Wyrzucili, a teraz wróci?

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma kłopot. Najniższą cenę na dokończenie budowy autostrady A1 ze Świerklan do Gorzyczek zaproponowała firma Alpine Bau. Ta sama, którą niedawno wyrzucono z placu budowy!

W siedzibie GDDKiA w Warszawie otwarto oferty od firm, które chcą dokończyć budowę 18,3 km odcinka autostrady A1 ze Świerklan do granicy państwa w Gorzyczkach. Okazało się, że o to zamówienie będzie walczyć aż siedem konsorcjów. Wśród nich są wszystkie największe firmy budowlane działające na rynku drogowym, m.in. Polimex-Mostostal, Eurovia czy Strabag.

Choć konkurencja jest ostra, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zamiast przebierać w zgłoszeniach, będzie miała ciężki orzech do zgryzienia. Okazało się bowiem, że najniższą cenę - 555 mln zł - zaproponowała firma Alpine Bau. Ta sama, którą pół roku temu wyrzucono z budowy. Różnica jest ogromna, bo konsorcjum firm Dragados i Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych "Pol-Aqua", które złożyło najdroższą ofertę, zaproponowało, że wybuduje ten odcinek za ponad 847 mln zł.

GDDKiA ma trzy tygodnie na formalne sprawdzenie ofert. Potem wyłoniony zostanie zwycięzca, a głównym kryterium ma być cena oraz termin zakończenia inwestycji (wszystkie firmy zaproponowały 18 miesięcy). Czy to oznacza, że faworytem jest firma, której chciano się pozbyć?

Decyzja zapadnie za dwa tygodnie i do tego czasu to jedyne informacje, jakie mogę przekazać - mówi Artur Mrugasiewicz z biura prasowego GDDKiA, ale dodaje, że drogowcy wezmą pod uwagę nie tylko cenę, lecz także kwalifikacje. - Gdyby było inaczej, już teraz ogłosilibyśmy zwycięzcę - przekonuje Mrugasiewicz.

O autostradzie ze Świerklan do Gorzyczek stało się głośno, gdy w grudniu zeszłego roku z dnia na dzień zerwano kontrakt z poprzednim wykonawcą, austriacką firmą Alpine Bau. GDDKiA uznała wtedy, że prace posuwają się zbyt wolno, a firma nie jest w stanie wywiązać się ze swoich obowiązków. Zamiast 80 proc. zaawansowania pracy zrobiono jedynie 50 proc. Firma od początku nie poczuwała się do winy, argumentując, że GDDKiA źle przygotowała plac budowy. Tłumaczyła, że musiała nie tylko rozminowywać teren budowy z niewybuchów pochodzących jeszcze z czasów II wojny światowej, lecz także zmagać się ze słynnym już mostem MA-532. Zdaniem Alpine - co opisała "Gazeta" - został on źle zaprojektowany.

Drogowcy odpierają te zarzuty.

Zwycięzca przetargu ma wejść na plac budowy na przełomie III i IV kwartału tego roku. Według obietnic drogowców inwestycja ma się zakończyć przed Euro 2012.

271 koni w "pięćsetce" - ZOBACZ TUTAJ

Fiat 500 Cabrio - pierwsza jazda

Samochody: Fiat 500 - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.