Renault Talisman Grandtour | Pierwsza jazda | Można się zakochać

Renault Talisman nie ma łatwego zadania. W ofercie Renault musi zastąpić dwa modele, Lagunę oraz Latitude, a na rynku już czeka bardzo mocna konkurencja. Czy ma szansę w walce z Passatem i Mondeo? Niedawno mieliśmy okazję to sprawdzić i przejechać się Talismanem w nadwoziu kombi

Renault Megane | Pełny cennik | Tańsze niż konkurencja

Nie ma co ukrywać, zakochałem się w Talismanie od pierwszego wejrzenia. Tylko Renault opublikowało pierwsze zdjęcia, stwierdziłem, że to jeden z najładniejszych samochodów w klasie średniej. Praktyczniejsza odmiana Talismana o nazwie Grandtour nie straciła nic z tego uroku. Francuzi - w swoim stylu - postawili na bardzo odważny projekt nadwozia. Talisman chce się wyróżniać na drodze. Robi to za pomocą dużego grilla z prawie pionowym znaczkiem, charakterystycznych LED-owych świateł (z przodu reflektory urozmaicono dziwnymi "wąsami", z kolei z tyłu światła prawie łączą się pośrodku klapy bagażnika), wyraźnych przetłoczeń i ostro zarysowanych linii, dużych felg, chromowanych akcentów, delikatnego spojlera oraz dwóch dużych końcówek wydechu. Na żywo auto prezentuje się jeszcze lepiej niż na zdjęciach prasowych. Mnie Talisman kupił swoją stylistyką w całości. Jednak wiem, że wzbudza mieszane uczucia i wielu uważa, że Renault nieco przesadziło.

Talisman to duże i przestronne auto. Sedan mierzy 4848 mm długości, 1869 mm szerokości, 1463 mm wysokości i 2808 mm rozstawu osi. Kombi urosło o 16 mm wzdłuż i 2 mm wzwyż. Bagażnik Grandtoura oferuje 572 l pojemności. Po złożeniu tylnej kanapy otrzymamy przestrzeń załadunkową z płaską podłogą o pojemności 1681 l. Próg załadunku wynosi 571 mm. W opcjach znajdziemy przyjemny bajer, którym jest otwieranie bagażnika bez użycia rąk - wystarczy poruszyć stopą.

Podczas prezentacji przedstawiciel Renault kilkukrotnie podkreślał, że w środku wykorzystano najlepsze materiały, a spasowanie elementów stoi na najwyższym poziomie. Po wejściu do Talismana trudno się z tym nie zgodzić. Auto jest naprawdę świetnie wykonane - Francuzi odwalili kawał dobrej roboty. Pochwalić trzeba też projektantów, bo kabina wygląda bardzo interesująco, a oryginalny projekt wnętrza nie powstał kosztem funkcjonalności i ergonomii. Miałem wątpliwości, co do wielkiego ekranu (8,7 cala), ale reaguje na dotyk bardzo szybko, a jego obsługa jest intuicyjna. Na pokładzie nie zabrakło niczego. Są wygodne fotele z masażem, asystenci kierowcy, kamera cofania, skórzana tapicerka, nowoczesny system multimedialny, nawigacja czy przezierny wyświetlacz HUD.

Auto było wyposażone w adaptacyjne zawieszenie z systemem Multi-Sense, co oznacza, że można wybierać między pięcioma trybami pracy zawieszenia, układu kierowniczego i innych funkcji Talismana. Podczas promocji tego modelu Renault poświęca wiele uwagi systemowi czterech kół skrętnych 4Control, ale, niestety, nie miałem okazji sprawdzić, jak sprawdza się podczas jazdy.

Renault Talisman dostępny jest z dwoma silnikami benzynowymi (TCe 150 i TCe 200) oraz trzema dieslami (dCi 110, dCi 130 i dCi 160). My na krótką przejażdżkę dostaliśmy wersję silnikową TCe 150. Pod tym oznaczeniem kryje się 1,6-litrowy, turbodoładowany benzyniak o mocy 150 KM. Silnik współpracuje z automatyczną skrzynią EDC z podwójnym sprzęgłem, o 7 przełożeniach. Jak ten duet sprawdza się podczas jazdy? Talismanem Grandtour jeździ się bardzo przyjemnie. Da się wyczuć, kiedy skrzynia zmienia biegi, ale jest nieinwazyjna i nie szarpie. Auto chętnie reaguje na polecenia kierowcy (ruchy kierownicą czy wciśnięcie gazu), trzyma się drogi, a skrzynia nie ma problemów z rozpoznaniem naszych intencji. Talismanem podróżuje się też bardzo komfortowo. Jednak zapomnijcie o charakterystycznej dla francuskich aut miękkości - po wjechaniu na drogę gorszej jakości okazało się, że zawieszenie Talismana jest twarde, a auto porządnie nas wytrzęsło. Trochę pomogło przełączenie systemu Multi-Sense w tryb Komfort, ale wciąż nie było to najprzyjemniejsze doświadczenie.

Ponarzekać muszę też trochę na silnik. Kiedy jedziemy spokojnie, o jednostce napędowej nie można powiedzieć złego słowa - jest cicha, żwawa i wzbudza sympatię. Problemy pojawiają się, gdy mocno depniemy gaz i zechcemy kogoś wyprzedzić. Talisman Grandtour to kawał auta i 1,6-litrowy motor łapie lekką zadyszkę. Nie jest źle, ale wydaje mi się, że 150 koni w dużym kombi klasy średniej to absolutne minimum.

Summa Summarum

Teraz trzeba przejść do najważniejszego pytania. Czy Talisman ma szansę odebrać klientów Volkswagenowi Passatowi? Mimo całej mojej sympatii, muszę stwierdzić, że będzie mu trudno. Francuzowi po prostu brakuje mocnego asa w rękawie. Nie można mu nic zarzucić, bo jakość wykonania - jak na tę klasę - stoi na najwyższym poziomie, auto świetnie jeździ, mało pali, jest przestronne, w standardzie znajdziemy bogate wyposażenie, oferuje kilka sprytnych rozwiązań (np. 4Control, Multi Sense, duży ekran czy otwierana stopą klapa bagażnika), a ceny nie odstraszają. Problemem Renault jest fakt, że będzie musiało zmierzyć się na rynku z uznanymi markami, które budują swoją pozycję od wielu lat. Passat to wzór w segmencie. Talisman dopiero zaczyna. To trochę jak w boksie, gdzie żeby wygrać z mistrzem trzeba go albo znokautować, albo zdominować i wyraźnie wypunktować - dopiero wtedy sędziowie oddadzą mistrzowski pas pretendentowi.

Choć to bardzo dobre auto, to Talismanowi brakuje nokautującego ciosu, a na przestrzeni 12 rund z głównymi rywalami zremisuje. Piękna stylistyka nadwozia i przyjemny projekt wnętrza mogą być niewystarczającym atutem.

Renault Talisman Grandtour TCE 150 EDC | Kompendium

*spalanie podawane przez producenta

**cena testowanego egzemplarza; wersja wyposażenia INTENS ENERGY plus dodatkowo: lakier metalizowany, pakiet Techno, pakiet City, pakiet Zimowy, R-Link z 8,7-calowym ekranem, 18-calowe felgi, skórzana tapicerka, elektrycznie regulowane fotele, bezdotykowo otwierana klapa bagażnika

ZOBACZ TAKŻE:

Renault Scenic | Lubiany minivan po raz czwarty

Czy Twoim zdaniem Renault Talisman odbierze część klientów Volkswagenowi Passatowi?
Więcej o:
Copyright © Agora SA