Mini Cooper S

Jego kolejne wydanie jest mocniejsze, szybsze i lepiej wykończone, ale... czy zdołasz dostrzec różnicę?

Majstrowanie przy legendach bywa ryzykowne. Kiedy brytyjska marka trafiła pod skrzydła BMW, wyspiarze zastygli ze zgrozy. Na szczęście Bawarczycy nie zawiedli i opracowali auto godne pierwowzoru z 1959 r. Mimo kwękań najbardziej ortodoksyjnych minimaniaków (że za ciężkie, za duże i za wygodne) BMW-Mini spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem na rynku. W odpowiedzi na popyt fabryka w Cowley musiała zwiększyć moce produkcyjne z 140 tys. do ponad 200 tys. sztuk rocznie. Nic dziwnego - auto jest charakterystyczne, właściwie się kojarzy, a w dodatku świetnie prowadzi. Zdaniem wielu to jedna z najbardziej udanych przednionapędówek ostatnich lat. Mimo popularności (dotąd sprzedano ponad 800 tys. sztuk) i zaszczytów (jak choćby zdobycie tytułu North American Car of the Year w 2003 r.) po pięciu latach produkcji poddano auto kuracji odświeżającej. W zakładach Cowey koło Oksfordu sprawdzam, czym różni się Mini 2007 od dotychczasowego.

Na powierzchni 15 tys m kw. można spotkać więcej robotów niż we wszystkich częściach "Terminatora". Mimo niemal pełnej automatyzacji i tutaj ręka ludzka jest niezastąpiona. Młoda dziewczyna spod Krakowa ściele nowiutką tapicerkę. Tam, gdzie nie dotarł humanoidalny robot, spawacz Piotrek nakłada wzmocnioną spoinę. Ponoć aż 20 proc. (!) załogi pochodzi znad Wisły - tak oto polskie ręce wspierają nie całkiem brytyjską motoryzację.

Wielkie maszyny tak jak w filmie Jamesa Camerona wystukują rytmy techno. Co kilka minut na ostatnim odcinku taśmy pojawia się nowe auto. Jedno, co dziwi, to fakt, że w żadnym nie ma drzwi. Okazuje się, że nazbyt ograniczają dostęp do wnętrza i utrudniają montaż wyposażenia. Jeden po drugim lśniące Miniaki zjeżdżają z taśmy. Choć jestem w fabryce prawie godzinę, nadal nie potrafię odróżnić nowego modelu. Tym bardziej że na tej samej linii postaje i poprzednik, i następca. Dla zdezorientowanych na końcu hali postawiono obok siebie oba modele. Dopiero teraz widzę różnice. W nowej wersji kierunkowskazy zamknięto w kloszu przednich lamp, przeprofilowano zderzak, wydłużono przód (o 3,8 cm) i tył (o 2 cm).

Gert Hildebrand, szef zespołu stylistów pracujących nad Mini, przyznał, że głównym powodem tych zmian były względy bezpieczeństwa. - Konstruktorzy pytali, czy dla dobra przechodniów nie dałoby się jeszcze bardziej podnieść maski i wydłużyć jej o dodatkowe 10 cm - wspomina. - "Wykluczone" - odpowiedziałem. To już nie byłoby Mini. Wymyślcie coś innego...

Konstruktorzy najwyraźniej dali za wygraną, bo proporcje auta niemal się nie zmieniły. Wystarczy, by oba Mini rozjechały się, bym znów stracił pewność, który jest który. Pocieszam się myślą, że 99 proc. przechodniów będzie miało ten sam problem.

Nazajutrz przenosimy się pod Barcelonę. Tu na krętych górskich drogach można wypróbować najnowsze Mini w wersji Cooper S. Wybieram auto z utwardzonym zawieszeniem, wciskam guzik Start, który wygryzł tradycyjną stacyjkę, i... szybko wpadam w trans. Co prawda moc silnika wzrosła ledwie o pięć koni (ogółem jest ich 174), ale różnicę czuje się od razu. Poprzedni silnik wspomagał kompresor, tu jest turbosprężarka z systemem "overboost" dająca chwilowy przyrost momentu z 240 do 260 Nm. Każde wciśnięcie pedału gazu sprawia, że auto natychmiast rwie do przodu. To również zasługa doładowania "Twin scroll" - podzielenie kanałów zasilających turbinę pozwala zmniejszyć efekt turbodziury. Rezultaty łatwo docenić zwłaszcza podczas stromych podjazdów. Wielopunktowy wtrysk bezpośredni powinien natomiast poskromić nadmierny apetyt na paliwo przejawiany przez dotychczasowego Coopera S.

