydać na najtańszą wersję C30, będzie oscylowała wokół 75-80 tys. zł. Nie ma pośpiechu, seryjna produkcja dopiero rusza, a na naszym rynku samochód pojawi się w drugiej połowie lutego. n

Dane techniczne

gaz

wysoki poziom bezpieczeństwa, imponujący komfort podróżowania, bardzo wygodne fotele (również z tyłu), wysokiej jakości sprzęt muzyczny Dynaudio, nienaganna jakość wykończenia, ciekawa stylizacja, mocne silniki

hamulec

wysokie spalanie wersji T5, zbyt ciężki silnik D5, hałasujące na nierównościach zawieszenie, niewielki bagażnik

summa summarum

Volvo C30 nawet w wersji T5 nie kładzie nacisku na sportowe wrażenia. To komfortowe auto z szeroką paletą silników, które celuje w ekscentryczną część klienteli zainteresowanej luksusowymi kompaktami

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Agora SA