Charyzmy zaklętej w motocyklach z lat trzydziestych nie da się podrobić. Bo skąd bierze się ich wdzięk? Na pewno z finezji linii, lekkości konstrukcji czy powierzchni stalowych pozbawionych jednego kawałka plastikowej tandety. Sylwetka motocykla bardziej masywnego z przodu i filigranowego z tyłu, z silnikiem umieszczonym nieco na prawo od osi wzdłużnej całego pojazdu dziś jest już pewnego rodzaju motocyklową ikoną. Ikoną, której kierowca nieustannie pochyla się, przesuwając środek ciężkości w lewo, aby utrzymać maszynę w pionie do jazdy na wprost. R4 jest oczywiście o wiele mniejszy niż współczesne motocykle. I gdyby zaparkować obok siebie stare BMW i nowe, nasunęłoby się nieodparte wrażenie, że Clint Eastwood spotkał się ze Clooneyem.
Cały artykuł czytaj - tutaj
ZOBACZ TAKŻE:
Aprilia Tuareg 750 concept - ZOBACZ TUTAJ
Przygotuj motocykl do sezonu - ZOBACZ TUTAJ