Kia Cerato

Cerato pozytywnie zaskakuje osiągami i wyposażeniem wnętrza. Europejscy producenci powinni baczniej się przyglądać niedocenianej koreańskiej konkurencji

Koncerny koreańskie konsekwentnie wzmacniają swoją pozycję w Europie. Nierzadko z sukcesem - na konserwatywnym angielskim rynku najdynamiczniej rozwijającą się marką jest właśnie Kia. Na przeszkodzie popularności koreańskich samochodów stała dotąd opinia o ich nienadzwyczajnej jakości. Czy dziś jest lepiej? Sprawdźmy - w naszym parku samochodów długodystansowych pojawiła się niedawno bordowa Kia Cerato z wysokoprężnym silnikiem 1.5 o znacznej mocy 102 KM.

To pachnie nowość

Gdy po raz pierwszy wsiadłem do naszego nowego długodystansowca, elektroniczny licznik kilometrów wyświetlał liczbę 26. Można rzec - auto prosto spod igły. Nie mogę jednak powiedzieć, że pachniało nowością. Wiem, że to najprostsze, wręcz prymitywne skojarzenie, ale kabina tego samochodu naprawdę zalatuje tanią ceratą. Jest tego dobra strona - Cerato można rozpoznać z zamkniętymi oczami.

Zapach szarych plastików to niejedyne skojarzenie z popularnym w PRL tworzywem obrusowym. Podobno koncerny samochodowe uważnie sprawdzają, co mogą znaczyć nazwy ich modeli w różnych językach. Toyota musiała już się czerwienić we Francji za MR2, a Mitsubishi w Hiszpanii za Pajero. Koreańczycy chyba niezbyt się tymi doświadczeniami przejęli. W przypadku Kii już nazwa marki nie brzmi szczęśliwie, a do tego jeszcze ta, hmm, "cerata".

Silnik zaskoczył

Na drzwiach kierowcy razi jaskrawymi kolorami naklejka z ostrzeżeniem: Po intensywnej jeździe nie wolno od razu gasić samochodu. Turbosprężarka wymaga chwili wytchnienia, by mogła się ostudzić. Inaczej może się zepsuć - o czym duża część właścicieli turbodiesli nie ma pojęcia.

Jak na auto kompaktowe Cerato jest dość przestronne. We wnętrzu trudno się do czegokolwiek przyczepić, jeśli nie liczyć wspomnianego zapachu i szarego koloru, którego nie lubię. Kształt deski rozdzielczej nie budzi zastrzeżeń, elementy są dobrze spasowane, na środku wyróżnia się jaskrawymi kolorami sprzęt audio. Odtwarzacz czyta nie tylko płyty CD, także te z nagranymi plikami MP3 i WMA. Wnętrze - podobnie jak stylizacja karoserii - jest zachowawcze i nie odbiega do obecnych standardów. Tak samo mogłaby wyglądać na przykład kabina Toyoty Corolli. Bagażnik o pojemności 345 l to średnia w tej klasie.

Przez pierwsze dwa tysiące kilometrów traktowaliśmy Cerato delikatnie. Do tego stopnia, że średnie zużycie oleju napędowego na jednej z tras wyniosło niewiele ponad 4 l. To zasługa naszego fotoedytora, który w spacerowym tempie szukał nowych plenerów na sesje zdjęciowe. Przy normalnej jeździe na trasie Cerato pali około 6,5 l, w mieście nie przekracza 8.

Silnik w ogóle mile nas zaskoczył, nie tylko niskim zużyciem paliwa. Jest stosunkowo niewielki (1.5 l), ale wystarczająco dynamiczny i - jak na diesla - cichy. Kia nie ma dużego doświadczenia w produkcji podobnych silników, więc tym bardziej zasługuje na pochwałę. Jedyne zastrzeżenie może budzić dość wyraźna turbodziura. Maksymalny moment motor osiąga przy 2 tys. obr/min - najlepsi konkurenci ciągną mocno już od 1,7 tys. obrotów.

