Volkswagen Polo 1.4 TDI

Miał wyglądać nowocześniej, lepiej się prowadzić, być bardziej dynamiczny, oszczędny, bogato wyposażony, a zarazem dość tani. Niemal się udało. Niemal, bo pozostała jeszcze kwestia ceny. Polski importer dotąd jej nie podał

Od razu widać, że mamy do czynienia z nowym obliczem Volkswagenów zapoczątkowanym przez ostatniego Passata.

Drapieżniejszą stylizację wyróżniają okrągłe, lecz tym razem jednolite przednie reflektory (tylnym lampom też zafundowano krągły akcent) i charakterystyczne przetłoczenia na masce w kształcie litery "V". Wersja trzydrzwiowa przypomina nieco coupé. Tylna część auta delikatnie unosi się ku górze, za to przód wygląda jak przyczajony. Dzięki temu całość zyskała optycznie na lekkości i może być wdzięcznym obiektem tunerskich przeróbek. By auto znalazło klientów lubiących nagłe uderzenia adrenaliny, potrzeba jeszcze ciekawego silnika, np. 1.4 (100 KM) albo 1.9 TDI (130 KM). Zapewne pamiętają oni jeszcze 115-konne Polo Coupe GT lub późniejsze Polo GTI (125 KM), które nawet bez tuningu dostarczały emocji. Na razie producent oferuje pięć silników benzynowych o mocy od 55 do 100 KM w tym jeden z bezpośrednim wtryskiem (FSI). Ten ostatni spala ponoć o 13 proc. mniej paliwa, a zarazem dysponuje całkiem pokaźną mocą 86 KM. Są też cztery silniki wysokoprężne - od 70 do 130 KM, wciąż niestety wykorzystujące nie najświeższą technologię pompowtryskiwaczy. Mamy też trzy skrzynie biegów: czterostopniową automatyczną, oraz pięcio- lub sześciobiegową manualną.

Co tu wybrać?

Wręczono mi kluczyki do pięciodrzwiowej wersji o wyjątkowo ładnym, pastelowoniebieskim odcieniu. W środku brak ekstrawagancji, wszystko w typowo niemieckim porządku, prosto, czytelnie, funkcjonalnie. Chociaż od dawna niezmieniony design deski rozdzielczej już trąci myszką, nie stracił uroku. Na środkowym panelu umieszczono niewielki wyświetlacz pokazujący podstawowe dane z komputera. W każdym wolnym miejscu ulokowano schowki (np. w desce rozdzielczej było miejsce na tzw. świstki). Plastiki są dobrej jakości, ale nadmiernie twarde, a tonacja kolorystyczna zanadto szara.

Chwyciłam za czteroramienną kierownicę (regulowaną w dwu płaszczyznach), wrzuciłam jedynkę i start. Auto wyposażone zostało w trzycylindrowy silnik 1.4 TDI o mocy 80 KM. Trzy "gary" w wolnoobrotowym silniku, gdzie ciśnienie wtrysku sięga aż 2400 barów, nie mogą oznaczać jedwabistej pracy. I faktycznie. Słychać twarde tony, czuć wibracje na jałowym. Jednak w akcji motorek całkiem sprawnie daje sobie radę i jest elastyczny (195 Nm przy 2200 obr./min).

Gdyby jednak komuś przyszło do głowy poszaleć zgrabnym autkiem z przednim napędem - nie ma problemu. ESP (elektroniczny program stabilizacji toru jazdy) daje się odłączyć. Dzięki temu Polo z radością może zatańczyć na szutrach, dostarczając mocniejszych wrażeń kierującemu. A zmuszony pokonywać wyboiste drogi, szybko doceni dobrze zestrojone zawieszenie. Układ kierowniczy wyposażony w adaptacyjne elektrohydrauliczne wspomaganie działa z precyzją zachęcającą do coraz odważniejszego wchodzenia w zakręty. I tu zaskoczenie. Tak jak na nierównościach Polo imponował spokojem, tak na winklach pokazał pazurki. Nie przechyla się, jest stabilny i wolny od podsterowności właściwej większości małych aut napędzanych dieslami. Trzeba się trochę "nawachlować" dźwignią zmiany biegów, aby szybciej pojeździć, ale można to przeżyć. Drążek jest krótki, a biegi wchodzą precyzyjnie. Co ciekawe, miejsca jest pod dostatkiem. Pasażer siedział w takiej odległości, że mimo mojego ciągłego sięgania do drążka zmiany biegów nie przeszkadzałam mu w kontemplowaniu podróży. Fotele nie najlepiej trzymają na zakrętach, ale są bardzo wygodne w dalszych trasach. W nocy jednak może nie sprawdzić się męczące oczy niebiesko-czerwone podświetlenie deski rozdzielczej. Kiedy uszy wysłuchały już terkotu silnika (o dziwo, niezbyt donośnego), włączyłam radio. Tu znowu przyjemne zaskoczenie: nie była to sala koncertowa, ale audio oferowało znacznie więcej, niż można by się spodziewać po tej klasy sprzęcie. Niestety, trzeba już było oddać kluczyki, szkoda.

Racja bytu

Od początku sprzedaży tego modelu nabywców na całym świecie znalazło 8,7 mln aut. W nowej, już piątej generacji Polo widać 30-letnie doświadczenie Volkswagena w konstruowaniu samochodu dla mas: niedużego, lecz przestronnego, zwrotnego i bezpiecznego, ekonomicznego i ekologicznego. Teoretycznie za przystępną cenę, na każdą kieszeń. Niestety, zwykle okazuje się, że nie na polską. Do tej pory Polo nie odniosło sukcesu na naszym rynku. Wina leżała właśnie po stronie ceny. W tej chwili najtańsze benzynowe Polo (jeszcze w sprzedaży) kosztuje 41 tys. zł. Bazując na tej wiedzy i prognozując cenę nowej wersji, można sądzić, że Volkswagen powinien wciąż poważnie obawiać się konkurencji. Czy nowe Polo znajdzie nabywców? Nie dowiemy się tego, dopóki nie poznamy cen.

SUMMA SUMMARUM

Polo najlepiej sprawdza się w mieście, na niewielkich dystansach. Można nim swobodnie podróżować w cztery osoby z niewielkim bagażem lub przewieźć niezbyt duży mebel (po złożeniu tylnych siedzeń można uzyskać 1030 litrów przestrzeni bagażowej), czego trudniej dokonać u jego konkurentów: Opla Corsy, Peugeota 206, Toyoty Yaris. Dzięki temu może stać się smacznym kąskiem dla młodych, aktywnych osób, chcących jeździć oszczędnie, lecz niekoniecznie powoli.

Kompendium VW Polo 1.4 TDI (59 kW/80KM)

Początek sprzedaży - czerwiec 2005

80 KM

174 km/h

Silnik

*Dane producenta

Mniej więcej

W nawiasach przewaga (+) lub strata (-) względem Polo poprzedniej generacji

Gaz

Sprawdzające się w polskich warunkach zawieszenie, ładna stylistyka nadwozia, niskie spalanie, możliwość odłączenia ESP, precyzyjna skrzynia

Hamulec

Brak wersji GTI w gamie, w nocy męczące podświetlenie deski, niewiele miejsca na głowy na tylnych siedzeniach

Oceń to auto
Więcej o:
Copyright © Agora SA