Wersja AD 2007 jest bardzo szybka, choć może nie tak, jak obiecują dane techniczne. Pewnie dlatego, że nowy silnik, efekt współpracy niemiecko-francuskiej, choć dynamiczny, jakoś nie porywa brzmieniem. Jednak auto emocji nie skąpi. Za trzecim podejściem udaje mi się wyprzedzić na górskiej drodze dziennikarzy z Niemiec. Chyba poczuli ducha rywalizacji, bo ciągle widzę ich w lusterku. Cóż, to auto prowokuje do ofensywnej jazdy. Elektrohydrauliczny układ wspomagania kierownicy zastąpiono elektromechanicznym - jeszcze bardziej precyzyjnym. Wciąż twarde, choć nieco bardziej komfortowe niż w poprzedniku zawieszenie świetnie sprawdza się na krętych drogach. Jednak ciągłe kręcenie kierownicą, hamowanie i przyspieszanie sprawiają że, jazda staje się coraz bardziej męcząca. Kiedy moje ruchy tracą precyzję, wychodzi największa wada auta - redukując z trójki na dwójkę, zbyt często trafiam w ślepy zaułek, czyli skrajnie lewe, martwe pole przeznaczone dla wstecznego. Kolejna i chyba ostatnia wada to hamulce, które przy dużym obciążeniu nieco tracą skuteczność. Na szczęście droga się prostuje i mogę uważniej przyjrzeć się wnętrzu. Zmian jest tu więcej niż w nadwoziu. Przede wszystkim analogowy prędkościomierz - pozostał na środku, ale urósł do kuriozalnych rozmiarów. Tak wielki nie był nawet zegar w nieodżałowanym Jelczu ogórku. Owe nawiązanie do prekursora z lat 60., owszem, wyróżnia nowe auto, ale wymaga oderwania wzroku od drogi.

Równie charakterystyczne, dwupozycyjne przełączniki zdobią już nie tylko konsole, ale i podsufitkę przy lusterku - jak w awionetkach. Zwężenie środkowego tunelu pozwoliło wygospodarować więcej miejsca na nogi. Materiały wykończeniowe są teraz lepszej jakości. Fotele też nieco urosły, choć mogłyby mieć większy zakres regulacji.

Nowością w Mini jest podświetlenie panelu drzwi i środkowego słupka - kolor można zmieniać zależnie od nastroju. Przekonałem się, że bez względu na barwę, mój nastrój po jazdach testowych jest znakomity. To jedno z bardzo niewielu małych aut dające ogromną przyjemność z jazdy. BMW jeszcze przed wprowadzeniem na rynek nowego Mini opublikowało ceny. Sprzedaż wersji Cooper i Cooper S zapowiedziano na pierwszy tydzień listopada. W 2007 r. pojawi się nowa wersja z dieslem, rok później cabrio, a zaraz po nim długo oczekiwane kombi zwane Traveller. Polska cena Coopera S to 92 900 zł.

Dane techniczne

gaz

Świetne zawieszenie, precyzyjny i cichy układ kierowniczy, atrakcyjny wygląd, duży wybór opcji, większa ilość miejsca z przodu, ogromna przyjemność z jazdy

hamulec

Ciasnota na tylnej kanapie, mało porywające brzmienie, problemy z szybką redukcją z 3. na 2. bieg, przegrzewające się hamulce podczas intensywnej eksploatacji

summa summarum

Nowy Cooper S jest wśród przednionapędówek praktycznie bezkonkurencyjny. Prowadzi się jeszcze lepiej od poprzednika. To świetna propozycja dla szukających drugiego auta w rodzinie. W tej cenie znajdą co prawda wiele praktyczniejszych modeli, ale żadnego równie zwinnego i stylowego zarazem

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Agora SA