Akcyza to podatek od luksusu, który nasz rząd skrupulatnie wykorzystywał zniechęcając ludzi do zakupu samochodów z dużymi silnikami. W wielu krajach już dawno zastąpiono politykę kija na politykę marchewki oferując ulgi przy zakupie samochodów ekologicznych, czyli palących mało paliwa, lub nawet wcale, jak auta elektryczne.
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna Ministerstwo Gospodarki przygotowało dokument zawierający propozycje ustawy o podatku ekologicznym. Miałby być on naliczany przy zakupie nowego samochodu, a jego wysokość byłaby uzależniona od szkodliwości dla środowiska mierzonej np. za pomocą poziomu emisji CO2. Być może samochody elektryczne byłyby w ogóle z niego zwolnione i dodatkowo cieszyłyby się specjalnymi przywilejami, jak np. możliwość jazdy po buspasach, czy zwolnienie z opłat za parkowanie w centrach dużych miast.
Wszystko wskazuje na to, że nowy podatek nie będzie stanowił wystarczającej zachęty do zakupu auta o napędzie elektrycznym. W Niemczech, czy Wielkiej Brytanii klient decydujący się na zakup samochodu elektrycznego może liczyć na ulgę podatkową w wysokości 5 tys. euro. W Polsce będzie po prostu zwolniony z płacenia podatku.
Mamy też nadzieję, że nowy podatek zastąpi obowiązującą akcyzę, a nie do niej dołączy. Niestety w Polsce często bywa tak, że nowe podatki są okazją do zapewnienia państwu większych zysków, a pierwotny cel zmian (w tym przypadku ochrona środowiska i zachęcanie do kupna oszczędniejszych aut) schodzi często na drugi plan.
Marcin Lewandowski
ZOBACZ TAKŻE: