Jest to raczej ewolucja, rozwój sprawdzonej koncepcji, niż rewolucja. Być może styliści i inżynierowie Hondy uznali, że motocykl uniwersalny przeznaczony jest dla trochę spokojniejszej, bardziej konserwatywnej klienteli? A może takie futurystyczne konstrukcje jak VFR 1200F czy VT 1300CX postawiły poprzeczkę na tyle wysoko, że CBF nie sprawia wrażenia odważnie stylizowanej? Coś w tym jest. Po ustawieniu nowej wersji koło starszego modelu, nadal dostępnego CBF 1000A Classic (a miałem okazję bezpośrednio porównać obie konstrukcje) widać, że poczyniono krok w przód. Przód maszyny, z dwoma zmrużonymi reflektorami przypomina CBR 600RR. Ostrzejsze są też linie zbiornika paliwa i zadupka, który jest ostro zakończony lampą wykonaną w technologii LED. Bardziej sportowy jest też wydech 4 w 1, zastosowany w miejsce dwóch "kominów".
Na nową modłę zrobiono zegary. Przypominają te z VFR 1200F - w centralnej części zastosowano analogowy, duży obrotomierz, po bokach którego mamy dwa spore wyświetlacze ciekłokrystaliczne. Powyżej znajduje się rząd kontrolek, może niezbyt fantazyjnych, ale dobrze widocznych w każdych warunkach. W praktyce całość jest bardzo czytelna - duże cyfry na wyświetlaczu nie zmuszają do wpatrywania się w zegary. Oprócz prędkościomierza mamy licznik przebiegu całkowitego i dwa dzienne, wskaźnik poziomu i zużycia paliwa oraz zegarek. Do pełni szczęścia brakuje tylko wyświetlacza biegów. Największą zaletą nowych zegarów jest ich ustawienie i kompaktowe rozmiary. W starszym modelu rozbudowana, analogowa tablica wskaźników była umieszczona bardziej poziomo, przez co odbijało się w niej światło. Teraz ten problem nie występuje i nie można mieć zastrzeżeń do czytelności nawet w słoneczne dni.
Cały artykuł przeczytasz - tutaj
ZOBACZ TAKŻE: