Nie jesteśmy do końca pewni, jak nazwać tę maszynę. Możemy tylko powiedzieć, że powstała wskutek - zapewne dość skomplikowanego - połączenia klasycznego nadwozia Nasha Metropolitan z 1957 r. ze skuterem śnieżnym. Zamiast 55 koni mechanicznych, jakie rozwijał 1,5-litrowy silnik oryginału, kierowca tego egzemplarza ma do dyspozycji aż 120 KM, pochodzących z serca skutera Yamahy.
Trzeba przyznać, że maszyna prezentuje się wspaniale. Jednak jak wiadomo, nie ma róży bez kolców. Za jeden z minusów pojazdu uznać można fakt, że auto będące dawcą nadwozia to kabriolet. Cóż, może przy odrobinie szczęścia wśród miłośników Nasha da się znaleźć jakiś dobrze utrzymany hardtop. Ale jest inny problem. Na jazdę próbną trzeba udać się aż do prowincji Saskatchewan w Kanadzie. No i ta cena. Za przyjemność posiadanie tego nietypowego cabrio-skutera trzeba zapłacić równowartość 10 tys. dolarów. Pocieszające, że kanadyjskich.
Jeśli przeraża Was myśl jazdy w zimę z otwartym dachem, poniżej znajdziecie film z innym, bardziej współczesnym autem i o zamkniętym nadwoziu, któremu głęboki śnieg również nie jest straszny.
Bartosz Sińczuk Jesteśmy też na Facebooku i Blipie
ZOBACZ TAKŻE: