Zielone strzałki - zdjąć czy zostawić?

W Poznaniu strzałki warunkowe funkcjonują na ponad stu skrzyżowaniach. Niektóre trzeba przeprogramować, inne usunąć - twierdzą eksperci. Co na to Zarząd Dróg Miejskich?

Dwa tygodnie temu na łamach "Gazety" opisaliśmy historię ośmiomiesięcznego Jacka i jego babci, potrąconych na pasach przez kierowcę, który nie zatrzymał się przed zieloną strzałką. Okazało się, że takich sytuacji jest w mieście znacznie więcej. Nasi Czytelnicy i forumowicze rozpisali się na temat "nieszczęśliwych" zielonych strzałek. - Na Śródce przy skręcie w prawo w Jana Pawła II jest zielona strzałka i zielone dla pieszych. Kierowcy jadą i nie patrzą. Ile razy się tam spóźniałam na tramwaj, bo mimo że miałam zielone, to nie mogłam przejść - skarży się WaterProof. - Jakiś czas temu pisałem do ZDM nt. niebezpiecznego przejścia dla pieszych przez ul. Królowej Jadwigi przy pl. Andersa. Kierowcy, jadąc na zielonej strzałce, ignorują pieszych i wjeżdżają w to przejście z dużą prędkością - pisze Jożin z Jeżyc. - Moim zdaniem odpowiedzialnym za taki stan rzeczy jest ZDM, który nieprawidłowo ustawia sygnalizację na skrzyżowaniach - pisze nasz Czytelnik Piotr Cegłowski.

Jeremi Rychlewski, ekspert od inżynierii ruchu z Politechniki Poznańskiej, również krytykuje kolizje ruchu samochodów na zielonej strzałce z pieszymi. - Na skrzyżowaniu Bukowska - Roosevelta zielona strzałka nie pali się równocześnie z zielonym światłem dla pieszych. Piesi mogą się tam czuć bezpieczni. Takich skrzyżowań jest jednak w Poznaniu niewiele - uważa Rychlewski.

Jego zdaniem Zarząd Dróg Miejskich powinien przeprogramować niektóre sygnalizacje. Pewnym rozwiązaniem byłoby to, aby kierowca dostawał zieloną strzałkę dopiero w momencie gdy się zatrzyma. - Jest to możliwe, jeżeli na skrzyżowaniu są czujniki samochodowe. Wtedy, oczywiście pod warunkiem że kierowcy nie będą przejeżdżali na czerwonym świetle, jest duża szansa, że zwiększymy bezpieczeństwo pieszych - mówi Rychlewski. Jego zdaniem ZDM może to na wielu skrzyżowaniach zrobić bez problemu, za niewielkie pieniądze.

Jerzy Nawrocki, miejski inżynier ruchu uważa jednak, że nie na wszystkich skrzyżowaniach da się to zrealizować. - Tam, gdzie mamy wydzielone pasy w prawo, jest to dobry pomysł, ale nie wszędzie jest to możliwe. Poza tym takie rozwiązanie można zastosować tylko dla pierwszego auta, które zatrzymuje się przed sygnalizatorem. Strzałka nie może gasnąć i zapalać się jak choinka - twierdzi Nawrocki. Dodaje, że kierowcy, którzy łamią przepisy i nie zatrzymują się przed strzałką, przejeżdżaliby na czerwonym.

- Owszem, ale byłoby ich znacznie mniej, niż tych, którzy nie zatrzymują się na strzałce - komentuje Rychlewski.

Okazuje się, że według przepisów Ministerstwa Infrastruktury, miasto nie ma obowiązku montowania zielonych strzałek. - Może to robić, ale nie musi. W Poznaniu prowadzona jest jednak polityka prosamochodowa, więc zielone strzałki daje się kosztem pieszych. Na szczęście mamy niewielu rowerzystów, a piesi są dość ostrożni, więc problem zielonej strzałki nie przekłada się na wypadki - dodaje.

Rychlewski uważa jednak, że w miejscach, gdzie strzałka jest bezkolizyjna, powinno się ją zostawić. Wskazuje natomiast, że tam, gdzie piesi nie mają zapewnionego bezpieczeństwa, strzałki powinny być, według zapisów prawa, wygaszone. - Mieszkańcy mogą takie miejsca zgłaszać zarządcy drogi, a ZDM powinien sprawdzić sytuację i w razie potrzeby usunąć sygnalizator - podkreśla.

Jerzy Nawrocki twierdzi, że każde zgłoszenie jest analizowane. - Jeżeli istnieje niebezpieczeństwo, reagujemy na zagrożenie - zapewnia. Dodaje też, że ZDM będzie wprowadzał zmiany w sterowaniu sygnalizatorami. - Zamierzamy to zrobić na 43 ze 144 obiektów - mówi Nawrocki. Dodatkowo, aby zapewnić pieszym bezpieczeństwo ZDM wprowadza migające sylwetki pieszego. Takie oznaczenia znajdują się już na 16 skrzyżowaniach, m.in. Roosevelta z Dąbrowskiego czy na rondzie Śródka.

Źródło: Gazeta Poznań

Zalane okazje - uważaj na auta po powodzi - WIĘCEJ

Bo liczy się wnętrze - najlepsze kabiny - ZOBACZ TUTAJ

Samochody: Maserati - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.