Z fabryki Z06 wyjeżdża z siedmiolitrowym V8. Na dobry początek tuner postanowił zwiększyć nieco tę pojemność i w zielonej Corvette wynosi ona już 7,6l. Oprócz modyfikacji samej głowicy, pojawiły się także dwie potężne turbosprężarki. By w nowych okolicznościach auto mogło oddychać pełną piersią, zmodyfikowano również dolot oraz układ wydechowy.
Efekt? Budzące respekt 890 KM oraz 940 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wystarcza to, by Corvette mknęło z prędkością 354 km/h. Tak przynajmniej obiecują inżynierowie z Geigera. Nie zdradzają jednak, ile czasu zajmuje osiągnięcie pierwszej "setki". Z pewnością trwa to tylko niewiele dłużej niż mgnienie oka, skoro seryjne Z06 czyni to w niecałe 4 sekundy.
Gruntownie zmodyfikowano zawieszenie. Nowe amortyzatory oraz sprężyny pozwalają pełniej wykorzystać "rozbudzony" potencjał. Auto będzie raczej rzadko jeździło powoli, dlatego w pogotowiu są też większe niż seryjnie hamulce. Na przedniej osi znalazły się 380-milimetrowe tarcze hamulcowe oraz sześciotłoczkowe zaciski. Z tyłu natomiast wystarczyć muszą czterotłoczkowe, zaciskające się na tarczach o średnicy 350 mm.
Jeśli jakimś cudem ujdzie czyjejś uwadze rozrywający ryk potężnego silnika, nadwozie zostało polakierowane w dość krzykliwym kolorze, a drapieżności dodają kontrastujące czarne elementy. Skutek jest taki, że teraz auta zwyczajnie nie da się nie przeoczyć.
Bartosz Sińczuk