Uwaga! Pędzi, gna, bo zlecenia ma

Już nie "baba za kierownicą" jest zmorą na drogach. Najbardziej wkurzającymi kierowcami są teraz przedstawiciele handlowi. Jeżdżą szybko, wyprzedzają na trzeciego, ciągle zmieniają pasy ruchu i rozmawiają przez komórkę

Policja przyznaje, że przedstawiciele handlowi zapracowali sobie na złą opinię. - Przekraczają prędkość, bo ciągle im się spieszy. Parkują na zakazie, żeby tylko stanąć jak najbliżej klienta. Są zdekoncentrowani, bo prowadząc, załatwiają interesy przez komórkę, jedzą kanapki, piją kawę - wylicza Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji. - I to wszystko w małych autach, które nie mają zapasu mocy - dorzuca Witold Rogowski, ekspert ogólnopolskiej sieci motoryzacyjnej ProfiAuto.

Szacuje się, że codziennie na drogi wyjeżdża ok. 100 tys. przedstawicieli handlowych. Ich samochody służbowe to najczęściej fiaty, skody, ople, koreańskie kie. Można ich poznać po logach firm i rejestracjach. W stolicy to np. tablice z numerami z Krakowa, Poznania czy Nowego Dworu Mazowieckiego, bo tam są siedziby ich firm lub banków leasingujących samochód. W innych miastach w służbówkach jeździ sporo warszawiaków.

- Moja trasa to 200-300 km dziennie - mówi Piotr Szymandera, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przedstawicieli Handlowych, sam przedstawiciel firmy farmaceutycznej. - Spędzamy za kierownicą mnóstwo godzin, mamy doświadczenie w jeździe. Nie wiem, dlaczego wkurzamy innych kierowców. A pracujemy w ogromnym stresie. Wyniki sprzedaży to być albo nie być w tej branży. Do tego ciągłe szkolenia produktowe, sprawdziany wiedzy i kompetencji w firmach, inwigilacja przez GPS przez pracodawcę - wylicza.

Marek Konkolewski z policji: - Gonią za zleceniem, kolejną umową, by więcej zarobić. Często uważają, że ich nie dotyczą przepisy drogowe, tak jak zwykłych kierowców. Ale nie ma taryfy ulgowej. Gdy przedstawiciel przekroczy limit punktów karnych, traci prawo jazdy, czyli narzędzie do pracy.

Dlatego organizacja przedstawicieli handlowych chce szkolić z bezpiecznej jazdy swoich członków. Podobne szkolenia robi też policja. Na niektórych autach pojawiają się numery telefonów z napisem: "Źle jadę - zadzwoń do mojego szefa". Wiele też zależy od firm, które powinny stawiać na jakość relacji z klientem, a nie na ilość. - Bo tak śrubują normy spotkań, że jeżdżąc zgodnie z przepisami, przedstawiciele nie są w stanie wszystkiego załatwić - precyzuje Rogowski.

Mariusz Jałoszewski, dziennik "Metro"

Młody Polak woli używane auto?

333,5 tys. nowych aut w 2010 r.

Autotrader.pl - bezpłatne ogłoszenia motoryzacyjne

Copyright © Agora SA