Kilka tygodni temu z taśm produkcyjnych brytyjskiej fabryki w Solihull zjechał ostatni egzemplarz Land Rovera Defendera . Legendarna terenówka była produkowana tam bez przerwy przez ostatnie 68 lat. Wprowadzenie następcy jest dla koncernu JLR priorytetem, ale włodarze firmy muszą znaleźć kompromis pomiędzy ceną nowego samochodu, a jego wolumenem. Defender nigdy nie należał do najpopularniejszych aut brytyjskiej marki, ale zawsze stanowił jej kręgosłup. Nowy model musi mieć cenę, która jeszcze bardziej zachęci do zakupu.
Nowy Defender z pewnością nie zerwie z tradycją. Niewykluczone, że samochód powstanie na aluminiowej płycie podłogowej, a do tego zostanie wyposażony w niezależne zawieszenie, wzdłużne silniki, układ stałego napędu 4x4 oraz skrzynię biegów z reduktorem. Póki co, to w zasadzie wszystko, co wiemy o tym modelu.
Wieści, które płyną z Wysp Brytyjskich mówią o aucie, który pod względem gabarytów będzie bardzo podobny do poprzednika. Projektanci mają już gotowy projekt i w zasadzie dopracowują w nim tylko detale. Jakiś czas temu pojawiły się informacje, że następca Defendera może być produkowany poza granicami Wielkiej Brytanii. Land Rover rozważa jeszcze taką propozycję. Jednak wersja koncepcyjna pojawi się na rynku nie wcześniej jak w 2018 roku. Rok później samochód pojawi się w salonach.
ZOBACZ TAKŻE: