Szczyty sprzedaży

Sporo miejsca poświęcamy rynkowi amerykańskiemu. Z jednej strony zazdrościmy im cen - trudno nie zgrzytać zębami, gdy za jednego Jeepa w Polsce, za oceanem można kupić dwa oraz cysternę benzyny. Z drugiej - dziwimy się jak można narzekać na wzrost cen benzyny do nieco ponad dwóch złotych za litr. No i ciągle kupować auta pijące więcej benzyny dziennie, niż przeciętny Niemiec piwa w ciągu roku.

Jeden z portali motoryzacyjnych - Carscoop - podsumował wyniki sprzedaży w Europie i Stanach, dochodząc do bardzo ciekawych wniosków. Amerykanie powinni być zdziwieni następującymi faktami:

- wśród 10 najchętniej kupowanych aut w Europie, 9 to niewielkie hatchbacki;

- cała dziesiątka to auta produkowane w Europie;

- niewielki sedan (w amerykańskim postrzeganiu świata), czyli BMW serii 3 sprzedaje się na Starym Kontynencie lepiej, niż niebywale popularny Dodge RAM w Stanach;

- koncerny GM i europejski oddział Forda produkują 4 z najlepiej sprzedających się aut w Europie.

Europejczyków z kolei powinny zdziwić następujące rzeczy:

- biorąc pod uwagę rosnące ceny paliwa w Ameryce, aż trzy z dziesiątki najchętniej kupowanych aut to spore pick-upy, włączając w to lidera rankingu - Forda serii F;

- połowa czołówki to auta z Japonii;

- jedynym autem, które ma jakiekolwiek szanse przetrwania kryzysu paliwowego, jest Ford Focus, który bazuje na poprzedniej europejskiej wersji a i tak zajmuje ostatnie miejsce w rankingu;

- żaden z europejskich producentów nie podbija amerykańskiego rynku.

Jak można podsumować wnioski amerykańskiego portalu? Według mnie bardzo chętnie kupowalibyśmy tanie auta ze Stanów, gdybyśmy mieli zagwarantowane ich ceny paliwa. A Amerykanom trudno się dziwić, że za tę samą cenę wolą kupić spore auto rodzimej produkcji, niż europejskie maleństwo.

baggins

Więcej o:
Copyright © Agora SA