Gorzej od silnika radzi sobie skrzynia biegów. Działa nieprecyzyjnie, zdarzają się problemy z włączaniem wstecznego biegu. Zawieszenie? Pracuje raz tak, raz tak. Przy delikatnej jeździe skutecznie tłumi miejskie nierówności, zapewniając niezły komfort jazdy, zakłócany jedynie stosunkowo głośną pracą. Drugie oblicze konstrukcji poznaliśmy na krętej i nierównej drodze, którą przyszło nam pokonać dość szybko - kiedy pojawiają się duże siły, zawieszenie przestaje precyzyjnie prowadzić koła. Wniosek: komfort jazdy został okupiony mało przewidywalnym zachowaniem podczas dynamicznej jazdy. Jeśli dodać do tego trzecich lotów opony Kumho Solus KH 15 w rozmiarze 185/65 R15, Cerato skutecznie studzi zapędy do szybkiej jazdy. Na szczęście tylko w bardzo wymagających warunkach.

Przeciągi

Widok skośnookich szpiegów biegających wokół samochodów, mierzących, dotykających i skrupulatnie wszystko notujących nikogo już na targach motoryzacyjnych nie dziwi. Zaskakujące jest raczej to, że ci "uczniacy" potrafią zbudować samochód, który może zawstydzić stare motoryzacyjne wygi. W Cerato nie mam problemu z wetknięciem puszek z napojami, schowaniem okularów, telefonu czy innych drobiazgów. Nawet redakcyjny dziennik samochodu mieści się w podłokietniku. Pojemniki są wyściełane miękkimi materiałami, żeby nic w nich nie hałasowało. Na centralnej konsoli znalazły się aż dwa gniazda 12-woltowe. Przydają się również lampki oświetlające miejsce, na które stawiamy stopy podczas wysiadania, i ostrzegające przejeżdżających o otwartych drzwiach. Wszystko dobrze przemyślane i - jak się okazuje przy dłuższych podróżach - bardzo przydatne. Dlaczego Koreańczycy mogą, a Europejczycy nie? Może chodzi o oszczędności?

Skoro już mowa o pieniądzach - nasz testowy samochód to wersja Optimum, za którą trzeba zapłacić 64 tys. zł. W wyposażeniu standardowym znajdziemy m.in. dwie poduszki powietrzne, elektrycznie sterowane szyby i automatyczną klimatyzację.

Ciepłe majowe dni pozwoliły sprawdzić działanie urządzeń. Świetnie działa automatycznie sterowany wewnętrzny obieg powietrza - błyskawicznie wyczuwa spaliny i zamyka im dostęp do wnętrza. Gdy poczuje, że 30-letni Kamaz oddalił się na bezpieczną odległość, z powrotem otwiera wloty. Jakże inaczej to urządzenie działało w starych modelach Kia! Gdy obieg został zamknięty, prędzej można było doczekać się zaćmienia słońca niż otwarcia na nowo dostępu powietrza. W Cerato można się przyczepić tylko do pracy wentylatora - pierwszy bieg dmuchawy jest za mocny. Przy intensywnie pracującej klimatyzacji miałem wrażenie, że wciąż siedzę w przeciągu.

Cerato to już czwarty długodystansowy samochód w naszej redakcji. Jeździliśmy już Subaru Foresterem i Chryslerem Voyagerem, teraz testujemy Skodę Octavię. Ciekawe, który wypadnie najlepiej. Za kierownicą Cerato przejechaliśmy ponad 3 tys. km. Jak dotąd oprócz niesprawnej regulacji podświetlenia wskaźników nie odkryliśmy żadnych usterek. Chcemy przejechać autem 30 tys. km. Sprawdzimy, czy duże ambicje Koreańczyków idą w parze z wysoką bezawaryjnością ich samochodów.

Kia Cerato 1.5 CRDI Optimum

kompendium

Wybrane elementy wyposażenia:

ABS, ISOFIX, dwie poduszki powietrzne, 3-punktowe pasy bezpieczeństwa na wszystkich fotelach, pionowa regulacja kierownicy i fotela, elektrycznie sterowane szyby, centralny zamek, automatyczna klimatyzacja

[NASZE POMIARY]

Gaz

wysoki moment obrotowy, przestronne i solidnie zaprojektowane wnętrze,

cichy i oszczędny silnik, skutecznie tłumiące nierówności zawieszenie

Hamulec

wyczuwalna turbodziura, nieprzyjemny zapach wnętrza, zbyt mocny nawiew powietrza, brak wskazania średniego zużycia paliwa w komputerze

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Agora SA