Elektryczne BMW już za... sześć lat

Szef monachijskiego koncernu, Norbert Reithofer ogłosił we wtorek plany firmy na najbliższe lata. W oświadczeniu przekazanym prasie czytamy między innymi o nowym samochodzie elektrycznym, który pojawi się... przed 2015 roku

Pomijając fakt, że sześć lat to dość dużo czasu, jak na skonstruowanie samochodu, sama wiadomość jest warta uwagi. Auto zostanie wyprodukowane nie pod oddzielną marką, jak wcześniej przypuszczano, ale jako pod-marka (sub-brand), czyli BMW z odpowiednim rozwinięciem nazwy, tak samo jak w przypadku modeli M. To oznacza, że należy spodziewać się aut z E, jak w MINI , lub innym odpowiednim przydomkiem, na przykład EV (electric vehicle).

Z drugiej strony, na stronie bmwblog.com interpretacja sformułowania "sub-brand" jest nieco inna. Strona ogłosiła już jako pewnik, że BMW stworzy czwartą markę "i-Setta". Nazwa to odwołanie do najmniejszego modelu, którego produkcję rozpoczęto w latach 50.

Póki co, nowe elektryczne auto nosi roboczą nazwę Megacity. Mimo że do jego wejścia na rynek pozostało jeszcze dobrych kilka lat, wybrano już firmę, która dostarczy akumulatory i podpisano z nią umowę do 2020 roku. Tą firmą jest SB Limotive, czyli koreańska spółka joint venture powstała ze współpracy Boscha i Samsung SDI. Do 2013 roku SB Limotive chce zainwestować pół miliarda dolarów w rozwój baterii do aut elektrycznych, by dwa lata później mieć już 30% udziałów w tym coraz szybciej rozwijającym się rynku. Wygląda więc na to, że BMW dokonało słusznego wyboru.

Więcej na temat Megacity mamy dowiedzieć się pod koniec roku, choć można też liczyć na niespodziankę podczas zbliżającego się salonu samochodowego we Frankfurcie. Być może BMW pokaże chociaż szkice samochodu i powie coś więcej na temat i-Setty. Póki co, koncern przypomina o urokliwym aucie w reklamie swojego muzeum, co też może być pewną sugestią...

Jan Kopacz

MINI E - test retro-elektryka - ZOBACZ TUTAJ

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.