Kobieta zaczyna się niecierpliwić, dzieci (jeśli je masz) płaczą, wózek podskakuje na wybojach, pokonujecie kolejne setki metrów. Nerwowo wciskasz guzik na pilocie, by zobaczyć błysk migaczy swojego auta i usłyszeć znajome, przyjazne piknięcie...
Mogłeś tego uniknąć. Wystarczy nabyć (tadam!) "Parking Spot Finder" ! Dobra, dość udawania telezakupów. Może Pomocnik Poszukiwań nie wygląda zbyt ambitnie, ale to całkiem przydatny gadżet. Składa się z magnetycznej podstawki, która nie rysuje dachu, teleskopowej antenki (prawie metr długości! ), zakończonej piłeczką. Można wybrać kolor - żółty, niebieski lub zielony, wszystkie dość jaskrawe. Do podstawki przymocowana jest linka z grubym zakończeniem. Wystarczy przytrzasnąć ją drzwiami i mamy pewność, że nikt nie podiwani nam Pomocnika Poszukiwań. Rozwiązanie genialne w swej prostocie, kosztuje w Stanach około 20$.
Jeśli zobaczycie coś takiego w Polsce to koniecznie dajcie mi znać. Bo ja zawsze gubię samochód na parkingu...
baggins